W Środę Popielcową do kościołów przybyły rzesze wiernych.
W Środę Popielcową rozpoczynającą Wielki Post w wielu parafiach w Mszach św. uczestniczyło więcej osób niż podczas niedzielnych Eucharystii (mimo że dzień ten nie był wolny od pracy). Jak podkreślali duszpasterze, taki stan rzeczy pokazuje, że dzień ten dla wielu osób jest wyjątkowo ważny.
– Wielki Post to dla mnie czas korepetycji duchowych. Przez cały rok zdarza mi się zapominać o modlitwie, czynieniu dobra czy umartwieniu. Od pierwszych dni Wielkiego Postu zawsze biorę się za siebie. Pomocą są słowa uświadamiające mi, że jestem prochem – mówi Maria Milczarek. Dla pani Małgorzaty z Kutna zaś Środa Popielcowa to dzień, w którym zawsze powierza się Bożemu Miłosierdziu. – Od kiedy usłyszałam słowa: "Fakt, że jestem prochem, w niczym mi nie umniejsza, bo wiem, że proch ten jest własnością Boga", polubiłam ten dzień. Jest to dla mnie czas, w którym odpoczywam od siebie, od ciągłego mówienia "ja", od zwracania na siebie uwagi. Przychodzę jako proch i proszę, by Bóg wziął mnie w swoje ręce i kształtował tak, jak tego chce. By Jego czuły dotyk pomagał mi stawać się podobną do Niego.
Wielu wiernych uczestniczących tego dnia w Eucharystii zapewniało, że każdego roku podejmuje postanowienia wielkopostne. – Może śmiesznie to zabrzmi, ale choć mam już siwe włosy, przez 40 dni postanowiłem odmówić sobie słodyczy, które uwielbiam, i gry na komputerze. Starając się przez cały rok być wiernym na modlitwie i podejmując formację, w tym czasie oddaję Bogu to, co lubię – przyznał Krzysztof Stasiak. – A ja w tym roku, pod wpływem ogłoszenia przez Benedykta XVI, rezygnacji postanowiłam każdego dnia czytać kilka stron różnych dokumentów Kościoła. Pierwszym, za który się już zabrałam, jest encyklika "Fides et ratio" – powiedziała Wanda Krukowska z Żyrardowa.
Obrzęd posypania głów popiołem w parafii św. Stanisława w Skierniewicach
Agnieszka Napiórkowska/GN
W Mszach świętych uczestniczyły rzesze wiernych
Agnieszka Napiórkowska/GN