Przymus czy obdarowanie?

s. Anna Maria Pudełko

publikacja 28.09.2014 08:40

Wola Boża w naszym życiu.

W dzisiejszej Ewangelia warto zwrócić uwagę nie tylko na odpowiedź synów, ale i na sposób w jaki Ojciec się do nich zwraca W dzisiejszej Ewangelia warto zwrócić uwagę nie tylko na odpowiedź synów, ale i na sposób w jaki Ojciec się do nich zwraca
Agnieszka Napiórkowska /Foto Gość

Dziś rozważamy Ewangelię wg św. Mateusza 21,28-32.

Jezus powiedział do arcykapłanów i starszych ludu: „Co myślicie? Pewien człowiek miał dwóch synów. Zwrócił się do pierwszego i rzekł: »Dziecko, idź dzisiaj i pracuj w winnicy«. Ten odpowiedział: »Idę, Panie«, lecz nie poszedł. Zwrócił się do drugiego i to samo powiedział. Ten odparł: »Nie chcę«. Później jednak opamiętał się i poszedł. Któryż z tych dwóch spełnił wolę ojca?”. Mówią Mu: „Ten drugi”. Wtedy Jezus rzekł do nich: „Zaprawdę powiadam wam: Celnicy i nierządnice wchodzą przed wami do królestwa niebieskiego. Przyszedł bowiem do was Jan drogą sprawiedliwości, a wyście mu nie uwierzyli. Celnicy zaś i nierządnice uwierzyli mu. Wy patrzyliście na to, ale nawet później nie opamiętaliście się, żeby mu uwierzyć”.

Warto przyjrzeć się uważnie dialogowi Ojca i dwóch synów z dzisiejszej Ewangelii. Ojciec jest pełen szacunku i troski o wspólne dobro, o winnicę, którą posiadają. Zarówno do pierwszego jak i drugiego zwraca się z czułością „dziecko” i z zaufaniem, bo prosząc ich o pracę w winnicy wierzy w ich możliwości, odpowiedzialność i siłę. Pierwszy odpowiada ochoczo i pewien siebie, ale potem coś innego bardziej go zajmuje niż prośba Ojca i do winnicy nie dociera. Wart podkreślenia jest fakt, że zwraca się do Ojca jedynie jako do właściciela winnicy, mówiąc mu „Panie” a nie jako do swojego rodzica… Pokazuje nam to relację wychodzącą z nakazu, bardziej sługa – pan niż syn – ojciec. Drugi nie mówi ani „Ojcze”, ani „Panie”. Stwierdza krótko „nie chcę”. Ten bunt pokazuje nam jednak pewną przestrzeń wolności (nawet jeśli jeszcze potrzebującej dojrzewania ku odpowiedzialności)! Drugi syn czuje się synem, nie lęka się, że Ojciec go odrzuci, wycofa swoją miłość za nieposłuszeństwo. Jednak potem, zastanawia się i zmienia swoje postępowanie. Może to właśnie łagodna postawa Ojca, który pomimo wszystko wierzył w niego, otworzyła mu oczy na to, że jest nie tylko synem, ale i dziedzicem. A jeśli dziedzicem, to powinien zatroszczyć się o wspólne dobro winnicy, która kiedyś będzie jego!

Zasłuchując się w tę przypowieść, czyż nie rozbrzmiewa nam w pamięci i sercu inna historia opowiedziana przez Jezusa, też o Ojcu i dwóch synach: tym, który odchodzi z domu i który niewolniczo pozostaje? Słyszałam kiedyś, taki piękny komentarz do tego fragmentu Ewangelii, który na lata wyrył się w mojej pamięci. Ta przypowieść mówi o trzech synach a nie o dwóch. Bo to właśnie ten trzeci Syn ją opowiada! Trzeci Syn, który na prośbę Ojca, aby iść do winnicy nie mówi tak lub nie, ale ODDAJE ŻYCIE, aby winnica mogła owocować stokrotnie!

Uczmy się od Jezusa, Syna umiłowanego zasłuchania i ukochania woli Ojca w naszym życiu! Nie jest ona dla nas ciężarem czy karą, ale wielkim zaufaniem i obdarowaniem!