Tajniacy w czerni

mak

publikacja 07.04.2014 10:10

Jadwiga Staszewska z Chodnowa w parafii Szczuki kilkakrotnie uczestniczyła w pielgrzymkach Jana Pawła II do Polski.

Jadwiga Staszewska z różańcem pobłogosławionym przez Jana Pawła II Jadwiga Staszewska z różańcem pobłogosławionym przez Jana Pawła II
Marcin Kowalik /GN

Najbardziej wspomina tę pierwszą. - Pojechałam wtedy do Warszawy. W życiu nie zapomnę tego wydarzenia. Kiedy już pojawiłam się na miejscu, słychać było głosy warszawskich pań, że nie wiadomo, czy papież przyjedzie. Usłyszałam plotkę, że to przez Olbrychskiego, który pobił syna premiera Jaroszewicza w kawiarni, bo się źle o ojcu świętym wypowiadał. Mój sektor był blisko krzyża na placu celebry. Przed nami czarnymi samochodami podjechali - ubrani też na czarno - mężczyźni. Jest Podniesienie, a oni śmieją się i stoją odwróceni od ołtarza. Gdy podnieśliśmy się z klęczek, jedna ze starszych pań zwróciła się podniesionym głosem do najbliżej stojącego tajniaka: "Pan, jak nie wierzy, a tu przyszedł, to niech odda szacunek Panu Jezusowi". Struchlałam - tak, jak wszyscy obok - i czekaliśmy na najgorsze. Okazało się jednak, że ci mężczyźni gdzieś poszli i do końca Mszy już się nie pojawili.