Stuosobowa rodzina

Agnieszka Napiórkowska

publikacja 10.07.2015 08:00

Przez ziemię łowicką do Matki Bożej Licheńskiej zmierza Mariańska Piesza Pielgrzymka, do której w różnych miejscach dołączali wierni.

Po raz 35. do Lichenia przez ziemię łowicką wędruje Piesza Pielgrzymka Mariańska Po raz 35. do Lichenia przez ziemię łowicką wędruje Piesza Pielgrzymka Mariańska
Agnieszka Napiórkowska /Foto Gość

W tym roku już po raz 35. z Góry Kalwarii do Lichenia udaje się grupa ok. 100 pielgrzymów, którzy na pątniczy szlak wyruszyli sprzed grobu bł. o. Stanisława Papczyńskiego w Mariance. Większość 285-kilometrowej trasy biegnie przez diecezję łowicką.

Tegoroczna pielgrzymka do Lichenia przebiega pod hasłem: "W drodze do świętości". Głoszone przez kapłanów konferencje oparte są o życie konkretnych świętych i błogosławionych. Zaczynając od bł. S. Papczyńskiego, przez św. s. Faustynę Kowalską, święte rodziny. – W ten sposób chcemy pokazać różne drogi świętości, które możliwe są we wszystkich stanach. Warto bowiem pamiętać, że Pan Bóg ma dla każdego z nas przygotowany plan, według którego mamy dojść do świętości. To nie jest nasza wizja – mówi ks. Andrzej Siejak MIC, jeden z kapłanów idących w pielgrzymce, na co dzień pracujący w Puszczy Mariańskiej.

Udający się do MB Licheńskiej zgodnie twierdzą, że ich pielgrzymka zdecydowanie różni się od standardowych. – To jest jak wędrowanie z dużą rodziną, w której wszyscy się znają, zapraszają się na wesela, odwiedzają w ciągu roku i przez cały czas mają ze sobą kontakt – mówi ks. Siejak.

Atmosferę, gościnność chwali także Karolina Rodak, która w tym roku do Lichenia wędruje już po raz 11. – Chodząc tyle lat, mam niemal wszędzie stałe miejsca noclegu. Z niektórymi osobami jestem zaprzyjaźniona. Nie inaczej jest z pielgrzymami. Jesteśmy małą pielgrzymką, w której wszyscy się znają. Jak się załapie bakcyla, to trudno przestać wędrować. W tym roku zastanawiamy się nad świętością. Dla mnie świętość to normalność. To nie żadne wielkie "wow", do którego zaproszeni są tylko nieliczni. Świętość to życie każdego dnia blisko Boga i ludzi. To bezinteresowna miłość, która nie ma końca – mówi Karolina, która w tym roku razem ze swoim mężem, którego poznała na pielgrzymce, wędruje w intencji poczęcia dziecka. A, jak wiadomo, bł. ojciec Papczyński w tych sprawach jest bardzo skuteczny.

Warto dodać, że pierwsza piesza pielgrzymka do Lichenia wyruszyła z Grodziska Mazowieckiego 27 czerwca 1981 roku i po 8 dniach wędrówki dotarła przed oblicze Matki Bożej Bolesnej Królowej Polski. Grupa pątnicza liczyła wówczas 14 osób. Jej inicjatorem był Bogdan Owczarek z Grodziska Mazowieckiego, który wraz ze swoją rodziną postanowił udać się do Lichenia, by podziękować Matce Bożej za pomyślne zakończenie służby wojskowej. Atmosfera i duchowe przeżycia związane z pielgrzymowaniem sprawiły, że Owczarscy zapragnęli tę przygodę z Bogiem powtórzyć. Pragnienie było tak wielkie, że nie ostudziło go nawet wprowadzenie stanu wojennego. Mimo szykan i gróźb ze strony władzy komunistycznej, młodzi ludzie wciąż wędrowali. Z roku na rok grupa rozrastała się. Do Matki Bożej Licheńskiej zaczęli pielgrzymować ludzie z różnych stron Polski. Wszyscy oni zjeżdżali do Grodziska, by stamtąd wyruszać w drogę.

Pierwszymi duchowymi opiekunami pątników byli księża z grodziskich parafii – ks. Andrzej Ruszkowski, a później ks. Eugeniusz Dziedzic. W 1994 roku opiekę nad pielgrzymką przejęli księża marianie, duchowi opiekunowie sanktuarium licheńskiego. Od tego momentu zmieniła ona także miejsce wymarszu na Mariankę w Górze Kalwarii, w której znajduje się grób bł. o. Stanisława Papczyńskiego, założyciela księży marianów. Zmodyfikowano też nieco trasę i termin wędrowania. Mariańscy pątnicy swoje pielgrzymowanie zaczynają 7, a kończą 16 lipca, w święto Matki Bożej Szkaplerznej z Góry Karmel. Wędrując, odwiedzają sanktuaria Matki Bożej w Puszczy Mariańskiej, Domaniewicach, Brdowie, nie zapominając o Grodzisku, skąd po raz pierwszy wyruszyła pielgrzymka.