Bóg tęskni za nami!

s. Anna Maria Pudełko

publikacja 23.03.2014 02:10

Jezus nie tylko słucha naszych pragnień, lecz objawia nam swoje pragnienia!

Nikt z nas nie jest tak ubogi, aby nie mógł nasycić pragnienia Boga. Nikt z nas nie jest tak ubogi, aby nie mógł nasycić pragnienia Boga.
Bartek Sobczak

Dziś rozważamy Ewangelię wg św. Jana (4,5-42)

Jezus przybył do miasteczka samarytańskiego, zwanego Sychar, w pobliżu pola, które Jakub dał synowi swemu, Józefowi. Było tam źródło Jakuba. Jezus zmęczony drogą siedział sobie przy studni. Było to około szóstej godziny. Nadeszła tam kobieta z Samarii, aby zaczerpnąć wody. Jezus rzekł do niej: „Daj Mi pić”. Jego uczniowie bowiem udali się przedtem do miasta dla zakupienia żywności. Na to rzekła do Niego Samarytanka: „Jakżeż Ty będąc Żydem prosisz mnie, Samarytankę, bym Ci dała się napić?” Żydzi bowiem nie utrzymują stosunków z Samarytanami. Jezus odpowiedział jej na to: „O, gdybyś znała dar Boży i wiedziała, kim jest Ten, kto ci mówi: «Daj Mi się napić», prosiłabyś Go wówczas, a dałby ci wody żywej”. Powiedziała do Niego kobieta: „Panie, nie masz czerpaka, a studnia jest głęboka. Skądże więc weźmiesz wody żywej? Czy Ty jesteś większy od ojca naszego Jakuba, który dał nam tę studnię, z której pił i on sam, i jego synowie, i jego bydło?”. W odpowiedzi na to rzekł do niej Jezus: „Każdy, kto pije tę wodę, znów będzie pragnął. Kto zaś będzie pił wodę, którą Ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki, lecz woda, którą Ja mu dam, stanie się w nim źródłem wody wytryskującej ku życiu wiecznemu”. Rzekła do Niego kobieta: „Daj mi tej wody, abym już nie pragnęła i nie przychodziła tu czerpać”.A On jej odpowiedział: „Idź, zawołaj swego męża i wróć tutaj”. A kobieta odrzekła Mu na to: «Nie mam męża». Rzekł do niej Jezus: „Dobrze powiedziałaś: «Nie mam męża». Miałaś bowiem pięciu mężów, a ten, którego masz teraz, nie jest twoim mężem. To powiedziałaś zgodnie z prawdą”. Rzekła do Niego kobieta: „Panie, widzę, że jesteś prorokiem. Ojcowie nasi oddawali cześć Bogu na tej górze, a wy mówicie, że w Jerozolimie jest miejsce, gdzie należy czcić Boga”.

Odpowiedział jej Jezus: „Wierz Mi, niewiasto, że nadchodzi godzina, kiedy ani na tej górze, ani w Jerozolimie nie będziecie czcili Ojca. Wy czcicie to, czego nie znacie, my czcimy to, co znamy, ponieważ zbawienie bierze początek od Żydów. Nadchodzi jednak godzina, owszem, już jest, kiedy to prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i prawdzie, i takich to czcicieli chce mieć Ojciec. Bóg jest duchem; potrzeba więc, by czciciele Jego oddawali Mu cześć w Duchu i prawdzie”. Rzekła do Niego kobieta: „Wiem, że przyjdzie Mesjasz, zwany Chrystusem. A kiedy On przyjdzie, objawi nam wszystko”. Powiedział do niej Jezus: „Jestem Nim Ja, który z tobą mówię”. Na to przyszli Jego uczniowie i dziwili się, że rozmawiał z kobietą. Jednakże żaden nie powiedział: „Czego od niej chcesz?” lub „Czemu z nią rozmawiasz?” Kobieta zaś zostawiła swój dzban i odeszła do miasta. I mówiła tam ludziom: „Pójdźcie, zobaczcie człowieka, który mi powiedział wszystko, co uczyniłam: Czyż On nie jest Mesjaszem?” Wyszli z miasta i szli do Niego.  Tymczasem prosili Go uczniowie, mówiąc: „Rabbi, jedz!” On im rzekł: „Ja mam do jedzenia pokarm, o którym wy nie wiecie”. Mówili więc uczniowie jeden do drugiego: „Czyż Mu kto przyniósł coś do zjedzenia?”. Powiedział im Jezus: „Moim pokarmem jest wypełnić wolę Tego, który Mnie posłał, i wykonać Jego dzieło. Czyż nie mówicie: «Jeszcze cztery miesiące, a nadejdą żniwa?» Oto powiadam wam: Podnieście oczy i popatrzcie na pola, jak bieleją na żniwo. Żniwiarz otrzymuje już zapłatę i zbiera plon na życie wieczne, tak iż siewca cieszy się razem ze żniwiarzem. Tu bowiem okazuje się prawdziwym powiedzenie: Jeden sieje, a drugi zbiera. Ja was wysłałem żąć to, nad czym wyście się nie natrudzili. Inni się natrudzili, a w ich trud wyście weszli”. Wielu Samarytan z owego miasta zaczęło w Niego wierzyć dzięki słowu kobiety świadczącej: „Powiedział mi wszystko, co uczyniłam”. Kiedy więc Samarytanie przybyli do Niego, prosili Go, aby u nich pozostał. Pozostał tam zatem dwa dni. I o wiele więcej ich uwierzyło na Jego słowo, a do tej kobiety mówili: „Wierzymy już nie dzięki twemu opowiadaniu, na własne bowiem uszy usłyszeliśmy i jesteśmy przekonani, że On prawdziwie jest Zbawicielem świata”.

Przepiękna jest dzisiejsza Ewangelia! Opowiada o Bogu zakochanym w człowieku! Samarytanka jest tu symbolem niewiernej przymierzu części narodu wybranego, czyli niewierną oblubienicą, którą Oblubieniec ponownie odnajduje przy studni. Studnia w Biblii to miejsce, gdzie rodzi się miłość, wystarczy przypomnieć sobie historię Jakuba i Racheli czy Mojżesza i Sefory, którzy właśnie spotkali się przy studni.Jezus prosi nieznajomą o wodę, jest spragniony. Nasz Bóg, nie żąda niczego od człowieka. On pozwala się odnaleźć i prosi, abyśmy podarowali Mu coś od serca! Nikt z nas nie jest tak ubogi, czy tak grzeszny, aby nie mógł nasycić pragnienia Boga.

Jezus mówi o swoim pragnieniu, aby pomóc Samarytance i każdemu z nas odkryć swoje najgłębsze pragnienie, największą tęsknotę. I kiedy kobieta z Samarii prosi o «żywą wodę» Jezus pyta ją o jej męża. Samarytanka nie ma męża. Nie ma miłości w jej życiu, a właściwie wszystkie dotychczasowe ją zawiodły. Największą tęsknotą człowieka jest miłość.

Samarytanka miała już pięciu mężów a szósty, z którym jest, nie jest nawet jej oficjalnym mężem. Ojcowie Kościoła pięknie interpretują liczbę 6 mężów. Świat został stworzony w ciągu pięciu dni a szóstego dnia Bóg uczynił człowieka. Jednak ani żadna rzeczywistość stworzona, czyli dobra materialne czy kulturowe (pięciu mężów jak pięć pierwszych dni stworzenia), ani nawet drugi człowiek i jego miłość (szósty mąż jako szósty dzień stworzenia) nie mogą wypełnić tej bezkresnej „studni”, którą jest serce człowieka. Jest taka przestrzeń w człowieku, którą może wypełnić sobą jedynie Bóg. On będąc Miłością staje się w nas «źródłem wody żywej», która nie tylko gasi wszelkie pragnienia i pożądliwości, lecz sprawia, że kochamy siebie i innych sercem Boga, bo staliśmy się Jego Umiłowanymi.

Czy odkryłem już w sobie tę tęsknotę za Bogiem jako Oblubieńcem mojego życia? Co jeszcze przeszkadza mi w przyjęciu miłości od Jezusa, jakie nieuporządkowane pragnienia obecne w moim sercu?