Prawdy nie znajdziecie

Monika Augustyniak


|

Gość Łowicki 37/2014

publikacja 11.09.2014 00:00

Paweł Szandruk. – Jedni się go bali, uważali, że trzyma z Niemcami, inni mrugali porozumiewawczo, że to swój człowiek. Niemcy traktowali go z dużą kurtuazją, z drugiej strony w kinie zawsze pracowało 4–5 osób zagrożonych wywózkami – wspomina kontrowersyjną postać prof. Jerzy Kulczycki.


O Pawle Szandruku co jakiś czas przypominają sobie w mieście. Doskonale wiedzą o tym pracownicy Izby Historii Skierniewic O Pawle Szandruku co jakiś czas przypominają sobie w mieście. Doskonale wiedzą o tym pracownicy Izby Historii Skierniewic
Monika Augustyniak /Foto Gość

Dla jednych sprzymierzeniec, dla innych kolaborant. Pierwsi widzą w nim kolejnego Banderę, drudzy przeciwieństwo tej postaci. Jedni chcieli uczcić jego pamięć, nazywając ulicę jego imieniem, inni uważają, że nie jest wart choćby
5 zdań artykułu. Paweł (Pawło) Szandruk, ukraiński oficer dyplomowany, który czas wojny i okupacji spędził w Skierniewicach, jako dyrektor kina, do dziś budzi ogromne kontrowersje nie tylko w środowisku skierniewickim, gdzie żyją jeszcze pamiętający go weterani, ale i wśród polskich historyków.


Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.