Miasto w ogniu

Agnieszka Napiórkowska

publikacja 03.09.2014 00:22

W 75. rocznicę wybuchu II wojny światowej w Skierniewicach zorganizowano pierwszą historyczną rekonstrukcję wydarzeń z września 1939 r.

Na skierniewickim rynku odbyło się widowisko „Skierniewicki Wrzesień”, które było hołdem oddanym poległym Na skierniewickim rynku odbyło się widowisko „Skierniewicki Wrzesień”, które było hołdem oddanym poległym
Agnieszka Napiórkowska /Foto Gość

W niedzielę 31 sierpnia, po Mszy św. wieczornej w kościele św. Jakuba, władze miasta, przedstawiciele różnych instytucji i rzesza mieszkańców udali się na rynek, gdzie odbyło się widowisko historyczne „Skierniewicki Wrzesień”, odtwarzające wydarzenia sprzed 75 lat.  Inscenizacja, która była żywą lekcją historii, ukazała codzienne życie mieszkańców, które w brutalny sposób przerwały naloty, bombardowania, wkroczenie wojsk nieprzyjaciela i rozstrzelania. Pokaz odbywający się w samym sercu miasta w niezwykle poruszający sposób przypomniał mieszkańcom wydarzenia z Września 1939 r. Inscenizacja, w której wzięło udział kilka grup rekonstrukcyjnych, była hołdem oddanym poległym mieszkańcom i obrońcom miasta. Koordynatorem i pomysłodawcą przedsięwzięcia było Skierniewickie Stowarzyszenie 26. Dywizji Piechoty.

Wzruszenia po niezwykłym spektaklu nie kryli mieszkańcy, którzy licznie przybyli pod ratusz, a także prezydent miasta Leszek Trębski. - To była niezwykła lekcja patriotyzmu. Myślę, że historię trzeba ukazywać dziś w tak przyciągający sposób. W tego rodzaju wydarzenia warto inwestować. W sytuacji, gdy zajęć historii jest coraz mniej, jest to metoda dotarcia zwłaszcza do ludzi młodych z prawdą tamtych dni i wydarzeń - mówił prezydent.

Podobnego zdania byli także mieszkańcy. - Wielkie brawa i uznanie należą się organizatorom - mówi wzruszony Janusz Kłos. - Naloty, wybuchy, ewakuowania rannych i ucieczki ludności cywilnej w połączeniu z niezwykłą narracją ściskały za gardło. Gdy patrzyło się na leżących rannych i zabitych, w sercu rodziła się myśl, że trzeba zrobić wszystko, by podobna sytuacja nie powtórzyła się.

- Nie sądziłam, że przyjdzie taki dzień, w którym będę mogła zobaczyć to, co wiele razy opowiadała mi moja mama - dodaje Halina Karkucińska. - Nie mogę poradzić sobie z emocjami. Od momentu pojawienia się na niebie samolotów ogarnął mnie strach. Dla mnie to nie było widowisko, ale powrót do historii rodziny, podobny do oglądania rodzinnego albumu - dodaje pani Halina, która podczas wojny straciła ojca.