Zapomniany testament

mk

publikacja 19.12.2015 10:35

Ostatnią wolą Marii Dąbrowskiej był pochówek w obrządku rzymskokatolickim. Prymas Wyszyński wyraził na to zgodę.

Prof. Dobiesław Jędrzejczyk Prof. Dobiesław Jędrzejczyk
Marcin Kowalik /Foto Gość

W Bibliotece Powiatowej w Łowiczu odbyło się 18 grudnia spotkanie z prof. dr. hab. Dobiesławem Jędrzejczykiem, wykładowcą na  Uniwersytecie Warszawskim i w Wyższej Szkole Gospodarki w Bydgoszczy, autorem licznych publikacji z zakresu historii geograficznej. Opowiadał o związkach Marii Dąbrowskiej z ziemią łowicką.

Słynna pisarka, autorka "Nocy i dni", była w Łowiczu i okolicach kilka razy. W jej dziennikach zachowały się relacje z tych pobytów. Najmilej wspomina miesiące spędzone u swoich przyjaciół w Zduńskiej Dąbrowie, oddalonej od Łowicza ok. 10 km, choć trafiła do nich w dramatycznych okolicznościach w październiku 1944 r., gdy Niemcy wypędzili mieszkańców stolicy po wybuchu powstania styczniowego.

Prof. Jędrzejczyk, których mieszkał tuż obok w Zdunach, wspomina ją jako dobrą, serdeczną kobietę. - Nazywaliśmy ją panią Maryjką - mówił profesor. Do dziś zachował się w jego zbiorach egzemplarz "Gwiazdy zarannej" z autografem autorki. Pokazał go uczestnikom spotkania.

- Odnośnie tego, co piszą lewackie panienki z rozmaitych pism na temat życiowych wyborów pani Dąbrowskiej. Otóż kilkakrotnie pisze w swoich dziennikach, że tak, jak wiele prawdziwych kobiet, najlepiej czuła się z mężczyznami. Przy nich odżywała. Maria Dąbrowska była związana ze środowiskiem masońskim, ale w testamencie spisanym na rok przed śmiercią wyraźnie napisała, że chce mieć pogrzeb w obrządku rzymskokatolickim. Mówię o tym, kiedy mogę. Rozmawiam z nauczycielami i sprawdzam, czy jest to wymienione w podręcznikach. Dlaczego o tym nie wspomina się także w mediach? Na jej katolicki pochówek wyraził zgodę prymas Wyszyński. Pogrzeb stał się wielką manifestacją patriotyczną - mówił prof. Jędrzejczak.

Współorganizatorem spotkania z okazji przypadającej w tym roku 50. rocznicy śmierci M. Dąbrowskiej był Marek Wojtylak, kierownik łowickiego oddziału archiwum państwowego. W jego zbiorach zachowały się powojenne plakaty zapraszające mieszkańców Łowicza na spotkania z pisarką. M. Wojtylak wspominał także o exodusie ludności Warszawy na ziemię łowicką w 1944 roku. Dane z listopada tego roku mówią o ponad 36 tys. zarejestrowanych osobach przybyłych ze stolicy do powiatu łowickiego. Szacuje się, że było ich nawet dwa razy więcej.