Kwiaty w sadzonkach, cebulkach, na broszkach, talerzach, świecach i ubraniach oraz... w płynie. Na straganach XXXVIII Święta Kwiatów, Owoców i Warzyw można było znaleźć wszystko.
Drzewa i krzewy owocowe i różane, sadzonki roślin ozdobnych i leczniczych, zioła, kwiaty rabatowe, doniczkowe i cebulki - tego było, oczywiście, najwięcej. W dodatku można było zasięgnąć porad dotyczących hodowli, a nawet chorób roślin domowych czy ogrodowych.
Ale motywy kwiatowe obecne były dosłownie wszędzie, poczynając od miejskich dekoracji na latarniach ulicznych, gadżetów skierniewickich (silikonowych bransoletek, zapachowych zawieszek do samochodów, broszek w kształcie kwiatków, kolorowych kapeluszy i lnianych toreb na zakupy), po wszelkie towary na straganach. Na stoiskach można było kupić m.in. piękne wyroby ceramiczne, serwety i obrusy, biżuterię, lniano-niciane ubrania, cudne szale, świece, rzeźby, wazony, kompozycje z suszonych kwiatów i inne dekoracje...
Nie brakowało kramów gastronomicznych ze swojskimi produktami - wędlinami, miodami, nalewkami, pieczywem, a także z potrawami z grilla czy z ogromnych patelni.
- No, nie spodziewałem się, że dostanę tu specyfik na moje nieustanne kłopoty z zatokami. Kupiłem syrop sosnowy i nalewkę z dziurawca - cieszył się Paweł Sokołowski z Makowa Mazowieckiego. - To wszystko, oczywiście, "dla zdrowotności" - śmiał się.
I choć ceny tych "medykamentów" wcale nie były niskie (50-60 zł), cieszyły się sporym wzięciem. - To dwudniowy raj dla handlowców - komentował Adam Słotny z Głowna. - Ale nie sposób nie wydać sporej kasy na niektóre cudeńka i frykasy - przyznała pani Anna z Lipiec Reymontowskich.
Nie wszyscy jednak sprzedawcy potraktowali skierniewickie święto jako okazję do windowania cen. Kto miał szczęście, mógł trafić na prawdziwe promocje i kupić na przykład 3 ogromne (od największej do najmniejszej), malowane donice ceramiczne za... jedyne 25 zł. - Ciekawe, jak je wtaszczę do pociągu - martwiła się pani Barbara ze Śląska.