Królowa stanęła pod krzyżem

Agnieszka Napiórkowska Agnieszka Napiórkowska

publikacja 21.03.2017 11:30

Peregrynująca po diecezji ikona Matki Bożej Częstochowskiej w poniedziałkowe popołudnie 20 marca przybyła do parafii Narodzenia NMP w Sochaczewie. W świątyni ustawiono ją w prezbiterium, gdzie w centralnym miejscu znajduje się mozaika ukazująca św. Annę z maleńką Maryją na rękach i aniołem, w którą wkomponowany jest duży krzyż.

Pani Jasnogórska 20 marca przybyła do parafii Narodzenia NMP w Sochaczewie Pani Jasnogórska 20 marca przybyła do parafii Narodzenia NMP w Sochaczewie
Agnieszka Napiórkowska /Foto Gość

Podobnie, jak w innych sochaczewskich parafiach, tak i tu na Panią z Bliznami czekała rzesza wiernych. Do wizyty niezwykłego Gościa wierni przygotowywali się poprzez misje święte, które w parafii głosił o. Piotr Różański, pijar. Kaznodzieja, który przez kilka lat pracował w Łowiczu, przybliżał parafianom kerygmat. Ostatni dzień misji poświęcił Maryi.

Na spotkanie z Czarną Madonną wyszły tłumy wiernych z kapłanami na czele z dziekanem ks. Józefem Staszewskim, u którego ostatnią dobę gościła Pani Jasnogórska, i proboszczem parafii ks. Kazimierzem Wojtczakiem. Nie zawiedli także proboszczowie i kapłani z okolicznych i zaprzyjaźnionych parafii. W procesji wraz z ikoną szli także lektorzy i ministranci, przedstawiciele kół różańcowych i stowarzyszeń, a także strażacy w galowych mundurach. O śpiew zadbał chór. Po powitaniu Panią Jasnogórską na swoich ramionach ponieśli członkowie męskiego koła różańcowego.

Po dotarciu do świątyni słowa powitania wygłosili proboszcz parafii, przedstawiciele rodzin, a także młodzież i dzieci. Podobnie, jak miało to miejsce we wszystkich sochaczewskich parafiach, także tu "Akt zawierzenia miasta Maryi" odczytał burmistrz Sochaczewa Piotr Osiecki. Uczynił to na wzór ślubów króla Jana Kazimierza. Specjalnie przygotowany dokument w okolicznościowej skrzynce został złożony przed ikoną.

Uroczystej Eucharystii przewodniczył i słowo Boże wygłosił bp Wojciech Osial. – Potrzeba przyjąć łaskę Boga, którą wyprasza Maryja – mówił w homilii. – Ta współpraca nie jest łatwa, ale konieczna do tego, aby mogły dziać się małe i większe cuda. I nie chodzi tu tylko o modlitwę dziś przed obrazem Maryi. Chodzi o to, by zapatrzyć się w Maryję, by nauczyć się z Nią działać, prosić, pracować każdego dnia – przekonywał. Na zakończenie Eucharystii biskup poświęcił kopię obrazu Pani Jasnogórskiej, która po nawiedzeniu będzie peregrynowała po domach parafii, a także pamiątki (głównie obrazy) kupione w czasie peregrynacji.

Po Mszy św. rozpoczęło się nocne czuwanie modlitewne. Wpatrując się w twarz Matki noszącej blizny, wiele osób ocierało łzy wzruszenia. Modlący się prosili Maryję o zdrowie, błogosławieństwo dla całych rodzin, pomoc w różnych sprawach. Wielu z nich dziękowało za pokonanie choroby, za pracę i szczęśliwą rodzinę.

– Bardzo czekałam na to spotkanie – mówi pani Marta. – Obecnie przeżywam bardzo ciężkie chwile. Czasem mam wrażenie, że krzyż, który przyszło mi nieść, jest zbyt ciężki. Kiedy tylko Maryja weszła do kościoła, stanęła obok krzyża i mozaiki ze św. Janem Pawłem II i sługą Bożym kard. Stefanem Wyszyńskim, których wstawiennictwa przyzywam, poczułam jakąś ulgę. Potem podczas modlitwy doświadczyłam, że oni, tak jak Cyrenejczyk, niosą ze mną mój krzyż. Zrozumiałam, że nie jestem w tym bólu sama. Trudno wyrazić, co czuję. Ufam, że i to, co jest źródłem bólu, znajdzie pozytywne rozwiązanie – dodała.

Spotkanie z Panią Jasnogórską było także bardzo ważne i wzruszające dla ks. Wojtczaka, proboszcza parafii. – Patrząc na Maryję, poczułem wielką siłę i moc w słabościach, których doświadcza się na co dzień, i w których czasem człowiek czuje się bezradny.  W momencie, kiedy Pani Jasnogórska przybyła, miałem wrażenie, że mówiła mi do ucha, że dam radę, że Ona nadal będzie mi pomagała i że da mi siły potrzebne do głoszenia Chrystusa. Z takim zaufaniem przeżywałem ten czas – wyznał ks. proboszcz. – Ona była u początku mojego powołania i decyzji o kapłaństwie. Potem przez cały czas mi towarzyszyła. Tak się złożyło, że we wszystkich parafiach, w których byłem proboszczem, Ona była patronką. To dla mnie szczególny znak. Podobnie, jak i to, że urodziłem się w dniu Jej wniebowzięcia. Wszystko to sprawia, że czuję się Maryjnym dzieckiem – dodał ks. Wojtczak.