Jeśli byliście na jakiejś pielgrzymce, która zapadła wam w serce, opowiedzcie nam o tym.
Niezapomnianym momentem dla pielgrzymów była również Msza św. w Ostrej Bramie, w kaplicy Matki Bożej Miłosierdzia. Miejsce to szczególnie ważne było dla Mieczysława Starucha. – Moje pielgrzymowanie związana jest z moim ojcem, który już dawno nie żyje. Mając 20 lat, w 1918 r., kiedy dowiedział się, że wrócił do Polski Józef Piłsudski i wezwał wszystkich do walki przeciwko bolszewikom, na ochotnika zgłosił się do wojska. Po złożeniu przysięgi został skierowany do Wilna. Tam się dowiedział, że za dwa tygodnie zostanie wraz z innymi żołnierzami odwieziony na front. Martwił się, że może zginąć. Wtedy ktoś mu podpowiedział, żeby udał się do MB Ostrobramskiej i Ją prosił o pomoc. Tak zrobił. Chodził do Niej każdego dnia. Ponadto modlił się też do Matki Bożej Szkaplerznej, którą miał na szkaplerzu otrzymanym od matki. Dwa lata był na wojnie. Przeszedł przez Mińsk, Smoleńsk, Brześć, Lwów i Kijów, skąd po rozbiciu oddziału wrócił pod Warszawę. Później wiele razy opowiadał mi o tym, co przeżył i komu zawdzięcza ocalenie. Kiedyś obiecałem mu, że pojadę do Ostrej Bramy i jeszcze raz podziękuję tamtejszej Matce Bożej za jego życie i ocalenie. Ta podróż to wypełnienie złożonej obietnicy ojcu – wyznał ze wzruszeniem pan Mieczysław.
Swoimi refleksjami podzielił się także Kryspin Galas. – W Wilnie jeszcze nie byłem. Koniecznie chciałem zobaczyć to miasto. Czytałem o nim jeszcze w szkole podstawowej. Mój ojciec walczył pod Piłsudskim. Postanowiłem, że jeszcze tu wrócę. Kiedyś w Warszawie w szpitalu spotkałem mężczyznę pochodzącego z Wilna. Opowiadał mi o tym mieście. Powiedział wtedy takie zdanie, które mi głęboko zapadło w serce: „Budujemy Polskę czynem – umieramy przed terminem”. Słowa te są mi bliskie ze względu na rodzinną historię. Gdy byłem na Rossie, zrealizowało się moje marzenie, by oddać hołd Marszałkowi i jego matce.
Spotkanie z Matką Bożą Ostrobramską było ważne także dla Antoniny Karwat. – Zawsze chciałam jechać do Wilna. Od dawna Matka Boża Ostrobramska była mi jakoś bliska. Teraz, gdy odeszła moja ziemska mama, postanowiłam pojechać do tej z Ostrej Bramy. Wpatrując się w Nią, łez nie dało się powstrzymać – przyznaje.
Podczas drogi, w czasie której pielgrzymi na chwilę zatrzymali się także w Trokach, nauki rekolekcyjne głosił ks. Śmigiel. Kapłan dzielił się z pielgrzymami swoimi refleksjami związanymi z odwiedzanymi miejscami. Będąc terapeutą, wiele uwagi poświęcał emocjom, zachęcając pątników do podróży w głąb siebie. – Każdy z nas potrzebuje namacanych znaków obecności Boga Miłosiernego – mówił ks. Paweł. – Kapitalnym sposobem jest znalezienie się w przestrzeni miejsc, w których ta tajemnica się objawiała. Tak jest z Płockiem, Krakowem, Wilnem. Być w takim miejscu to dotykać autentycznych elementów tej układanki Bożego miłosierdzia. W Wilnie powstaje obraz, a jak ważny jest dla ludzi obraz, wszyscy dobrze wiemy. Obraz otwiera na tajemnicę Boga. On przemawia do tych, którzy chcą w tym uczestniczyć – wyjaśniał ks. Paweł.
Ks. Linarcik zwrócił uwagę na jeszcze jedną ważną prawdę i chciałby, aby pamiętali o niej jego wierni: – Pan Bóg dał nam narzędzia pozwalające odkrywać w pełni Boże miłosierdzie. Są nimi Nowenna do Bożego Miłosierdzia, Niedziela Miłosierdzia, obraz i Koronka do Bożego Miłosierdzia. Wszystkich ich trzeba używać, by zbliżać się do tej niezwykłej tajemnicy.