Uparta jak św. Piotr

Magdalena Szymańska-Topolska

|

Gość Łowicki 37/2015

publikacja 10.09.2015 00:00

O obecności Boga w życiu, chodzeniu po drzewach i owocach pielgrzymowania na Jasną Górę z s. Piotrą ze Zgromadzenia Sióstr Opatrzności Bożej, pochodzącą z parafii Nieborów, rozmawia Magdalena Szymańska-Topolska.

 S. Piotra w zgromadzeniu odnalazła siebie S. Piotra w zgromadzeniu odnalazła siebie
Magdalena Szymańska-Topolska /Foto Gość

 

Magdalena Szymańska-Topolska: Od momentu wstąpienia do zgromadzenia, w ciągu tych 11 lat, przebywała Siostra w kilku placówkach: w Przemyślu, Grodzisku Mazowieckim, Lublinie, Irenie, a obecnie w Zielonej Górze. Czy łatwo jest przenosić się z miejsca na miejsce?

S. Piotra: Mój pobyt w Przemyślu i Grodzisku Mazowieckim związany był z formacją zakonną przed pierwszymi ślubami, dlatego wiedziałam, że spędzę tam tylko jakiś czas. Pierwszą placówką, na którą zostałam posłana, był Lublin. Na początku zastanawiałam się, czy nie przywiążę się zbytnio do ludzi, miejsca. To naturalne, że człowiek szuka swojej przystani, w której poczuje się bezpiecznie. Jednak, w miarę wzrastania mojej miłości do Jezusa, odeszły takie myśli. Zmiany nie są dla mnie czymś trudnym. Wierzę, że tam, dokąd idę, posyła mnie Bóg, bo ma zadanie – ludzi, z którymi mam żyć. Czasem nie są to łatwe spotkania, ale każde z nich może wydać jakiś dobry owoc. Pamiętam, jak w Lublinie przychodzili do nas bezdomni z prośbą, by dać im coś do jedzenia. Nie odmawiamy w takiej sytuacji, ale zachęcamy, by te osoby w jakiś sposób nam pomogły, na przykład przy podwórkowych pracach porządkowych. Nie dlatego, że poszukujemy taniej siły roboczej, ale by miały poczucie własnej wartości i przekonanie, że na chleb trzeba zapracować. To są ich osobiste dramaty, przecież nikt nie chce mieszkać na ulicy. Nie pytamy o przyczyny takiego życia. Te spotkania uczą szacunku do drugiego człowieka, pokory wobec życia. Nikt nie wie, co się z nim może stać w przyszłości, ale wiara właśnie w Opatrzność Bożą z pewnością pomaga żyć. W naszych modlitwach porannych zwracamy się do Boga słowami: „Nie wiem, o Boże mój, co mnie dziś czeka, wiem jedno – nie spotka mnie nic, czego Ty od wieków nie przewidziałeś i nie zarządziłeś”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.