XXIV ŁPPM - dzień 9. Jasna Góra

Magdalena Gorożankin Magdalena Gorożankin

publikacja 14.08.2019 20:53

Po 9 dniach wędrówki, zmagań z własnymi słabościami, pogodą, trud pielgrzymowania został wynagrodzony. Wspólnota XXIV ŁPPM dotarła przed oblicze Matki Bożej Jasnogórskiej. W Jej spojrzeniu odnaleźli spokój, wytchnienie i nadzieję, że prośby składane przez czas pielgrzymki zostaną wysłuchane i zaowocują wielkimi łaskami.

W spojrzeniu Matki wielu pątników odnalazło miłość i spokój. W spojrzeniu Matki wielu pątników odnalazło miłość i spokój.
Magdalena Gorożankin /Foto Gość

Bez wątpienia niemal tysiąc osób śmiało może powiedzieć: "Bóg jest Miłością"! Doświadczali tego na pielgrzymim szlaku, a dziś poczuli mocniej Jego miłość, która objawiła się podczas spotkania z Matką.

Choć w kaplicy Cudownego Obrazu byli tylko przez chwilę, wystarczyło spojrzenie, by wiedzieć, że kocha, czuwa, pamięta i troszczy się o swoje dzieci. - Moja mama zmarła przy porodzie. Zawdzięczam jej życie, ale nigdy nie doświadczyłam jej bliskości, obecności, czułości. Wiem, że patrzy na mnie z góry i mam nadzieję, że jest ze mnie dumna, ale to Maryja była i jest moją Mamą, odkąd tylko nauczyłam się mówić. To Jej opowiadałam o niepowodzeniach w szkole, pierwszych miłościach, niesprawiedliwościach, przykrościach i szczęściu, jakie mnie spotykało. Przychodzę do niej już od 20 lat z ŁPPM i zawsze w momencie, gdy widzę Jej oblicze, do oczu napływają łzy. Łzy oczyszczenia, bo w tym spojrzeniu są światło i miłość. W Jej dłonie składam swoje życie i wierzę, że każdy dzień to Jej działanie - mówi Maria Stachura, pątniczka z Radziwiłłowa.

Po prezentacji grup na wałach jasnogórskich, pokłonie Matce Bożej pielgrzymi uczestniczyli w Mszy św., której przewodniczył kard. Kazimierz Nycz, zaś homilię wygłosił ordynariusz diecezji łowickiej bp Andrzej F. Dziuba. Wielu pątników w Częstochowie zostaje na jutrzejsze uroczystości. Dziś wieczór spędza w kaplicy Cudownego Obrazu. - Chcę być przy Niej jak najdłużej, choć nawet 9 dni przed Jej obliczem to za mało. Gdy się od Niej odchodzi, zawsze jest lekki niedosyt, ale wiem, że czuwa nade mną i prowadzi mnie - mówi Ania, pątniczka pomarańczowej grupy.