Zakończenie... bez końca

Agnieszka Napiórkowska Agnieszka Napiórkowska

publikacja 12.06.2017 09:38

W miedniewickim sanktuarium Matki Bożej Świętorodzinnej uroczystą Mszą św. koncelebrowaną pod przewodnictwem bp. seniora Józefa Zawitkowskiego zakończyły się obchody 250. rocznicy koronacji cudownego obrazu.

W procesji na zakończenie obchodów uczestniczyły dwa obrazy - cudowny i jego kopia W procesji na zakończenie obchodów uczestniczyły dwa obrazy - cudowny i jego kopia
Agnieszka Napiórkowska /Foto Gość

Program obchodów był bardzo bogaty. Uroczyste świętowanie jubileuszu rozpoczęło się 3 czerwca. Tego dnia Mszy św. przewodniczył kard. Kazimierz Nycz, metropolita archidiecezji warszawskiej. Była też procesja z cudownym obrazem przy dźwiękach Litanii do Matki Bożej Świętorodzinnej, napisanej specjalnie na jubileusz i zatwierdzonej prze bp. Andrzeja F. Dziubę. Obraz na ramionach nieśli strażacy w procesji po placu sanktuarium. Dla wielu był to bardzo wzruszający moment. Niedzielne świętowanie zakończył koncert Orkiestry Kameralnej Filharmonii Narodowej.

W niedzielę zesłania Ducha Świętego Mszy św. przewodniczył bp Andrzej F. Dziuba, ordynariusz łowicki. Podobnie, jak dzień wcześniej, w programie były także procesja i koncert, tym razem muzyki reggae.

W kolejnych dniach zaplanowano dzień kapłański i zakonny, a później dzień młodzieży, podczas którego bp Wojciech Osial udzielił młodzieży sakramentu bierzmowania. W obchody wpisała się także Nocna Pielgrzymka z Miedniewic do Niepokalanowa.

Zakończenie jubileuszu odbyło się w 11 czerwca podczas Mszy św. koncelebrowanej pod przewodnictwem bp. Zawitkowskiego. Podczas Eucharystii biskup senior poświęcił jubileuszową chorągiew, dar miedniewickiej parafii, i kopię obrazu Matki Bożej Świętorodzinnej, którą ufundowała gmina Wiskitki. Ostatnim punktem programu był koncert pieśni maryjnych i patriotycznych w wykonaniu Reprezentacyjnego Chóru Wojska Polskiego.

W bogatym programie - jak podkreślają wierni i gospodarze miejsca - najważniejsze było spotkanie z Maryją i Jej Rodziną. Wiele osób zaświadcza, że był to czas niezwykłych łask i rozmów z Miriam, których nie da się zapomnieć.

Uczestniczący w jubileuszu nie kryli wzruszenia. - Jestem szczęśliwa, że mogłam tu być - mówi Mirosława Zemło. - To ogromne przeżycie. Zawierzyłam Maryi siebie, swoje dzieci i swoją rodzinę. Niezwykłe było to, że Maryja w czasie, w którym powinna odbierać honory, bo świętuje bądź co bądź jubileusz, zeszła z ołtarza i przyszła do nas. Idąc, zatrzymywała się i rozglądała. Była jak Gospodyni, Matka Boża Kuchenna... Początkowo miałam wątpliwość, czy to jest ten sam obraz. Popłakałam się, gdy się okazało, że tak. Matkę Bożą Świętorodzinną znam dobrze, przyjeżdżam tu zawsze 2 sierpnia - dodaje pani Mirosława.

Wdzięczności nie krył także bp Zawitkowski. - Wzrusza mnie, że taka maleńka Matka Boska stała się królową. I ja miałem możliwość na Jej jubileuszu odprawiać Eucharystię i głosić homilię. To wielkie wyróżnienie, tym bardziej że w Miedniewicach krzyżują się losy Kościoła i narodu. To miejsce od zawsze było kolebką patriotyzmu - podkreślał biskup.

Zakończenie obchodów nie kończy spotkań z Maryją i Jej Rodziną. Jak deklarowali wierni, do miedniewickiego sanktuarium będą wracać tak często, jak będzie to możliwe. Do Matki nie przybywa się przecież tylko na urodziny czy imieniny, ale zawsze, gdy chce się porozmawiać z kimś bliskim, gdy pojawiają się trudności i cierpienia, a także, gdy radość przepełnia serce.