W większości kościołów, a także w rodzinach, wspólnotach zakonnych wierni odpowiedzieli na prośbę Pana Jezusa, który prosił s. Faustynę, aby do uroczystości przygotowywać się nowenną przez 9 dni.
Przed wizerunkiem Jezusa Miłosiernego gromadzili się wierni.
Albert Wasilewski
Modlitwy rozpoczęto w Wielki Piątek. W wielu parafiach prowadzili je świeccy – czciciele Bożego Miłosierdzia. Modlitwy zaczerpnięte z „Dzienniczka” s. Faustyny Kowalskiej odmawiane były m.in. w parafii Miłosierdzia Bożego na Zadębiu, parafii św. Jakuba Apostoła w Skierniewicach czy parafii św. Macieja w Bełchowie. Nowennę odmawiano także w parafiach w Kutnie, Łowiczu, Sochaczewie, Żyrardowie, Łęczycy i Rawie Mazowieckiej. Modlitwy były odpowiedzią na słowa Pana Jezusa, który mówił do s. Faustyny: „Pragnę, abyś przez te dziewięć dni sprowadzała dusze do zdroju mojego miłosierdzia, by zaczerpnęły siły i ochłody, i wszelkiej łaski, jakiej potrzebują na trudy życia, a szczególnie w śmierci godzinie. W każdym dniu przyprowadzisz do serca mego odmienną grupę dusz i zanurzysz je w tym morzu miłosierdzia mojego. A ja te wszystkie dusze wprowadzę w dom Ojca mojego”.
Pragnieniem Pana Jezusa było, by święto stanowiło szczególny dzień łaski. Tego dnia można dostąpić zupełnego odpuszczenia win i kar, które ciążą na człowieku na skutek grzechu. Warunkiem jest trwanie w łasce uświęcającej, przystąpienie do Komunii św., pokładanie ufności w Bogu i pełnienie uczynków miłosierdzia. O spełnieniu tych warunków pamiętało wiele osób. W Wielkim Poście i czasie wielkanocnym w wielu parafiach odbyły się zbiórki pieniężne i rzeczowe na rzecz ubogich i osób znajdujących się w trudnej sytuacji życiowej. Nie zapomniano także o osobach samotnych. Diecezjalnie szybko zapełniali kosze ustawiane w świątyniach. Chętnie dzielili się też przygotowanymi przez siebie potrawami, które zostawiano w jadłodzielniach m.in. w Łowiczu, Skierniewicach i Żyrardowie. W tym ostatnim tuż przed Wielkanocą przy ul. Waryńskiego 1 stanęła kolejna społeczna lodówka, która – podobnie, jak pierwsza – nie świeciła pustkami.
Nie tylko w święta o ubogich i zagubionych pamięta Ewelina Maciejak. – W życiu nieraz błądziłam. Dzięki łasce i interwencji Bożej, ale i pomocy wielu osób dziś żyję. Wiele mi dano i przebaczono. A to zobowiązuje do podobnej postawy: praktykowania miłosierdzia – wyznała.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.