Powrót Zbigniewa Bródki. Takiego powitania nie mieli ani Kamil Stoch, ani Justyna Kowalczyk.
Zaraz po wyjściu z samolotu musiał zmierzyć się z tłumem oczekujących na niego kibiców, dziennikarzy i fotoreporterów. Sukces na igrzyskach w Soczi sprawił, że zainteresowanie nim jest teraz ogromne. Dzielnie to znosi, choć „bródkomania” nie pozwala mu nacieszyć się rodziną, za którą tak bardzo tęsknił przez wiele tygodni treningów z dala od domu.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.