Stowarzyszenia. – Od zawsze byliśmy społecznikami, których praca dla innych nakręcała. A gdy dotyczy ona młodzieży, wchodzimy w to na maksa – mówi Marek Kozłowski, prezes Stowarzyszenia na Rzecz Młodzieży „Brama”.
Od początku istnienia Stowarzyszenia na Rzecz Młodzieży „Brama” jego prezesem jest Marek Kozłowski
Agnieszka Napiórkowska
Ulica Rybickiego w Skierniewicach. Nad bocznym wejściem do Zespołu Szkół Zawodowych nr 2 tabliczka: „Stowarzyszenie na Rzecz Młodzieży »Brama«”. Pomimo mrozu w środku jest ciepło. Wchodzących wita duży krzyż. Wnętrze wypełnione jest sprzętem muzycznym, są stoły, krzesła. Na ścianach wiszą zdjęcia, pamiątki z imprez organizowanych dla młodzieży. W jednym z pomieszczeń jest studio muzyczne. To tu Marek Kozłowski opowiada o dziele, które razem z grupą przyjaciół rozkręcił 13 lat temu.
Własnymi rękoma
– Początki „Bramy” były niepozorne. Pracowaliśmy z żoną w szkole i coraz wyraźniej widzieliśmy potrzebę stworzenia miejsca, gdzie młodzież będzie mogła się spotykać, rozwijać swoje zainteresowania – wspomina M. Kozłowski. – Organizowaliśmy spotkania w Miejskim Centrum Kultury, staraliśmy się zaplanować młodym ludziom czas wolny, ale wciąż nie wiedzieliśmy, czego tak naprawdę chcemy. W tym czasie w skierniewickich szkołach pojawił się problem narkotyków. Ponieważ były one czymś nowym, wiele osób chciało się „zabawić” w palenie trawki. Postanowiliśmy coś z tym zrobić. Na jedno ze spotkań zaprosili Marka Kotańskiego. Do Ośrodka Sportu i Rekreacji w Skierniewicach przyszło wielu młodych ludzi.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.