Nie w habicie, za to z dredami

Agnieszka Napiórkowska

|

Gość Łowicki 23/2017

publikacja 08.06.2017 00:00

– Afrykańczycy są od nas o wiele radośniejsi. Żyją dniem dzisiejszym. Nie mają wiele – małą lepiankę, poletko fasoli, jedno ubranie, a mimo to potrafią być szczęśliwi i wdzięczni za wszystko: za deszcz, drugiego człowieka, miskę jedzenia. To mnie urzekło – mówi Dorota Zielińska.

Świecka misjonarka jeszcze w tym roku  po raz drugi wybiera się do Afryki. Tym razem  na miesiąc. Świecka misjonarka jeszcze w tym roku po raz drugi wybiera się do Afryki. Tym razem na miesiąc.
Archiwum Doroty Zielińskiej

Aby zostać misjonarzem, wcale nie trzeba być księdzem czy siostrą zakonną. Jest wśród nich coraz więcej osób świeckich. Swoim oddaniem wspomagają duchownych i osoby konsekrowane w ich codziennej pracy. Jeżdżąc po szkołach i parafiach, opowiadają o tym, jak można zostać misjonarzem i przyjacielem misji. Na zaproszenie księży pallotynów w dwóch kutnowskich placówkach – Szkole Podstawowej nr 4 im. Mikołaja Kopernika i w Liceum Ogólnokształcącym im. Jana Kasprowicza – o misjach i wolontariacie w Afryce opowiadała uczniom D. Zielińska. Aż trudno uwierzyć, że tryskająca energią kobieta z zawadiackim uśmiechem, w luzackim stroju, z dredami, ciągle nucąca sobie pod nosem radosne piosenki, była misjonarką w Rwandzie. Pracująca dziś w prowadzonym przez Pallotyńską Fundację Misyjną Salvatti.pl sklepie i misyjnej kawiarni „Amakuru” odwiedza szkoły, by swoją miłością do Afryki zarażać innych.

Dostępne jest 22% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.