Dźwięki z uniesieniem

nap

publikacja 12.11.2015 16:26

W Rzeczycy w 97. rocznicę odzyskania niepodległości odbył się koncert muzyki filmowej Michała Lorenca.

Zespół DesOrient zachwycił rzeczycką publiczność Zespół DesOrient zachwycił rzeczycką publiczność
Agnieszka Napiórkowska /Foto Gość

Muzykę wybitnego kompozytora wykonał zespół DesOrient. Artyści zaprezentowali znane kompozycje do ulubionych polskich filmów, takich jak: "Jan Paweł II – Szukałem Was", "Bandyta", "Statyści", "Ojciec Mateusz", "Oficer". W przepięknie oświetlonej świątyni, przyozdobionej biało-czerwonymi kwiatami, dech zabierało także "Przedwiośnie”, "Babie Lato" i "Wszystko będzie dobrze".

Muzyczną ucztę poprzedziła uczta eucharystyczna sprawowana przez ks. Pawła Śmigla w intencji ojczyzny. W homilii kaznodzieja wspomniał, jak trudno było wywalczyć wolność. Przypomniał także czasy PRL, w których święta tego nie wolno było obchodzić.

W swoich refleksjach ks. Paweł zatrzymał się także nad syndromem "dlaczego". który jest bliski Polakom. Omawiając ów syndrom, kapłan wskazał na Franciszka Gajowniczka, który nie mógł się pogodzić z tym, że dzięki św. o. Maksymilianowi przeżył,  a jego rodzina nie. Nieustannie więc pytał "dlaczego". – My mamy również taką manię. Przez nią człowiek staje się smutny. Poza Bogiem nie ma odpowiedzi na te pytania. W Bogu jest sens nawet trudnych sytuacji życiowych. Człowiek pytając, otrzymuje odpowiedź. Słyszy, że ma być świadkiem Bożej miłości – mówił ks. Paweł.

Później siedmiu muzyków grupy DesOrient, korzystających z bogatego instrumentarium, w którego skład wchodzą oryginalne, pochodzące z różnych zakątków świata flety, bębny i rozmaite instrumenty strunowe, a także bliskie naszej kulturze cymbały, skrzypce, akordeon – zaczarowało publiczność. Marta Maślanka grająca na cymbałach, Małgorzata Szarlik, skrzypaczka, Klaudiusz Baran, akordeonista, Bogdan Kulisiewicz, gitarzysta, Mariusz Puchłowski, flecista Robert Siwek, grający na instrumentach perkusyjnych i Michał Woźniak kontrabasista grali tak porywająco, że nawet sam kompozytor, obecny na koncercie razem z żoną nie krył wzruszenia i uznania dla muzyków i publiczności. – Na koncercie DesOrient zagrał naprawdę pięknie i przejmująco – przyznał Michał Lorenc. – Nie będę kokietował, że nie jestem autorem tej muzyki, ale oni wkładają w nią tyle serca, że to naprawdę pięknie brzmi. Artysta chwalił także niezwykle wrażliwą publiczność, która owacją na stojąco „zmusiła” zespół do czterokrotnego bisowania.

Mówiąc o Rzeczycy, Michał Lorenc przyznał, że to miejsce jest dla niego ważne także poprzez osobę o. Stanisława Papczyńskiego, który tu przebywał, a którego myśli są związane z duchowością Neokatechumenatu – wspólnoty, z którą artysta jest związany.

Gra w rzeczyckiej świątyni była nie tylko ucztą duchową dla publiczności, wzruszeniem dla kompozytora, ale także wielką radością dla muzyków. Mówiąc o DesOrient, trzeba podkreślić, że tworzą go ludzie, którzy wyrośli z różnych kultur. Wśród członków są klasyczni muzycy i ludzie, którzy grają niemal od urodzenia bez żadnych szkół muzycznych. Pasja połączona z doskonałą muzyką Michała Lorenca powoduje, że ciągle razem uwielbiają grać. Na publiczności wrażenie robiło niezwykle porozumienie istniejące między muzykami. Oni sami potwierdzili, że wspólna gra ma w sobie coś niezwykłego. – Dla mnie jest to niemalże mistyczne doświadczenie. Kiedy gram z chłopakami i Martą, czuję, że jesteśmy jednym organizmem – przyznała Małgorzata Szarlik, skrzypaczka. – To jest przeżycie, które niełatwo osiągnąć. Udaje się to podczas dobrych koncertów. Takich jak ten w Rzeczycy. Tak, jak nas zapewniano, publiczność jest tu wyjątkowa. Grając dla niej, ma się wrażenie, że na chwilę wstępuje się do nieba – mówiła pani Małgorzata. Jej opinię podzielili pozostali wykonawcy.  Po raz kolejny rzeczyckiej publiczności i organizatorowi artyści znani w całej Polsce wystawili laurkę. Przyłączyła się do niej także publiczność.

Koncertu wysłuchali nie tylko parafianie, ale także goście z Warszawy, Łodzi, Lublina, Pabianic, Ujazdu, Wrocławia, a nawet Argentyny, Chile i Kolumbii. Ci ostatni po małym treningu byli w stanie powiedzieć „Rzeczyca”!