Transsaharyjski szlak

wn

|

Gość Łowicki 28/2014

publikacja 10.07.2014 00:00

Już niebawem kapelan Zakładu Poprawczego w Studzieńcu uda się na urlop. Ale nie będzie to słodkie leniuchowanie. Przez 35 dni zamierza rowerem pokonać 4500 km.

Przed wyprawą do Maroka cykliści spotkali się z kard. Stanisławem Dzwiszem (ks. Roman pierwszy z lewej) Przed wyprawą do Maroka cykliści spotkali się z kard. Stanisławem Dzwiszem (ks. Roman pierwszy z lewej)
Archiwum ks. Romana Wcisły

Jak pisał niegdyś Sławomir Mrożek, podróżować można „za interesami, do rodziny lub dla zdrowia”. Ale nie tylko. Co roku w wakacje przez wioski, miasta, w upale i deszczu setki kilometrów przemierzają ludzie w różnym wieku, których celem są sanktuaria maryjne i miejsca święte. Wszyscy oni podczas drogi, w głębi serc, prowadzą wewnętrzne rozmowy ze Stwórcą i próbują odpowiadać na rodzące się pytania. Nie inaczej pewnie będzie także w przypadku ks. Romana Wcisły, marianina, kapelana Zakładu Poprawczego im. Józefa Wieczorkowskiego w Studzieńcu, który z grupą znajomych zamierza rowerem dotrzeć do Maroka. W ciągu 35 dni, jadąc przez Czechy, Niemcy, Francję, Hiszpanię i Portugalię, przyjdzie mu pokonać 4500 km.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.