Jezus zmartwychwstał w Kiernozi

Agnieszka Napiórkowska

|

Gość Łowicki 13/2024

publikacja 28.03.2024 00:00

W Młodzieżowym Ośrodku Socjoterapii wystawiono niezwykłe przedstawienie teatralne związane z tematyką Wielkiej Nocy. Stworzenie, upadek, śmierć, a nade wszystko triumf zmartwychwstałego Jezusa poruszyły wiele osób. Widzowie i aktorzy nie kryli wzruszenia.

Na scenie z podopiecznymi placówki zagrali także nauczyciele. Na scenie z podopiecznymi placówki zagrali także nauczyciele.
Agnieszka Napiórkowska /Foto Gość

Nie było to łatwe przedsięwzięcie, ale było warto. Młodzi aktorzy, chórzyści i zaangażowana kadra pedagogiczna zebrali zasłużone oklaski. Nie te jednak były najważniejsze. Przygotowana przez podopiecznych ośrodka inscenizacja „Usłyszmy głos Pana” zachęcała do głębokiej refleksji nad miłością Boga do człowieka. Mózgiem i scenarzystką wydarzenia była Andżelika Staniszewska, pedagog szkolna. – Pomysł był potrzebą chwili, potrzebą zaangażowania dzieci w coś, co by zmuszało do refleksji. Ponieważ nasi podopieczni bardzo lubią dramę, teatralne praktyki, postawiłam na pantomimę. Chcieliśmy wykorzystać ich potencjał i zaprezentować coś nowego, coś we współczesnej wersji, co by do nich trafiało. Mam wrażenie, że ten zamysł pomógł ukazać sens świąt Wielkiej Nocy. Temu też służyła pogłębiona refleksja teologiczna na temat świąt, która poprzedziła przygotowania – wyjaśnia A. Staniszewska.

Spektakl rozpoczął się od ukazania świata pełnego dobra. Później zaprezentowaliśmy drogę pełną pokus i na końcu zmartwychwstanie Chrystusa, który pokonuje grzech. Fakt, iż młodzi aktorzy nie wypowiedzieli ani jednego słowa, czynił spektakl jeszcze bardziej wyjątkowym. Prawda o ludzkiej kondycji, skłonnościach do popełniania grzechów i miłości Boga, który ma moc pokonać nawet śmierć – wszystko to ukazano poprzez gesty, mimikę, ruch i scenografię, co dodatkowo wzmocniło siłę emocji płynących ze sceny. Całość dopełniały poruszające pieśni wielkanocne i przejmująca muzyka. Dopinanie wszystkiego na ostatni guzik trwało blisko miesiąc. Próby odbywały się czasem nawet sześć razy w tygodniu. Wspólnie spędzony czas sprzyjał integracji.

– Bardzo podobało mi się to, co widziałem. Poruszyły mnie role diabła i Jezusa. Obie były bardzo dobrze zagrane i przekonujące. Przedstawione sceny ukazujące pokusy dawały wiele do myślenia. Zrozumiałem, że mogą one dotyczyć każdego z nas. Myślę, że po spektaklu lepiej i głębiej będę przeżywał święta – wyznał Damian Marzec.

Zadowolenia nie kryła także kadra. Justyna Karpiak, wychowawca w internacie, zaprezentowała jedną z pokus: wagary. – Razem z uczniami uczyliśmy się ról, razem się stresowaliśmy, we wszystkim na każdym etapie byliśmy razem. To nas bardzo jednoczyło. Liczymy na to, że w naszych głowach, ale i w głowach osób, które nas oglądały, zostanie jakaś głębsza refleksja, że każdy odnajdzie się w tych scenach. I że wszyscy doświadczymy w czasie świąt spotkania z Miłością – przyznała Justyna.

Gra w spektaklu była ważnym doświadczeniem także dla nauczyciela Mariusza Znyka, który wcielił się w Jezusa. – Jestem otwarty na różne propozycje. Ta była wyjątkowa. Było to dla mnie ogromnym przeżyciem. Dodatkowo stresowała mnie obecność mojej mamy, która zasiadła na widowni. Podczas gry widziałem w jej oczach łzy. Trudno było powstrzymać wzruszenie. Myślę, że dzięki temu tegoroczne święta będą inne, głębsze, bardziej duchowe – mówił Mariusz.

Spektakl, który był nie tylko artystycznym wydarzeniem, ale także duchowym przeżyciem, obejrzeli nie tylko podopieczni, ale także ich rodzice, opiekunowie, zaproszeni goście oraz kadra nauczycielska.

Spotkanie było okazją do podziękowań, gratulacji i życzeń. W tych ostatnich często przejawiała się zachęta do zatrzymania się, refleksji, doświadczania prawdy o miłości Boga, który ma moc pokonać nie tylko grzech, ale nawet śmierć.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.