Dar wielkiej Tajemnicy

Ks. Sławomir Wasilewski, rektor WSD w Łowiczu

Jezus Chrystus staje dzisiaj, w Wielki Czwartek, pośród swojego Ludu, w tak wielu katedrach, kościołach, kaplicach i oratoriach całego świata z tymi samymi słowami, co w Wieczerniku: „Bierzcie i jedzcie. To jest Ciało Moje! Bierzcie i pijcie. To jest Moja Krew za was wylana”

Ewangelia wg św. Jana (J 13,1-15).

Było to przed Świętem Paschy. Jezus widząc, że nadeszła Jego godzina przejścia z tego świata do Ojca, umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował. W czasie wieczerzy, gdy diabeł już nakłonił serce Judasza Iskarioty, syna Szymona, aby Go wydać, widząc, że Ojciec dał Mu wszystko w ręce oraz że od Boga wyszedł i do Boga idzie, wstał od wieczerzy i złożył szaty. A wziąwszy prześcieradło, nim się przepasał. Potem nalał wody do miednicy. I zaczął umywać uczniom nogi i ocierać prześcieradłem, którym był przepasany. Podszedł więc do Szymona Piotra, a on rzekł do Niego: „Panie, Ty chcesz mi umyć nogi?” Jezus mu odpowiedział: „Tego, co Ja czynię, ty teraz nie rozumiesz, ale później to będziesz wiedział”. Rzekł do Niego Piotr: „Nie, nigdy mi nie będziesz nóg umywał”. Odpowiedział mu Jezus: „Jeśli cię nie umyję, nie będziesz miał udziału ze Mną». Rzekł do Niego Szymon Piotr: «Panie, nie tylko nogi moje, ale i ręce, i głowę”. Powiedział do niego Jezus: „Wykąpany potrzebuje tylko nogi sobie umyć, bo cały jest czysty. I wy jesteście czyści, ale nie wszyscy”. Wiedział bowiem, kto Go wyda, dlatego powiedział: „Nie wszyscy jesteście czyści”. A kiedy im umył nogi, przywdział szaty, i gdy znów zajął miejsce przy stole, rzekł do nich: „Czy rozumiecie, co wam uczyniłem? Wy Mnie nazywacie «Nauczycielem» i «Panem» i dobrze mówicie, bo nim jestem. Jeżeli więc Ja, Pan i Nauczyciel, umyłem wam nogi, to i wyście powinni sobie nawzajem umywać nogi. Dałem wam bowiem przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem”

Tego, co Ja czynię, ty teraz nie rozumiesz, ale później to będziesz wiedział (J 13,7). Zacytowane słowa, pochodzące z ust Jezusa, odnoszą się do postawy Piotra, który w czasie Ostatniej Wieczerzy nie zgadza się na to, aby Mistrz i Nauczyciel umywał mu nogi w geście służenia (por. J 13,6.8). Jezus stara się więc przekonać Piotra do swoich racji, tym bardziej, że przecież otwarcie wyznawał wobec uczniów, że nie przyszedł po to, by Mu służono, ale właśnie po to, by samemu służyć (por. Mt 20,28) i ich też uczyć takiej służebnej postawy. Jezus cierpliwie tłumaczy Piotrowi, że jeśli rzeczywiście chce mieć z Nim udział, to musi stać się pokornym w przyjmowaniu łaski, a następnie w służeniu, czyli w przekazywaniu łaski bożej dalej. Inaczej nie będzie miał w sobie „cząstki” Jezusowej. Kiedy to wreszcie do Piotra dociera, apostoł prosi Jezusa, aby obmył Mu nie tylko nogi, ale i ręce, i głowę (por. J 13,9) – zupełnie tak, jakby Piotr chciał zgromadzić nie jedną „cząstkę” i nie jeden „udział” (por. J 13,8), ale zebrać tych Jezusowych „cząstek” jak najwięcej, nagromadzić tych bożych „udziałów” jak najliczniejszą ilość.

Tego, co Ja czynię, ty teraz nie rozumiesz, ale później to będziesz wiedział (J 13,7). Te słowa Jezusa można odnieść nie tylko do wielkoczwartkowego gestu umycia nóg Piotrowi i pozostałym swoim uczniom, ale do wszystkiego, co się tamtego wieczoru w Wieczerniku dokonało, przede wszystkim zaś do ustanowienia Eucharystii. Eucharystia pozostaje dla nas w pewien sposób wciąż „ziemią nieodkrytą”, „światem nieznanym”, „rzeczywistością realną, ale nie z naszej rzeczywistości”. Dlaczego? Bo z naszego świata, z tej ziemi, są chleb i wino – konkretne owoce pracy rąk ludzkich. Ciało jednak i Krew, jakimi się stają, nie są już ani z tego świata, ani nie są owocem naszej pracy, bo są one – jako Pańskie – owocem miłości Boga do człowieka, miłości istniejącej od zawsze i aż do samego końca, to znaczy na zawsze. Tego, co Pan Jezus czyni w każdej Eucharystii, my teraz jeszcze nie rozumiemy całkowicie. Owszem, wierzymy, że w każdej Eucharystii przychodzi On do nas prawdziwie i faktycznie w najświętszej Postaci, niemniej jednak podczas każdej, przeżywanej przez nas Eucharystii, uświadamiamy sobie: „Oto wielka tajemnica wiary”, a przed każdą adoracją Najświętszego Sakramentu prosimy śpiewem, aby wiara dopełniała w nas to, „co dla zmysłów niepojęte” (por. Przed tak wielkim Sakramentem). 

Z tego, co czyni Jezus, wiele jeszcze nie rozumiemy tak, jakbyśmy tego pragnęli, ale kiedyś będziemy wiedzieli wszystko, jak należy. Jeśli jednak dzięki łasce objawiającego Pana choć trochę „odkryjemy” niezwykły sposób działania Boga na ziemi i doświadczymy Jego osobowego przebywania tutaj, z nami; jeśli Bóg uchyli przed nami kolejnego rąbka wielkiej eucharystycznej tajemnicy naszej wiary, to niewykluczone, że również jeszcze i na tym świecie, w czasie naszego życia doczesnego, jeszcze mocniej zachwycimy się tym wszystkim, co dzięki słowom i czynom Jezusa Chrystusa, Najwyższego Kapłana, dokonuje się we współczesnych Wieczernikach świata i wzrośnie w nas chrześcijańska fascynacja, że On – Jezus Eucharystyczny – jest taki Niezwykły i Cudowny. A to naprawdę fascynujące i cudowne, że dzięki Eucharystii każdy z nas staje się współczesny Jezusowi chodzącemu po palestyńskiej ziemi, Jezusowi zajmującemu główne miejsce w Wieczerniku, Jezusowi umywającemu nogi swoim uczniom. To fascynujące i cudowne, że poprzez Eucharystię Jezus wchodzi w rzeczywistość mojego i twojego życia, w sprawy naszej codzienności.

Kto z łatwością ulega pokusie opuszczania niedzielnej Eucharystii; kto nie bierze w niej udziału czynnie; kto się do niej nie przygotowuje (np. przez zachowanie należnego postu eucharystycznego, dobór stosownego do rangi tego najważniejszego spotkania dnia ubioru, nie spóźnianie się, ale przyjście do świątyni odpowiednio wcześniej, by się wyciszyć i skupić); kto na Mszę Świętą wprawdzie przychodzi, ale jedynie „odstoi” swoje biorąc w niej udział bardziej jak widz, niż jak uczeń Jezusa, ten aż do tej pory niewiele zrozumiał z wielkości miłości Boga. Jaka szkoda, że wciąż dla tak wielu osób Eucharystia pozostaje bardziej wynikającą z przykazania obowiązkową powinnością, do której się zmuszają, niż nadzwyczajnym przywilejem i zaszczytem, jakiego człowiek dostępuje z łaskawości Pana, który zaprasza. Szkoda, że u wielu nominalnych chrześcijan XXI wieku jest jeszcze wciąż tak wiele mszy jedynie „odstanych” czy „odsłuchanych”.

Jezus Chrystus staje dzisiaj, w Wielki Czwartek, pośród swojego Ludu, w tak wielu katedrach, kościołach, kaplicach i oratoriach całego świata z tymi samymi słowami, co w Wieczerniku: „Bierzcie i jedzcie. To jest Ciało Moje! Bierzcie i pijcie. To jest Moja Krew za was wylana” (por. Mt 26,26-27). Może – jak Piotr – nie rozumiemy wszystkiego, ale jedno wiemy ponad wszelką wątpliwość, a mianowicie, że w tych słowach Pana Jezusa jest nasza pewność: On żyje! On jest! On jest z nami tu i teraz, „przez wszystkie dni aż do skończenia świata” (Mt 28,20)!

Błogosławione ręce kapłańskie, które podczas sprawowanej Eucharystii ukazują wiernym tę rzeczywistą, realną i żywą obecność Osoby Jezusa Chrystusa. Błogosławione dłonie papieża, kardynałów, biskupów, diakonów, akolitów i nadzwyczajnych szafarzy Komunii Świętej, które z czcią należną największej Świętości dotykają Ją swymi palcami, sami Ją przyjmują w darze i jako wielki dar wielkiej Tajemnicy wiary rozdają wiernym.