Adwent - czas radosnego oczekiwania na przyjście Pana.
Dziś rozważamy Ewangelię wg św. Łukasza (Łk 21,25-28.34-36).
Jezus powiedział do swoich uczniów: „Będą znaki na słońcu, księżycu i gwiazdach, a na ziemi trwoga narodów bezradnych wobec szumu morza i jego nawałnicy. Ludzie mdleć będą ze strachu, w oczekiwaniu wydarzeń zagrażających ziemi. Albowiem moce niebios zostaną wstrząśnięte. Wtedy ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego na obłoku z wielką mocą i chwałą. A gdy się to dziać zacznie, nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie. Uważajcie na siebie, aby wasze serca nie były ociężałe wskutek obżarstwa, pijaństwa i trosk doczesnych, żeby ten dzień nie przypadł na was znienacka jak potrzask. Przyjdzie on bowiem na wszystkich, którzy mieszkają na całej ziemi. Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli uniknąć tego wszystkiego, co ma nastąpić, i stanąć przed Synem Człowieczym”.
Dzisiejszą niedzielą rozpoczynamy nowy rok liturgiczny i czas Adwentu, czyli radosnego oczekiwania na przyjście Pana. Adwent, z łaciny adventus, tłumaczymy jako przyjście, przybycie. Chrześcijanie oczekują na powtórne przyjście Chrystusa przy końcu czasów i temu oczekiwaniu poświęcona jest pierwsza część Adwentu, do 16 grudnia włącznie. Druga to bezpośrednie przygotowanie do uroczystości Bożego Narodzenia, w której wspominamy pierwsze przyjście Chrystusa na świat.
W dzisiejszej Ewangelii Chrystus sam podpowiada nam, jak możemy najlepiej przygotować się do Jego powtórnego przyjścia, a jednocześnie do Jego codziennego przychodzenia do naszego życia. Trzy słowa klucze to: „uważajcie”, „czuwajcie”, módlcie się”.
„Uważajcie” – uważność jest nam dziś tak bardzo potrzebna... Jesteśmy społeczeństwem coraz bardziej powierzchownym, zabieganym, zindywidualizowanym. Często zdarza się tak, że wiemy, co się dzieje w czasie realnym na drugiej stronie półkuli ziemskiej, a nie wiemy, co przeżywają nasi najbliżsi, z czym się zmagają, jakie mają trudności. Brakuje nam uważności, czyli otwartości, zainteresowania, życzliwości, gotowości bycia „dla” drugiego i w jego sprawach. Brak uważności sprawia, że nasze serca stają się ociężałe, gnuśne, niezadowolone, rozgoryczone. A Bóg dyskretnie przychodzi do nas właśnie przez drugiego człowieka!
„Czuwajcie” – człowiek uważny czuwa, aby nic i nikt jego serca nie zaśmiecił. Pielęgnuje swoje wnętrze i chroni je przed każdym pozorem zła.
„Módlcie się” – aby zauważyć drugiego i jego potrzeby we własnym życiu, aby chronić się przez złem i jego konsekwencjami, nie wystarczą dobre pragnienia i silna wola. Potrzeba mocy miłości, a te otrzymujemy od Tego, który jest Miłością właśnie na modlitwie. Modlitwa to czas odpoczywania w obecności Tego, o którym wiemy, że nas miłuje! To czas słuchania, kim jesteśmy w Jego oczach, jak ważni i drodzy jesteśmy dla Niego. Tylko On może nas uczynić w pełni wolnymi, szczęśliwymi, radosnymi, gotowymi do wybierania dobra i czynienia dobra!
Pan przyszedł ponad dwa tysiące lat temu i od tamtego momentu przychodzi nieustannie w swoim Słowie, w Eucharystii, w sakramentach, w drugim człowieku, w wydarzeniach życia. I Pan przyjdzie na końcu czasów, aby nasze życie i istnienie przemienić. Wierzę w to? Przygotowuję się na to spotkanie? Jest to rzeczywiście dla mnie radosne oczekiwanie?