Bądź pozdrowiona, Matko Dożynkowa!

nap

publikacja 05.09.2013 00:00

Podczas tegorocznych dożynek na Jasnej Górze homilię wygłosił bp Józef Zawitkowski.

Na Ogólnopolskich Dożynkach w Częstochowie homilię wygłosił bp Józef Zawitkowski Na Ogólnopolskich Dożynkach w Częstochowie homilię wygłosił bp Józef Zawitkowski
Archiwum ZS im. ks. S. Konarskiego

W niedzielę 1 września na Jasnej Górze bp senior diecezji łowickiej Józef Zawitkowski wygłosił kazanie do tysięcy rolników, którzy przybyli do Częstochowy na Ogólnopolskie Dożynki. Z Częstochowy apelował o szacunek dla chleba, krytykował pośredników, którzy - dyktując ceny żywności - nadmiernie się bogacą. Zwracając się do rolników, zachęcał ich, by łączyli się w grupy producenckie, szukajcie dróg eksportu i bezpośredniego odbiorcy. - Nie straćcie chłopskiego rozumu, zachowajcie swoją tożsamość! - radził biskup. Podczas homilii, która w wielu momentach była modlitwą, wzywał wstawiennictwa Matki Bożej Siewnej, Jagodnej i Zielnej.

Poniżej publikujemy pełny zapis kazania.

Ekscelencje, Czcigodni Bracia Kapłani, Panie Prezydencie solenizancie, Przedstawiciele Władz Państwowych i Samorządowych, Starostowie Polskich Dożynek, Upracowani i Czcigodni Żniwiarze, Wszyscy Kochani moi!

Bądź pozdrowiona, Matko Dożynkowa, ubrana wieńcami, cała w kłosach, z bochnem chleba. Bądź pozdrowiona i módl się za nami!

O, Studziańska i Rodzinna, taka jesteś gościnna, Niewiasto trzech miar mąki, Matko pszenicznego chleba, Matko Boska Częstochowska, takiej Cię jeszcze nie widziałem. Moja Siewna i Zgrzewna, Jagodna i Zielna, Adwentna i Gromniczna, dziś taka Polska i taka śliczna!

Uśmiechnij się, Pani Wrześniowa, Matko Boska Częstochowska! Patrz, cała Polska wystrojona, za chleb przyszła Ci dziękować, boś Ty Niebios Cesarzowa i Polski Królowa.

Poznaj, Królowo Żniwiarzy, po strojach: Kaszubów, Kociewiaków, tych ze Świętej Warmii i Mazur, z ziemi lubuskiej i z Szamotuł, z Krobi i z Gostynina. Poznaj Kujawiaków, Łomżyniaków, tych z Podlasia, z Drohiczyna i Lublina, z Kolbuszowej i Roztocza, Tych z Krakowa, z Podhala i Opoczna, Ślązaków i z Zagłębia. Nie policzę ich wszystkich, a przecież Ty, Królowo, znasz ich po imieniu.

Piękna nasza Polska cała/ Piękna żyzna i niemała/ Lecz najmilsze i najzdrowsze/ Właśnie, człeku, jest Mazowsze! (W. Pol).
Nie!
Matko Boska, powiedz sama/ czy jest naród taki,/ co by kochał Cię, Królowo,/ tak, jak my, Księżaki? (ks. Tymoteusz).

Dożynki to święto dziękczynienia. Lud wierzący to lud kultury, bo potrafi Bogu i ludziom dziękować. Tylko chamowie ani sobie, ani Bogu nie dziękują. Skąd się tego tak namnożyło? Jestem chłopem z krwi i kości. Jestem oraczem, siewcą i żniwiarzem. I dumny jestem, że Pan Jezus tak często mówił o chłopach i sam nazywał się siewcą i siał, dobrze siał. Jedno ziarno padło przy drodze. Ludzie je podeptali, ptaki wydziobały i nic z tego. Drugie padło na grunt skalisty. Chciało rosnąć, ale słońce je wysuszyło, wiatr zadmuchał i znów nic z tego. Trzecie padło między ciernie. Rosło, ale ciernie je zagłuszyły. Też nic z tego. Dopiero czwarte ziarna przyniosły plon trzydziesty, sześćdziesiąty i setny (por. Mt. 13, 3–9).

Żniwiarze, ludzie częstochowskich dożynek! Zrozumieliście to wszystko? Tak, to o nas chodzi. Los słowa Bożego, los naszej wiary od nas zależy. O ziarno trzeba dbać! "Żal mi was" – mówił Pan Jezus. "Tyle lat trwacie przy Mnie i jesteście głodni". "Panie, roześlij ich do domów, bo niektórzy przyszli z daleka. Ustaną Ci w drodze" (por. Mk 8,3). Dajcie Wy im jeść: Księża, Biskupi, Prezydenci, Ekonomiści, Ministry, Wójty i Sołtysy! Dajcie Wy im jeść!

Panie, ile to trzeba pieniędzy, żeby każdemu dać choćby po kanapce? Jest tu jeden chłopiec z Kocierzewa, co ma jeszcze pięć chlebów i dwie ryby, ale co to jest na tyle ludzi? Wystarczy! Jezus wziął chleby, błogosławił i łamał, i łamał, i łamał, dawał uczniom, a ci rozdawali ludziom. I najedli się wszyscy, ile kto chciał. I starczyło, dla wszystkich. Tylko brzydko jedli. Apostołowie zebrali dwanaście koszów ułomków.

Do kraju tego,/ Gdzie kruszynę chleba/ Podnoszę z ziemi przez/ Uszanowanie -/ Tęskno mi, Panie! (C.K. Norwid).

Nie segregujecie śmieci. Będzie głód! Chleb wrzucacie do śmietników. Już nie tęsknij, panie Norwid! "Ludzie dożynkowi, dlaczego wy Mnie szukacie?" - pytał Pan Jezus. Czy dlatego, żeście widzieli cud, jak Pan Bóg na polach chleb rozmnaża? Czy dlatego, żeście widzieli, jak rośnie chleb, jak łan dojrzewa, jak pachnie świeżym chlebem? Czy dlatego, że znów jesteście głodni? Byli bardzo głodni.

To postarajcie się o taki chleb, abyście się najedli i więcej nie czuli głodu. Panie daj nam takiego chleba! (J 6, 34). Ten chleb zstąpił z nieba! (J 6, 41). Tak, pamiętamy! Ojcowie nasi przez 40 lat mieli co dzień mannę z nieba. Ale ten chleb, który Ja mam dla was, daje życie wieczne. Chlebem tym jest Ciało Moje! Kto pożywa ten chleb, choćby umarł, żyć będzie (por. J 6, 58).

Przesadziłeś, Panie! A wczoraj tak mówiłeś pięknie. Jak Ty możesz dać nam Ciało swoje do jedzenia? Twarda jest ta mowa (J 6, 60). My Cię nie rozumiemy. Posłuchamy Cię innym razem (Dz 17, 32).

I z dożynek wracali ludzie do domów zawiedzeni, stracili wiarę. Dość tej ideologii, polityki! Trzeba się wziąć za robotę, pora siać!

Co wtedy przeżywał Pan Jezus? Powiedziałem im największą, najświętszą prawdę – nie uwierzyli, odeszli. A ja pytam was, czcigodni ludzie dożynkowi! Może wy też chcecie odejść? (J 6, 67). Nie krępujcie się, tylu odeszło. Może im lepiej bez Boga? Cisza? Dobrze, że pośród nas był Piotr, że pośród nas jest Franciszek – papież.

Panie, nie odsyłaj nas do domów. Do kogo my pójdziemy? Wszyscy nas oszukali. Tylko Ty słowa życia masz (J 6, 67). Ty nas nigdy nie okłamałeś.

Piotrze, ty naprawdę tak wierzysz? Zobaczymy za rok, gdy będzie Ostatnia Wieczerza, gdy będzie sąd u Kajfasza.

Ludzie dożynkowi, ale wy jeszcze wierzycie w rozmnożenie chleba? Ale wy już nie wiecie, co to na wsi był przednówek? Pośród was nie ma już rasowych chłopów, nie ma już rolników. Zostali tylko producenci, Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Wy już nie znacie wołania przepiórek: "Pójdzie żąć!". U was już nie słychać śpiewów skowronka. Jaskółek już nie ma. Bociany, babie lato, żurawie, kuropatwy zostały tylko na obrazach Chełmońskiego z moich Boczek i z Kulkówki.

Do kwiatów trzeba mówić, ze zwierzętami trzeba rozmawiać, w niebo trzeba z wiarą spoglądać, a ziemię jak matkę rodzoną kochać. Dobrze, że przy żniwach dla podbieraczki i kosiarza nie ma już niewolniczej pracy. To była bardzo ciężka praca, dziś niech robią to maszyny, ale czy ludzie przez to są lepsi? Czy potrafią sobie pomagać? Czy wyzbyliśmy się zazdrości, zawiści? Pozazdrościłem bezbożnym, widząc ich bogactwo (Ps 73). "Głupcze! Jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy" (Łk 12, 20 ). Czy umiemy Bogu i ludziom dziękować?

Wy, czcigodni żniwiarze, co chleb kupujecie z handlu obwoźnego, nie wiecie już, co to było nabożeństwo pieczenia chleba. Nie ma już w domach pieca do pieczenia chleba, ani w Popowie, ani w Zabostowie. "Dzieci, bądźcie cicho, bo chleb rośnie" - prosiła mama. I rzeczywiście było słychać, jak chleb rośnie. Mama formowała bochny chleba i wsadzała do wypalonego pieca. W domu pachniało chlebem, a myśmy czekali na podpłomyki, na małe chleby, co były na brzegu pieca. A jednak nam się nie dostało. Najpierw była nauka społeczna mamy: "Dzieci, chleba nie je się samemu. Pierwszy chleb trzeba zanieść do sąsiadów, tam jest bieda,
tam są dzieci!".

To były nasze uniwersytety. Przednówek to czas biedy. Nie było jeszcze nowego, już nie było starego chleba. Ale ludzie byli dobrzy! I ta dobroć dożynkowa jeszcze w was została, kochani żniwiarze! Błogosławiona dobroć człowieka! Chłop nie je chleba sam, podzieli się z miastowymi, z biednymi i z tymi, co powódź im wszystko zabrała, co im pożar dom strawił, co grad im wszystko zniszczył. Tylko bezbożni są jak jamochłony. Ci jeszcze biednym odszkodowania nie wypłacili. Ci nie obniżą ceny chleba, bo się rynek zawali, a 40 tysięcy ludzi rocznie umiera z głodu. Boże, widzisz i nie grzmisz?!

Oj, wy cywilizowani barbarzyńcy! Wy chyba nigdy nie łamaliście się opłatkiem, wy chyba nigdy nie byliście u Komunii Świętej i myślicie, że wystarczy nam Unia. Nam trzeba Komunii! Obyście nigdy nie jedli obcego chleba. To trudny chleb.

"Brak mi prawdziwych Borynów./ Brak mi siewców,/ w święto Matki Boskiej Siewnej,/ Brak mi dziadka Franciszka,/ który przed siewem całował ziemię,/ i prosił, aby ziemia przyjęła ziarno,/ aby okryła je i pomnożyła,/ Modlił się wtedy tak:/ Boże z Twoich rąk żyjemy,/ Choć naszemi pracujemy,/ My Ci damy trud i poty/ Ty nam daj urodzaj złoty" (F. Karpiński).

Boże! My jeszcze widzimy Twoje cuda. Otwierasz swoją dłoń i karmisz nas do syta (Ps 145). Tam, gdzie Ty przechodzisz, budzisz urodzaje. Łąki są strojne kwiatami, wzgórza przepasane radością, a doliny pokrywają się zbożem (Ps 65). Ale czy wy, żniwiarze , jeszcze to widzicie? Widzimy! Naprawdę? Słowami Listu św. Pawła pytam każdego z was: Tymoteusz! Czy ty wierzysz jeszcze w Boga, tak, jak wierzyła babcia Lois, jak wierzyła mama Eunice? Pawle Wielki! Teraz wszystko inaczej. U babci była na kredencji figurka Matki Bożej. Na Jej rączkach wisiały nasze różańce, u Jej stóp leżały nasze książeczki, bo myśmy głośno, na kolanach, wszyscy, w październiku mówili Różańce, a w maju przy kapliczce śpiewaliśmy Litanię Loretańską. Pawle, teraz telewizor gra do końca, ludzie padają jak ćmy, bez "dobranoc", bez krzyżyka od mamy. Dzicy ludzie! Jesteśmy wolni, a wstydzimy się być dobrzy! Nawet zazdrościmy bezbożnym. I boję się i Boga pytam, bo Jego są wieki i pokolenia. Pytam was, ludzi dożynkowych: jaka będzie moja Polska?

Choćby nam chcieli/ wyszarpać Ojczyznę/ przez podłe czyny/ i przez podłe słowa,/ i choćby losy rzucali o Polskę,/ Ty, Polsko, zawsze będziesz Chrystusowa! (K.J. Węgrzyn).

A ja wciąż biegnę przed Twoje ołtarze, Królu mój i Boże! (por. Ps 84, 3). I taka jest moja Msza, moja Eucharystia, moje dziękczynienie:

"Błogosławiony jesteś, Panie Boże wszechświata, bo dzięki Twojej hojności otrzymaliśmy chleb, owoc ziemi i pracy rąk ludzkich..." (Mszał Rzymski).

O, jaki ciężki jest dla mnie ten chleb, bo w nim jest praca i modlitwa, moich rodziców, moich ludzi dożynkowych. Będzie Podniesienie, podniosę Hostię aż do nieba. "To jest Ciało Moje, To jest Moja Krew. Bierzcie i jedzcie z tego wszyscy! To jestem Ja" mówi Pan.

Widzicie to? Słyszycie to? Tak! A wierzycie w to? Nie bardzo! Nie bardzo, bo wracacie do domu, to bez Komunii świętej. "Beze Mnie nic dobrego uczynić nie możecie" (por. J 15, 5). Człowieku dożynkowy, ostrzegam cię: bez Komunii, bez modlitwy zdziczejesz, a potem przyjdzie oziębłość, seks i wyznasz: "Ale ja jestem niewierzący!". Nie mów tak nigdy! Łaskę wiary dał ci Pan Bóg, rodzice tak dużo zainwestowali w ciebie, abyś był szlachetny i mądry. Zdeptałeś to wszystko! Więc jesteś kłamcą, oszustem i przekrętem, ochrzczonym draniem!

Chłopi czcigodni! Dziś w rolnictwie trzeba mieć, po modlitwie, wiedzę i umiejętność. Macie dobre wzory kółek rolniczych i spółdzielni rolniczych. Łączcie się w grupy producenckie, szukajcie dróg eksportu i bezpośredniego odbiorcy, bo was zjedzą bogacący się waszą pracą wycwanieni pośrednicy. Nie straćcie chłopskiego rozumu, zachowajcie swoją tożsamość! Chłop potęgą jest i basta! Przecież jesteście z królewskiego rodu Piasta, a Lech mieszkał w chacie, a zboże rosło wielkie, jak lasy w kraju Lecha (por. J. Słowacki).

Wprawdzie nie ma już Judymów, Siłaczek i Głowackich. Nie ma już Witosów i Korfantych, Wawrzyniaków, Antków, Janków Muzykantów, nie ma już Ślimaków i Drzymałów, wyludniła mi się wieś. Po co nam sąsiedzkie zestarzałe wiatraki? Coraz mniej gospodarstw i wsi. Spełniamy wymóg Unii. Pola nasze trzeba zalesić, aby była Puszcza Całopolska, pełna zwierza, tanich naganiaczy i myśliwskie kościoły. Uchowaj, Boże!

Został mi tylko we snach mój rodzinny dom. Została mi tylko dziadkowa straż ogniowa, gospodynie na pierzawce i moja pieśń wioskowa, co stoi na straży narodowego pamiątek Kościoła. Wieki przeminą, rządy się zmienią, pieśń ujdzie cało! Zachowajcie to, co jest zdrowe, piękne i nasze! Zachowajcie polskie obyczaje, kapliczki z litaniami i rodzime stroje. Europa wyprosiła grzecznie Pana Boga z parlamentów i konstytucji, wystarczą tylko wartości ogólnoeuropejskie. A jednak Euro wybrało na znak swojej tożsamości Koko i łowicką kołderkę (wycinankę). "Bo moja matuś tak się stroili, dlatego kocham te stroje, krasne i polskie, czyste i proste, proste jak życie jest moje" (Z. Kanic).

Mówię to w niedzielę, w pierwszy dzień września. Początek szkoły. Zrobiliście krzywdę mojej szkole rodzimej. Tyle przeszczepów, operacji, transfuzji, amputacji na żywym organizmie dziecka? Za dużo naraz. Za dużo! Umrze taka szkoła! A moja pani Pietrzakowa była nam matką i nauczycielką. Była mądra, dobra i kochała nas. Z mojej staruszki szkoły, gdzie były ławki z kałamarzem i stalówką wyrośli inżynierowie, lekarze, księża i ja, bo w naszej szkole była pani! Ona ziemię rodzinną jak matkę kochać nas uczyła. Modlę się za moją panią na cmentarzu w Rawie i gdzie indziej. "Bo ojczyzna moja to ta ziemia droga, gdziem ujrzał słońce i uwierzył w Boga, gdzie ojciec, bracia i gdzie Matka miła w polskiej mnie mowie pacierza uczyła" (M. Konopnicka).

Kocham Cię, Polsko, moja matko rodzona! Tylko dlaczego w niej mówią, że chłop z chłopem mogą mieć dzieci? Obrzydliwe kłamstwo! I to ma być zapisane prawem? Biedne dzieci bez matki!

"Ach, ty trudna Polsko! O, matko moja miła, coś mnie zbożami swoich pól jak mlekiem wykarmiła" (M. Konopnicka). "Bądź biedna, ale czysta!" (por. J. Tuwim).

Pierwszy września roku pamiętnego to początek strasznej wojny światowej. Wtedy nie rozpoczął się rok szkolny. "Bo wypełniły się dni i przyszło zginąć latem, prosto do nieba czwórkami szli żołnierze z Westerplatte... A lato było piękne tego roku" (K.I. Gałczyński).

"Z lasu przybocznego/ Runęła szarża/ Jezu, Maryjo/ Poszli.../ I śmierć im stała" (por. K. Baczyński).

Podniesiemy, co runęło/ w wojennej kurzawie,/ zbudujemy zamek nowy/ piękniejszy w Warszawie,/ i jak z dawnych lat dzieciństwa,/ będziemy słuchali,/ twego dzwonka sygnaturki,/ co Cię wiecznie chwali (J. Lechoń).

Podniesiemy, ale.../ Ale nie depczcie przeszłości ołtarzy/ Choć macie sami doskonalsze wznieść/ Na nich się jeszcze święty ogień żarzy/ I miłość ludzka stoi tam na straży/ I Wy winniście im cześć (L. Staff).

To dlaczego po świętych kamieniach Warszawy chodzą procesje bez krzyża, co wołają o wolność i tolerancję? To tyle warta jest wolność? Wolność krzyżami się mierzy. Idź do Palmir, zatrzymaj się na Powązkach! Wołasz o tolerancję? Idź do spowiedzi. Usłyszysz: "Dziecko, ja cię nie potępiam,. dź do domu, umyj się i więcej nie grzesz". Tylko Bóg ma taką kulturę tolerancji. Inni tylko grzech głaskają, wygłupiają się.

Tamtego września nie było dożynek, później partyzant dziewczynie swej śpiewał: "Dziś do ciebie przyjść nie mogę... W pole wyjdź pewnego razu na snop żyta rękę włóż i ucałuj jak kochanka, ja żył będę w kłosach zbóż".

Rodzice, Nauczyciele, Katecheci, Księża!
Pora siać! Macie tak piękne dzieci! Macie tak zdolną młodzież!

Dzieciaki kochane!
Poświęcę wasze tornistry i pomoce szkolne, ale dlaczego tak rzadko mówisz mamie, nauczycielowi, księdzu dożynkowe "dziękuję"? Kiedy ostatni raz powiedziałeś mamie, tacie: "Mamo, czemu się mażesz? Tata, dlaczego się wnerwiasz? Przecież Cię kocham!". Nie powiedziałeś. Dlatego nie ma dla kogo żyć, w domu jest piekło, w szkole - czyściec, a świat jest barbarzyński.

Od żniwiarzy uczcie się dobroci: "Dziękuję ci", "Kocham cię", "Szczęść ci, Boże!".

Modlitwa, praca, chleb i nauka kształtują osobowość człowieka.

Nauczyciele czcigodni!
To dlaczego nie zaczynacie lekcji od modlitwy, tylko od wychowania seksualnego? Postępowi jesteście! Więc wychowamy gejów i lesbijki, bo wszystko inne przeżyli już w szkole i nie będą potrafili kochać. Taka cywilizacja zgnije, bo jest cywilizacją śmierci. Ci, co zostaną, wrócą do ojczystej kultury, do tęsknoty za rodziną, za szkołą rodzoną, za domem.

Przyjdzie nowych ludzi plemię, jakich dotąd nie widziano (Z. Krasiński).
 

Kiedy? Kiedy zmądrzejemy. Łudzi się ksiądz. Pytasz, skąd mi ta wiara, kto ją zrozumie, odczyta?
Najlepiej latem idź pośród żyta (żniwiarze to wiedzą!). "Kiedy od traw i ponad kłosy ziemia uderzy wniebogłosy. O, graj mi ziemio, organistko! Zasłuchaj się... I to wszystko" (K. Wierzyński).

Dożynki to tęsknota./ za chlebem, za domem, za Bogiem./ Odmawiam za Was/ pacierz w samotności./ Nikt za mną nie powtarza/ prośby ni wezwania./ Poplątało się nam białe z czerwonym/ Jak powróz... (J.K. Węgrzyn).

I ktoś go zaciska! Politycy, nie rozdrażniajcie nas! Pozwólcie nam pracować uczciwie i modlić się spokojnie.

Z Jasnej Góry widać całą Polskę./ Ach ,Ty trudna Polsko! (H. Sucharzewski).
 

Patrzę w stronę Łowicza/ W niebiosów mych błękit przejrzysty/ I tam jest wszystko: I Bóg,/ I Polska, i dom ojczysty (J. Tuwim).


Widzisz, jakie to proste? Wystarczy uwierzyć. Żeby Bóg dał mi dożyć Polski, gdzie żniwa będą lekkie, a ludzie będą lepsi. Gdzie siewcy będą siać czyste ziarno, a mama będzie dawać zdrowy chleb! Gdzie pani będzie uczyć w szkole mądrości i dobroci. Gdzie będziesz ze mną mówił pacierz w kościele.
 

Nie rzucim ziemi, skąd nasz ród... Tak nam dopomóż Bóg! (M. Konopnicka).

Żebym doczekał takiej ojczyzny, żeby prezydent obficie obdzielił wszystkich chlebem! Żeby w ojczyźnie mojej nie było głodnych i bezdomnych. Żeby chłopom uczciwie płacili za chleb i za pracę. Żeby w Sejmie dzielili się chlebem jak ludzie, żeby pobożni modlili się w Radiu Maryja, żeby oświeceni przeprosili ciemnogród, a mnie za to, że mi ubliżali. Żeby minister rządził tak, jak orali rodacy, bo serce Ojca by zapłakało, gdybyś ty rządził inacy. Żeby Bóg wysłuchał modlitwy górali na przednówku i zawsze:

"Pobłogosław, Boże
Z wysokiego nieba,
Co by naszej Polsce
Nie zabrakło chleba.
Nie zabrakło chleba,
Nie zabrakło gruli,
Ani też miłości
Do naszej Matuli".

Ludzie dożynkowi, niech się na was napatrzę! Bądźcie ludźmi dożynek, dzielmy się chlebem, dzielmy się niebem.

Matko Dożynkowa, zobacz, jak piękne masz dzieci. Opiekunko skowronków i jaskółek Matko! Łowicka Księżno i Polski Królowo, spraw, aby Polska za Twą przyczyną stała się jedną Świętą Rodziną.

Kochani moi, zmęczyłem was jak w żniwa. Czas powracać do domu. Matko Boska Częstochowska, zrób nam krzyżyk na szczęśliwą drogę, jak mama na dobranoc i powiedz coś na ucho. Mówię:

Nigdy jam Ciebie/ Ludu, nie rzuciła,/ Nigdym od Ciebie/ Nie odjęła lica./ Jam po dawnemu/ Moc Twoja i siła./ Bogurodzica (M. Konopnicka).

Amen.

Dziękuję wam za cierpliwość, ale wobec Matki Dożynkowej, wobec zgromadzonego tu Kościoła żniwiarzy, wobec Prezydenta RP powiedzcie głośno prawdę, aby słyszeli ją w Warszawie i Brukseli: czy wy jeszcze wierzycie w Boga Ojca Wszechmogącego, Stworzyciela nieba i ziemi...? Tak, wierzymy!

Bóg zapłać! Za to więcej was kocham, a wyznawanie tej wiary niech będzie naszą chlubą, w Chrystusie Jezusie, Panu naszym.