Racuszki z miodem zatarte

Marcin Kowalik

publikacja 19.12.2013 19:13

W kolorowych pasiakach, przy stole, na którym nie zabrakło racuszków z gryczanej mąki uczniowie Gimnazjum nr 2 świętowali przyjście na świat Jezusa.

"Wigilia u Boryny" nie obyła się bez potraw takich, jak opisał to w powieści "Chłopi" W.S. Reymont "Wigilia u Boryny" nie obyła się bez potraw takich, jak opisał to w powieści "Chłopi" W.S. Reymont
Marcin Kowalik /GN

Sala gimnastyczna przy Gimnazjum nr 2 w Łowiczu zmieniła się nie do poznania. Łowickie wycinanki oraz pająk zdradzały, że wydarzenie, które nastąpi związane będzie z lokalnym folklorem. Gdy na scenę wyszli młodzi aktorzy ubrani w kolorowe pasiaki i piękne bielonki oraz zaczęli mówić gwarą łowicką, a obok była przystrojona choinka, stało się jasne, że widzowie przeniosą się w czasie do chłopskiej zagrody. Nadeszła Wigilia taka, jak w powieści "Chłopi" W.S. Reymonta.

Przedstawienie bożonarodzeniowe na motywach książki naszego noblisty to pomysł katechetki Marty Borchard. - "Chłopów" Reymonta czytałam z wielkim zainteresowaniem jeszcze, gdy chodziłam do szkoły. Już jako nauczycielka nosiłam się z zamiarem wystawienia przedstawienia opartego na motywach tej powieści. Teraz nadarzyła się okazja w związku z projektem edukacyjnym, który realizujemy w naszym gimnazjum - mówi M. Borchard.

Wystawiona w czwartek 19 grudnia na szkolnej scenie "Wigilia u Boryny" przybliżyła gimnazjalistom zwyczaje związane ze świętami Bożego Narodzenia w regionie łowickim. - Nie było kłopotów ze skompletowaniem obsady. Od razu do grania w sztuce zgłosili się uczniowie 2c i nie zawiedli na scenie - dodaje p. Marta. Również młodzież z innych klas pomagała w przedstawieniu. Ci z 2a i 2d zrobili kolorowe łańcuchy na choinkę. Z klas 3a, 3c, 3d wywodziły się chórzystki, a z 2a osoby czuwające przy nagłośnieniu.

Na wigilijnym stole nie zabrakło potraw jakie opisał Reymont w "Chłopach". Zapachniało świętami, gdy wniesiono na scenę buraczany kwas, gotowany na grzybach z całymi ziemniakami, a potem śledzie w mące obmaczane i smażone w oleju konopnym, później zaś pszenne kluski z makiem, kapustę z grzybami, olejem również omaszczoną, a na koniec prawdziwy przysmak czyli racuszki z gryczanej mąki, z miodem zatarte i w makowym oleju uprażone.

Były też życzenia od ks. Witolda Panka i dyrektor Mirosławy Walczak oraz wspólne śpiewanie piosenek świątecznych i kolęd. Tak z własnej inicjatywy uczniów, bo nikt ich do tego nie musiał namawiać.