Oczy wiary

s. Anna Maria Pudełko

publikacja 20.04.2014 06:00

Jezus pozwala nam się odnaleźć jeśli jesteśmy uważni!

Radujmy się nasz Pan prawdziwie Zmartwychwstał! Radujmy się nasz Pan prawdziwie Zmartwychwstał!
Reprodukcja Agnieszka Napiórkowska /GN

Dziś, w niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego rozważamy Ewangelię wg św. Jana (20,1-9)

Pierwszego dnia po szabacie, wczesnym rankiem, gdy jeszcze było ciemno, Maria Magdalena udała się do grobu i zobaczyła kamień odsunięty od grobu. Pobiegła więc i przybyła do Szymona Piotra i do drugiego ucznia, którego Jezus miłował, i rzekła do nich: „Zabrano Pana z grobu i nie wiemy, gdzie Go położono”.
Wyszedł więc Piotr i ów drugi uczeń i szli do grobu. Biegli oni obydwaj razem, lecz ów drugi uczeń wyprzedził Piotra i przybył pierwszy do grobu. A kiedy się nachylił, zobaczył leżące płótna, jednakże nie wszedł do środka.
Nadszedł potem także Szymon Piotr, idący za nim. Wszedł on do wnętrza grobu i ujrzał leżące płótna oraz chustę, która była na Jego głowie, leżącą nie razem z płótnami, ale oddzielnie zwiniętą na jednym miejscu. Wtedy wszedł do wnętrza także i ów drugi uczeń, który przybył pierwszy do grobu. Ujrzał i uwierzył. Dotąd bowiem nie rozumieli jeszcze Pisma, które mówi, że On ma powstać z martwych.

Trzy osoby widziały to samo miejsce, ten sam pusty grób, płótna i chustę. Jakże inaczej zareagowali Maria Magdalena, Piotr i Jan! Maria ma poczucie pustki i przerażenia. Biegnie po pomoc Apostołów. Piotr wchodzi do grobu i widzi jedynie znaki pozostawione przez Jezusa, lecz też nie wie, co o tym wszystkim sądzić. Jest zaskoczony tym, co widzi! Jan wchodzi, widzi i wierzy! Od czego zależą te trzy różne spojrzenia? Może od  więzi, która łączyła każdego z nich z Jezusem! Maria Magdalena była zawsze blisko Jezusa. Słuchała Go z miłością. Także teraz od najwcześniejszych godzin, już o świcie, przed brzaskiem pobiegła do grobu, aby być blisko Jezusa, nawet zmarłego… Przeraził ją Jego brak. Piotr często  chciał być najlepszy, pierwszy we wszystkim. Jednak tamta noc, zaparcie się i pianie koguta nauczyły go pokory i realizmu. Teraz ostrożnie przygląda się wszystkiemu i pragnie właściwie odczytać rzeczywistość. Jan zawsze czuł się umiłowanym uczniem Jezusa. W czasie ostatniej wieczerzy spoczywał na Jego sercu. Znał wszystkie Jego tajemnice. Jan patrzył sercem! Dlatego zobaczył i uwierzył! Wszystko mówiło mu, że Jego Pan żyje!

My też dziś rano biegniemy do pustego grobu. Cóż tam zobaczymy? Pustkę, brak ciała, pozostawione rzeczy czy blask zmartwychwstania? To zależy od naszego serca!