Głuchy telefon

Marcin Kowalik

|

Gość Łowicki 36/2012

publikacja 09.09.2012 00:15

W miejscowości Gaj niedaleko Bielaw przyłapano grupę złodziei miedzianego kabla. Wyglądali jak profesjonalna firma telekomunikacyjna, dlatego nikt niczego nie podejrzewał. Wpadli przez... pomyłkę.

Głuchy telefon Marcin Kowalik

Pieniądze leżą na ulicy, a w zasadzie zakopane są tuż przy niej. Kilku miłośników łatwego zarobku wpadło na pomysł wyciągnięcia z ziemi nieużywanego kabla telekomunikacyjnego. Robili to w biały dzień. Wpadli, bo zaczęli wykopywać kabel, który jest czynny. W rezultacie ponad setka użytkowników telefonów stacjonarnych niedaleko Bielaw na dwa dni została odcięta od świata. Głuche telefony zaalarmowały pracowników Orange.

Profesjonalni złodzieje

Dlaczego wcześniej nie było sygnałów o kradzieży? Wszystko przez to, że złodzieje wyglądali jak profesjonalna firma. Jeden z trójki nastolatków przed sklepem w Gaju relacjonuje: – Mieli taką małą koparkę. Przyjeżdżali do ludzi i nawet płacili im za to, że będą kopać na ich polu. Nikt nic nie podejrzewał. Żona sołtysa w Gaju nie kryje zdziwienia. – Kradli kable? Niemożliwe! Kazali wyciąć kukurydzę, bo mieli coś kopać i zapłacili jakieś tam grosze. To wycięliśmy. Jej sąsiad dodaje: – Trzech czy czterech ich było, ale nie wyglądali na złodziei. Nawet ładnie zasypali to, co wykopali, a kabel to był gruby jak ręka. Faktycznie, przy DW-703 łączącej Bielawy z Łowiczem, widać wycięty pas kukurydzy oraz częściowo zakopany wykop na odcinku ponad 100 m. Tam, gdzie złodzieje zostali przyłapani na gorącym uczynku, z ziemi wystają grube kable. Wygląda na to, że nie były wykopywane, ale wręcz wyrywane spod ziemi. Świadczą o tym kawałki otuliny, w której znajdował się bezcenny skarb, czyli miedź.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.