Sympozjum. Błogosławiona Bolesława miała coś z choleryka, ale miała też wiele z anioła. Po sobotnim sympozjum założycielka Zgromadzenia Sióstr Misjonarek Świętej Rodziny stała się nam jeszcze bliższa.
Siostry od Bolesławy Lament dopiero od 2010 roku mają swój dom zakonny w Łowiczu. Przy ul. Seminaryjnej mieszkają siostra Dawida Wyszkowska i siostra Anna Kocęba. Między innymi dzięki ich obecności coraz więcej łowiczan wie, kim była matka Bolesława i że urodziła się w Łowiczu. Na pewno w poznaniu błogosławionej krajanki pomagają także takie wydarzenia jak ostatnie sympozjum. Właśnie na to wydarzenie w sobotę 19 maja do Łowicza przyjechało kilkadziesiąt sióstr, z matką generalną Weroniką Mackiewicz na czele. Wszystkie zauroczone swoją matką... Pani w czarnej sukni Chodziła do wiejskiej podstawówki. Uwielbiała jeździć z mamą do Mławy na zakupy. Nie myślała jednak o zapiekankach ani o lodach, ani o kolorowej oranżadzie w woreczku, ale o sklepie, w którym dewocjonalia sprzedawała pani w czarnej sukni. Nie interesowały jej figurki świętych, obrazki i obrazy ani cała półka świętych książek. Interesowała ją tylko sprzedawczyni. Później zrozumiała, że ta pani panią nie jest, ale zakonnicą. Miała czarny habit, welon, krzyż na piersiach. Pomyślała, że i ona mogłaby kiedyś w czymś takim chodzić. – Kiedy dzisiaj ktoś mnie pyta, kiedy po raz pierwszy poczułam powołanie, opowiadam o wyjazdach z mamą do Mławy – mówi s. Rajmunda.
– Sklep z dewocjonaliami zostanie w mojej pamięci na zawsze. I siostra Lucynka – pierwsza zakonnica, którą poznałam. Wtedy, jako dziecko, jeszcze nie wiedziałam, że można być zakonnicą w różnych zgromadzeniach. Dopiero później dowiedziałam się, że należy ona do Zgromadzenia Sióstr Misjonarek Świętej Rodziny. Od niej dostałam książkę o matce Bolesławie Lament. Najbardziej urzekło mnie przesłanie Bolesławy: „Abyśmy miłowali się i stanowili jedno”. Myślę, że jedność Kościoła, jedność rodzin to wciąż temat aktualny. Kolej i Miriam Inaczej było z siostrą Miriam. Chodziła do technikum kolejarskiego w Olsztynie. Chyba po pierwszej klasie zobaczyła przechodzącą przez ulicę zakonnicę. Wtedy usłyszała w środku: „I ty będziesz chodzić w takim stroju”. Nie buntowała się. Do matury patrzyła, jak siostry pracują przy olsztyńskiej parafii. Jeszcze w szkole pojechała na rekolekcje, a po technikum kolejowym na kolei nie została. W klasztorze jest już prawie 40 lat i nigdy nie myślała, żeby zmienić zakon, tak jak zrobiła to matka Bolesława, która odeszła ze zgromadzenia kontemplacyjnego, bo Bóg chciał od niej czynnego apostolstwa. Siostra Miriam miała okazję poznać ks. Michała Sopoćkę – spowiednika św. Faustyny Kowalskiej. Była wtedy w Białymstoku i opiekowała się umierającym księdzem. Dostała od niego obrazek Jezusa Miłosiernego, a po śmierci ks. Sopoćki otarła różaniec o jego ręce. Ksiądz Sopoćko i matka Lament to dwoje błogosławionych, którzy są jej szczególnie bliscy. Rodzinne miasto Zarówno siostra Rajmunda, jak i siostra Miriam w Łowiczu są po raz drugi. Pierwszy raz przyjechały na 100-lecie zgromadzenia, a teraz wzięły udział w sympozjum. Miasto matki założycielki jest im bliskie, jakby rodzinne, a musi być rodzinne, skoro tutaj urodziła się ich matka. – Myślę, że teraz, kiedy mamy w Łowiczu swój dom, będziemy bywać tutaj częściej – mówi siostra Rajmunda. – Każdy dom to szansa na dotarcie z przesłaniem Bolesławy Lament do większej grupy ludzi – dodaje siostra Miriam. – Chciałybyśmy także, aby nie zabrakło dziewczyn, które odkryją w swoim życiu charyzmat Bolesławy i wstąpią do zgromadzenia. Tak jak większość zgromadzeń w Polsce, tak i my mamy coraz mniej powołań. Wierzymy, że matka Bolesława będzie się wstawiać za swoimi córkami.•
Naukowo i pobożnie
Sympozjum poświęcone osobie i dziełu bł. Bolesławy Lament odbyło się 19 maja w auli Wyższego Seminarium Duchownego w Łowiczu. Słowo wstępne wygłosił bp Andrzej F. Dziuba. Przez cały dzień prelegenci mówili o dzieciństwie Bolesławy Lament, jej drodze do życia zakonnego, cechach charakteru. Bernadetta Puchalska- -Dąbrowska z Uniwersytetu w Białymstoku mówiła, że Bolesława Lament miała przenikliwe spojrzenie, niekiedy surowe. Była stanowcza i wymagająca. Dzięki tym cechom mogła tak wiele osiągnąć – zakładać domy zakonne i szkoły w Polsce i w Rosji. O godz. 17 w kościele Świętego Ducha odbyła się uroczysta Msza św. pod przewodnictwem arcybiskupa warszawsko- -praskiego Henryka Hosera. W koncelebrze stanęli również m.in. ordynariusz łowicki bp Andrzej F. Dziuba, bp senior Alojzy Orszulik, bp drohiczyński Antoni Dydycz oraz proboszcz ks. Władysław Moczarski. Nie bez powodu na miejsce celebry został wybrany kościół Świętego Ducha. Tutaj w 1862 roku została ochrzczona Bolesława.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się