Pierwsza Ekstremalna Droga Krzyżowa z Sochaczewa do sanktuarium w Secyminie-Nowinach zgromadziła 90 uczestników.
Wyruszyli w piątek 27 marca po Mszy św. o 19.00 w kościele parafii św. Józefa Robotnika w dzielnicy Chodaków. Celebrowali ją ks. Roman Sękalski i o. Piotr Krawczyk. 43-kilometrową trasę przez Puszczę Kampinoską do Sanktuarium Matki Bożej Radosnej Opiekunki Przyrody opracował Jakub Wasilewski.
Jak relacjonuje, już na Mszy św. można było odczuć atmosferę drogi, gdy kilkukrotnie gasło światło i w świątyni zapadały ciemności rozświetlane światłami latarek uczestników.
Niespodzianką dla wszystkich był odczytany przez ks. Sękalskiego list od bp. Andrzeja F. Dziuby, w którym ordynariusz łowicki udzielił błogosławieństwa na tę trudną drogę.
Na początku padał deszcz i wiał wiatr, co mogło zniechęcić na starcie. Jednak każdy zdecydował się wyruszyć. Do celu dotarło ponad 60 osób, ostatni pątnicy pojawili się w sanktuarium w sobotni ranek o 8.30.
Na stacjach Drogi Krzyżowej witali ich mieszkańcy poszczególnych wiosek, szczególnie mile w Olszowcu. Na drodze często widać było radiowozy. Policjanci dbali o bezpieczeństwo pielgrzymów. Przed sanktuarium służby parafialne przywitały pątników gorącymi napojami i ciastem.
Uczestnicy dziękują za wsparcie, jakie doznali na trasie Drogi Krzyżowej. Szczególnie bp. Dziubie za nieoczekiwane poparcie i błogosławieństwo na drogę, ks. Józefowi Staszewskiemu, proboszczowi parafii w Chodakowie, za przychylność i udostępnienie kościoła, ks. R. Sękalskiemu za odprawienie Mszy św. i homilię, ks. Januszowi Celejewskiemu, proboszczowi z Secymina-Nowin i jego parafianom za ciepłe przyjęcie oraz wszystkim, którzy przyczynili się do rozpowszechnienia informacji o sochaczewskiej EDK.
Zdjęcia uczestników dostępne są na: www.facebook.com/SOCHACZEW.EDK. Tam zamieszczane są również ich świadectwa.
Piotr napisał: "Mam 20 lat. Największa katorga w moim życiu? – Ekstremalna Droga Krzyżowa! Co mi pomogło? Stacje Drogi Krzyżowej, one wyznaczały mi kolejny najbliższy cel. Pierwszy kryzys miałem już po 10 km, ale ból był do zniesienia dzięki modlitwie: różaniec, koronka. Gdy modliłem się wpadałem w rytm i nie myślałem już o zmęczeniu, przyzwyczajałem się do bólu, który stał się do zniesienia.
Szedłem w intencji pokutnej, lecz gadający współtowarzysz mi w tym nie pomagał. Jego rozmowy sprawiały, że traciłem ducha modlitwy i znowu zaczynałem odczuwać ból. Myślę, że na stacjach warto wymieniać się przemyśleniami ale podczas drogi powinno się milczeć".
Kolejna edycja EDK już za rok, ale w każdej chwili można wyruszyć tą samą trasą, co uczestnicy nocnego pielgrzymowania. Rozważania i mapę można pobrać TUTAJ.