Pośród licznych zgromadzeń zakonnych w Kościele fenomenem są zmartwychwstanki – ich założycielkami były matka z córką.
Celinę i Jadwigę Borzęckie łączyły nie tylko więzy krwi. W okresie, gdy Polska była wymazana z mapy Europy, dały początek żeńskiej gałęzi zmartwychwstańców. Chciały, aby nowo założone zgromadzenie odrodziło kobietę przez wychowanie chrześcijańskie. Dlatego siostry nie żyły w klauzurze, ale wśród ludzi. Pracowały dla nich i z nimi. Od początku zgromadzenia wszystkie siostry traktowane były równo, bez względu na urodzenie, pochodzenie czy wykształcenie. Nie było to w tamtych czasach takie oczywiste.
Celina Borzęcka pochodziła z zamożnej rodziny ziemiańskiej Chludzińskich. W domu rodzinnym otrzymała staranne wykształcenie i wychowanie. U młodej dziewczyny pojawiło się pragnienie wstąpienia do klasztoru wizytek, ale posłuszna woli rodziców w 1853 r. wyszła za mąż za Józefa, właściciela majątku Obrembszczyzna koło Grodna. Było to szczęśliwe małżeństwo. Celina była oddaną żoną i matką. Urodziła czworo dzieci. Niestety, dwoje zmarło w niemowlęctwie. Dwie córki, które pozostały przy życiu – Celinę i Jadwigę – starała się wychować w myśl zasad wyniesionych z domu rodzinnego. Znajdowała czas także na pracę charytatywną wśród ludności wiejskiej. Podczas powstania styczniowego, za wspieranie powstańców, trafiła nawet do rosyjskiego więzienia wraz z kilkutygodniową Jadwigą. Józef Borzęcki zmarł w 1874 roku. Ostatnie lata był sparaliżowany. Celina, jako oddana żona, opiekowała się nim. Doglądała też majątku. Na kilka tygodni przed śmiercią Józef podyktował starszej córce Celinie testament, w którym zaświadczył o miłości, bohaterstwie, odwadze i roztropności swej żony. Po śmierci męża Celina wraz z córkami zamieszkała w Rzymie. Tam powróciła do niej myśl o życiu zakonnym. Poznała ks. Piotra Semenenkę, generała zmartwychwstańców. To pod jego wpływem postanowiła wraz z Jadwigą założyć żeńskie zgromadzenie oparte na charyzmacie zmartwychwstańskim – podążać przez krzyż i śmierć do zmartwychwstania i chwały. Razem z córką musiały znieść wiele przeciwności i upokorzeń, zanim ostatecznie 6 stycznia 1891 roku złożyły śluby. W 1906 r. Celina przeżyła kolejny cios – nieoczekiwanie zmarła Jadwiga, w której widziała swoją następczynię i kontynuatorkę. Matka Celina Borzęcka zmarła w wieku 80 lat. 27 października 2007 roku została beatyfikowana w Rzymie przez papieża Benedykta XVI.
Zakonnice ze Zgromadzenia Sióstr Zmartwychwstania Pańskiego podejmują pracę w parafiach, szkołach, przedszkolach, szpitalach, zarówno w Polsce, jak i poza jej granicami. Szczególną troską otaczają ludzi chorych, cierpiących oraz młodych poszukujących sensu życia i drogi własnego powołania. Siostry obecne są w Tanzanii, Argentynie, Stanach Zjednoczonych, we Włoszech, Kanadzie, Anglii, Australii i na Białorusi. Na terenie diecezji łowickiej funkcjonują dwa domy prowincji warszawskiej zmartwychwstanek. Zakonnice posługują przy parafii św. Wawrzyńca w Sochaczewie, a także prowadzą Specjalny Ośrodek Szkolno-Wychowawczy im. Matki Celiny Borzęckiej w Mocarzewie niedaleko Sannik. Siostry wraz z kadrą wykwalifikowanych opiekunów i nauczycieli zajmują się dziećmi i młodzieżą z niepełnosprawnością intelektualną w stopniu lekkim, umiarkowanym, znacznym i głębokim.
– Obecnie w placówce znajduje się ok. 70 wychowanków. Niektóre z dzieci nie mają rodziców i mieszkają z nami cały czas. Część wyjeżdża na weekendy do swoich bliskich – mówi s. Bernadetta Pogorzelska CR, dyrektor ośrodka. Placówka organizuje cykliczne przedstawienia jasełkowe i wielkopostne. Na scenie występują wtedy razem wychowankowie, ich opiekunowie i siostry. Wzruszające spektakle cieszą się dużym powodzeniem.
Słowa matki Celiny
Piszesz: „Jak lokomotywa pędzę przez życie i sama nie wiem, czy to czynność własna?”. Zawsze czynność własna, gdyż dusza umiarkowana, zrównoważona, nigdy nie pędzi – a jeśli czegoś nie dokona, nawet w obowiązkach, jest spokojna. To jest zasada ludzi w porządku Bożym żyjących – a często, bez końca powtarzana przez naszego błogosławionego Ojca Semenenkę... I za pomocą modlitwy niszcz, niszcz owe pędy – stokroć lepiej nie dopełnić tego, na co sił brak będzie, w rezultacie, aniżeli nie być Zmartwychwstanką. Matka Celina do s. Immaculaty Mochlińskiej – 17 XII 1909 r.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się