Uderzały jego skromność i pokora. Chciałbym być taki, jaki był o. Mientki – mówi o. Dariusz W. Andrzejewski CSSP.
Gdyby żył, 22 października obchodziłby 100. urodziny. Ojciec ppłk Franciszek Mientki ze Zgromadzenia Ducha Świętego jest patronem cielądzkich szkół, zarówno podstawówki, jak i gimnazjum. W niedzielę 20 października w kościele w Cielądzu nikt nie wychodził po uroczystej Sumie, której przewodniczył bp Wojciech Polak. Parafianie i zaproszeni goście – z wicemarszałkiem Senatu Stanisławem Karczewskim na czele – czekali na występ młodzieży.
Spektakl muzyczno-słowny o. Franciszku poruszył odbiorców. Czym zasłużył sobie zakonnik na taką pamięć o nim? – Ten światowy człowiek, poliglota, wykształcony za granicą, nie robił wokół siebie otoczki dostojeństwa – mówi proboszcz cielądzkiej parafii o. Dariusz W. Andrzejewski CSSp. – W kontaktach z parafianami był przystępny i naturalny. Uderzały jego skromność i pokora. A przecież trafił na wiejską parafię tuż po zakończeniu kadencji prowincjała zakonu. Wyróżniał się spośród innych kapłanów. Chyba dlatego mówiono o nim „zagraniczny” ksiądz. Chciałbym być taki, jak o. Mientki.
Ojciec Franciszek Mientki CSSp przybył do Cielądza w 1974 r. Jego droga życiowa splatała się z losem wielu rodaków doświadczających okropności wojny i komunistycznego terroru. W roku, w którym przyjął święcenia kapłańskie, wybuchła II wojna światowa. W 1942 r. został szefem Duszpasterstwa 1. Samodzielnej Brygady Spadochronowej. Wraz z brygadą wziął udział w walkach w Holandii, m.in. pod Arnhem. Po demobilizacji powrócił do Polski. Aresztowany w 1949 r. przez SB, został skazany na ciężkie więzienie. Po 7 latach wypuszczono go na wolność i zrehabilitowano. Gdy zakończył kadencję prowincjała, zamieszkał w Domu Zakonnym w Cielądzu. Zmarł w 1982 r. Pochowano go obok współbraci na tamtejszym cmentarzu.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się