- Myślę, że każdy, kto ma serce, bierze udział w tej akcji - mówi Zbigniew Malowaniec.
Przez cały weekend 7 i 8 grudnia wiele tysięcy Polaków, w tym także z diecezji łowickiej, rozwozi prezenty do rodzin biorących udział w "Szlachetnej Paczce". Wolontariusze już od września pracowali nad dotarciem do potrzebujących, zrobieniem list niezbędnych artykułów i wieloma innymi sprawami, by paczki trafiły w ich potrzeby.
W tym roku "Szlachetna Paczka" po raz pierwszy ruszyła w Łowiczu i Łęczycy, a swoją pomoc po raz kolejny nieśli mieszkańcy Sochaczewa, Żyrardowa i innych miast. I choć mogłoby się wydawać, że w grudniu nie ma czasu na nic innego niż przygotowania do własnych świąt, darczyńcy są innego zdania. – Kiedy weszłam na stronę internetową „Szlachetnej Paczki” i przeczytałam opisy rodzin, wiedziałam, że nie możemy z mężem przejść obok takich potrzeb obojętnie – mówi Małgorzata Malowaniec. – Wybraliśmy rodzinę, której historia najbardziej nas wzruszyła. Przyłączyli się do nas rodzice i tak udało nam się zebrać potrzebne artykuły spożywcze, chemiczne, odzież, ręczniki, pralkę i inne. Kiedy kupowaliśmy to wszystko, pomyślałam, że czasem wydaję 50 lub 100 zł na głupoty, a dla kogoś te pieniądze to być albo nie być – opowiada wzruszona. Mąż pani Małgorzaty dodaje, że dzięki tej akcji ludzie mają do siebie bliżej. – To nas jednoczy.
Nie każdy na co dzień dostrzega potrzeby innych, a przez ostatnie 2 tygodnie cała Polska skupiła się na pakowaniu prezentów dla ludzi znajdujących się w trudnej sytuacji życiowej. I przecież wszyscy wiemy, że nie ma tu mowy o tabletach dla dzieci, ale o szczoteczkach do zębów, pastach, jakiejkolwiek zabawce, artykułach szkolnych i innych podstawowych środkach do życia. – Święta Bożego Narodzenia otwierają serca, a „Szlachetna Paczka” jest świetnym przygotowaniem do tego, by usiąść do wigilijnego stołu z czystszym sumieniem i lżejszą duszą – przekonuje pan Zbigniew. Darczyńcy podkreślają, że konsekwentna i mądra weryfikacja rodzin sprawia, że nie mają wątpliwości, iż pomagają właściwym osobom. I choć praca zaangażowanych w organizację akcji łączy się z wielkim wysiłkiem podejmowanym przez wiele miesięcy, wolontariusze zapewniają, że widok dziecięcych uśmiechów podczas rozpakowywania prezentów i świadomość, że ktoś w końcu będzie spał we własnym łóżku, ktoś inny przestanie prać w ręku, a jeszcze inni będą mogli napalić w piecu jest największą nagrodą za wytężoną pracę.
Więcej na temat „Szlachetnej Paczki” w świątecznym wydaniu papierowego „Gościa Łowickiego”.