Królowa Polski przybyła do "swoich"

Magdalena Gorożankin

publikacja 07.10.2016 10:00

W małym, drewnianym kościółku w Spale przez całą noc świeciły się światła, a w okolicy słychać było nieustanne modlitwy. Wszystko za sprawą trwającej peregrynacji ikony Matki Bożej Jasnogórskiej w diecezji łowickiej.

Maryję na swoich ramionach nieśli m.in. harcerze Maryję na swoich ramionach nieśli m.in. harcerze
Magdalena Gorożankin /Foto Gość

W czwartek 6 października Jasnogórska Pani przybyła do „swojej” parafii – pw. Matki Bożej Królowej Korony Polski. Po ucałowaniu obrazu przez bp. Wojciecha Osiala i proboszcza ks. Dariusza Łosiaka, Madonna została wniesiona do świątyni na ramionach ojców, harcerzy, ministrantów i lektorów, komitetu parafialnego na czele z żonami i matkami rodzin, a także przez druhów strażaków. Kościół w Spale niejednego nauczy pokory, nawet Matka Boża musiała „schylić głowę” – wejście do świątyni jest dość niskie i w momencie wnoszenia, ikona znajdowała się kilka centymetrów nad ziemią. Za to po wejściu do kościoła Królowa Polski została wniesiona na należny Jej tron.

Dla mieszkańców  Spały wizyta Matki Różańcowej to wielkie wydarzenie. – Do kogo mamy się zwracać z troskami, z radościami? Każdy z nas ma mamę, swoją; ja już nie mam, więc została mi Matka w Częstochowie. A teraz przyjechała do nas to wielka łaska – mówi wzruszona pani Zofia.

Jednak odwiedziny Maryi przyciągnęły nie tylko mieszkańców miejscowości. Także osoby wypoczywające w Spale poczuły nieodpartą chęć i potrzebę spotkania z Miriam. – Jestem na wczasach pracowniczych i z koleżanką codziennie przychodziłyśmy na Mszę św. mówi pani Anna Pawelska. – Nie wiedziałam wcześniej, że będzie tu peregrynacja, to niezwykle miłe zaskoczenie i bardzo możliwe, że to znak. Będę modlić się o zdrowie i oddam Panience wszystkie prośby – dodaje pani Ania.

Przez całą noc przed ikoną czuwali harcerze, młodzież oraz mieszkańcy poszczególnych miejscowości należących do parafii w Spale. 7 października obraz wyruszy do parafii w Lubochni.