Tłum zadziwiał milicję

Agnieszka Napiórkowska Agnieszka Napiórkowska

publikacja 02.09.2016 13:29

Czekając na spotkanie z Matką Bożą, wiele osób chętnie powraca do wspomnień związanych z Jej poprzednimi wizytami. Duszpasterze, którzy do dziś pamiętają tamtejsze wydarzenia, wiele wysiłku wkładają w przygotowania.

Na przybycie MB Częstochowskiej z nadzieją czeka ks. Henryk Linarcik Na przybycie MB Częstochowskiej z nadzieją czeka ks. Henryk Linarcik
Agnieszka Napiórkowska /Foto Gość

– Do dziś pamiętam swoje poprzednie spotkanie z peregrynującą Madonną. Było to w latach 70. XX w. – mówi ks. Henryk Linarcik. – Byłem wówczas wikariuszem w Kurowicach koło Łodzi. Pamiętam ogromne zaangażowanie kapłanów i parafian. Cała trasa od parafii do parafii była udekorowana proporczykami, wstążkami i kwiatami. Ludzie prześcigali się w pomysłach i ofiarności. Nigdy nie zapomnę też tłumów, które wypełniały szczelnie świątynię. Wszyscy trwali na modlitwie. Na Maryję czekano jak na Królową albo na dawno nie widzianą Matkę. Wszystko wypływało z pobożności. W pamięci przechowuję także pewne spotkanie. Wracałem motorem z punktu katechetyczne do parafii po zakończeniu roku. Po drodze zatrzymał mnie milicjant. Widząc, że jestem księdzem, najpierw mnie zganił za przewożenie na kierownicy kwiatów, a potem zapytał: "Jak i co wy robicie, że taki tłum udaje się wam zaangażować w spotkania z obrazem, nie mając ani telewizji, ani radia?". To nie mieściło mu się w głowie. Rzeczywiście, tłumy wiernych i ich zaangażowanie robiły wrażenie. Myśląc o spotkaniu z Maryją, mam nadzieję, że dotknie Ona serc wiernych i wyzwoli entuzjazm wiary. Żałuję, że w parafii nie zachowały się żadne notatki czy zdjęcia opisujące pierwsze spotkanie z Maryją. Ufam, że tym razem Jej wizyta na długo zostanie w pamięci i sercach parafian, o co już od dawna się modlę – wyznaje ks. Linarcik.