Dziś słyszę śpiew ptaków

Gość Łowicki 33/2014

publikacja 14.08.2014 00:00

O prośbach z twarzą w bujnej trawie, iskierkach w oczach Maryi i nowym życiu z Waldemarem Wojciechowskim rozmawia Monika Augustyniak.

Waldemar Wojciechowski obiecał Maryi, że będzie do Niej chodził, dopóki starczy mu sił i zdrowia Waldemar Wojciechowski obiecał Maryi, że będzie do Niej chodził, dopóki starczy mu sił i zdrowia
Monika Augustyniak /Foto Gość

Monika Augustyniak: Od wielu lat sierpień jest dla Polaków miesiącem pielgrzymowania do Matki Bożej. Jest to też okres, w którym Kościół zachęca do abstynencji, a także do pokuty w intencji trzeźwości narodu. Wiem, że jest Pan gorącym czcicielem Maryi i wyprosił Pan u Niej niejedną łaskę.

Waldemar Wojciechowski: Tak, rzeczywiście, mam ogromne nabożeństwo do Matki Jezusa. Jestem też wielkim fanem pielgrzymek. Wszelkich! Sam nie mogę uczestniczyć w sierpniowym pielgrzymowaniu, bo jestem rolnikiem, więc ciężko pracuję przy żniwach na 34 hektarach ziemi. Choć, przyznam szczerze, mam ogromną ochotę zobaczyć, jak to jest na Łowickiej Pieszej Pielgrzymce Młodzieżowej. Chciałbym kiedyś wyruszyć w lipcu do Lichenia, mam też ochotę przejść się z pielgrzymką warszawską, choć nie wiem, czy starczy mi czasu. Jednak od wielu lat chodzę z łowicką pielgrzymką wyruszającą na Jasną Górę w maju. Można powiedzieć, że pielgrzymowanie, wytrwałe wypraszanie łask u Maryi i Jej wierność uratowały mnie i dały mi nowe życie.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.