Reklama

    Nowy numer 12/2023 Archiwum

Nie ma drogi na skróty

Pasje. – Z krwi, kości i zamiłowania jestem humanistą. I choć może to dziwnie zabrzmi, uwielbiam wyzwania, trudne konkursy i tematy, z którymi trzeba się mierzyć. Pasjonuję się filmem, historią, wiedzą o społeczeństwie, filozofią i teologią. Do tej ostatniej ciągnęło mnie od dziecka – mówi Kacper Słodki.


O takim uczniu marzy każda szkoła. Ambitny, pracowity, niezwykle zdolny, obdarzony pasją zdobywania wiedzy. Do tego spokojny, koleżeński i aktywny. I choć sam o sobie mówi, że nie jest duszą towarzystwa, przez swoich rówieśników jest lubiany i ceniony. Wszyscy podziwiają go za niezwykłą wiedzę, determinację i... skromność. Taki właśnie jest Kacper Słodki, uczeń I klasy Klasycznego Liceum Ogólnokształcącego im. ks. Stanisława Konarskiego w Skierniewicach, laureat wielu olimpiad i konkursów ogólnopolskich.


Humanista pracowity



W skierniewickim Klasyku tuż obok pokoju nauczycielskiego wiszą gabloty pełne pucharów i statuetek. Za każdym i każdą z nich stoi ogromny wysiłek jakiegoś ucznia czy drużyny. Ustawione w rządkach przypominają osiągnięcia gimnazjalistów i licealistów, którzy zwyciężyli w różnego rodzaju konkursach i olimpiadach przedmiotowych oraz zawodach sportowych. Wśród nazwisk nietrudno odnaleźć osoby, które już dawno opuściły progi szkoły i dziś robią karierę zawodową w Polsce, a nawet w świecie.
Swoje trofea ma w szkolnej gablocie także Kacper Słodki, który przez trzy lata z rzędu był zwycięzcą Olimpiady Wiedzy Religijnej, a także licznych konkursów o Janie Pawle II. Do listy jego sukcesów trzeba także dopisać m.in. zajęcie III miejsca w Konkursie Wiedzy Biblijnej, zajęcie II miejsca w Polsce w prestiżowym konkursie „Papież Słowianin” oraz tytuł laureata w Interdyscyplinarnym Wojewódzkim Konkursie Filozoficznym dla gimnazjalistów.
Mimo wielu sukcesów, Kacprowi nie w głowie rezygnacja z rywalizacji i pogłębiania wiedzy. Obecnie przygotowuje się do Ministerialnej Olimpiady Filozoficznej i finału Olimpiady Teologii Katolickiej.
– Nie będę ukrywał, lubię się uczyć – przyznaje Kacper. – Jak już się zdecyduję na jakiś konkurs czy olimpiadę, staram się włożyć maksimum wysiłku w przygotowanie. Na początku trudno mi się zmobilizować, ale jak już „zaskoczę”, każdego dnia uczę się po 3, a nawet 4 godziny. Nie mam sprawdzonych metod. Biorąc książkę, staram się maksymalnie skupić i wyciszyć. Czytając, nie robię nic innego. Nie jem, nie słucham muzyki, nie zerkam do kompa. Nie mam złudzeń: jak się chce coś osiągnąć, trzeba ciężko pracować. Nie ma drogi na skróty. Do niektórych konkursów, np. z historii, przygotowanie jest zwykłą „wkujką”. Dlatego uważam, że osoby mające ścisły umysł mogą być bardziej leniwe, bo jak załapią jakieś wzory czy teorie, to mają już z górki. Humanista musi być pracowity. Czego nie doczyta, tego nie wie. Tu nie ma co liczyć na jakąś iluminację czy dedukcję – mówi Kacper.
Przyznaje, że nieocenioną pomocą w nauce są dla niego nauczyciele. – Przez trzy lata do konkursów z teologii uczyłem się z panią Małgosią Kozłowską. Jej zaangażowanie bardzo mi pomagało. Ona zawsze czytała wszystko to, co miałem do opanowania. Do podanej literatury przygotowywała mi pytania. Odpowiadając na nie, utrwalałem sobie zdobytą wiedzę. To był nauczyciel, który ze mną kuł. Bez niej byłoby mi dużo trudniej. Dlatego jestem jej bardzo wdzięczny za pomoc. Ogromnym wsparciem są dla mnie także babcia i ciocia, które mnie wychowują. One, jak mało kto, potrafią mnie motywować i doceniać mój wysiłek – wyznaje licealista.


Papież przyjacielem


Znający Kacpra doskonale wiedzą, kto jest jego wzorem, idolem i przyjacielem. Znaczącą osobą, której wiele zawdzięcza, jest św. Jan Paweł II. Świadczy o tym nie tylko liczba konkursów papieskich, w których startował i zwyciężał, ale także niezwykła duchowa więź. – Od fascynacji jego osobą zaczęła się moja przygoda z teologią i filozofią. Mimo że wziąłem udział w wielu konkursach jemu poświęconych, ciągle odkrywam w jego życiorysie i nauczaniu coś nowego. Jego myśli są dla mnie cennymi wskazówkami i radami. Kiedy jest mi smutno, gdy cierpię albo nie wiem, co zrobić, sięgam po jego nauczanie. Wiem, że on się mną opiekuje. Czuję to przez jego teksty. Często czytam fragmenty jego encyklik. Lubię je nie tylko ze względu na treści teologiczne, ale i ze względu na język. One są bardzo dobrze napisane. To był prawdziwy mistrz słowa. Czytając, ciągle odkrywam nową twarz ojca świętego, poznaję jego serce i wszystko to, czym żył i co kochał. Mimo to mam poczucie, że bardzo trudno być znawcą jego życiorysu czy nauczania. I to jest fascynujące. Jest on dla mnie wzorem świętości. Inni wielcy święci, siedzący gdzieś wysoko nad nami, jakoś mnie nie pociągają. On tak. Chyba nigdy nie zapomnę dnia jego kanonizacji. Byłem wtedy w Rzymie. To był prawdziwie święty dzień. Miałem poczucie jego mistycznej obecności. Mój Jan Paweł II w swojej świętości jest bardzo bliski ludziom. To taki wzór nie na piedestale, ale stojący tuż obok, na wyciągniecie ręki – przyznaje Kacper, który godzinami mógłby opowiadać o papieżu, jego podróżach, gestach, a także sytuacjach, gdy przyszedł mu z pomocą.
Licealista nie ukrywa, że przed każdą olimpiadą, konkursem zawsze prosi go o pomoc w przyswajaniu materiału, a w czasie olimpiad i konkursów – o dobre wykorzystanie zdobytej wiedzy. Póki co święty orędownik zawsze jest skuteczny.


Podziw bez zazdrości


Kim zostanie Kacper, dziś trudno powiedzieć. W dzieciństwie chciał być lekarzem. Potem, gdy coraz bardziej fascynował go film – aktorem, scenarzystą, reżyserem. Dziś, pytany o to, kim chce zostać, mówi, że wybiera się na prawo. Niektórzy znajomi widzieliby go w kapłaństwie, ale... jak twierdzi, jest bardzo przywiązany do świeckości. Jedno jest pewne – jego postawa, solidność i życzliwość sprawiają, że wśród rówieśników i nauczycieli nie uchodzi za kujona. Wiedza, którą posiada, imponuje.
– Przez trzy lata chodziłam z Kacprem do jednej klasy – mówi Magda Nitkowska. – Jest on niezwykle skromnym chłopakiem, który nigdy nie powiedział nikomu nic złego. Zawsze można było z nim pogadać. Nigdy nie odmawiał pomocy. W jakieś szaleństwa nie dawał się wciągać, ale też nigdy nie alienował się z klasy.
Równie dobre zdanie o Kacprze ma także Janek Nowakowski, który z Kacprem chodzi teraz do klasy. – Obaj bierzemy udział w olimpiadzie filozoficznej. Mamy wspólne zainteresowania. Kacper jest spoko kolegą. Chętnie pomaga słabszym w nauce. Można mieć do niego zaufanie. Do tego ma wiele pasji, które rozwija, przygotowując się do różnych konkursów. Obecność w klasie takich osób mobilizuje do pracy. Dziś chyba coraz więcej osób docenia ludzi, którzy wyznaczają sobie cele i do nich konsekwentnie dążą. Taki jest właśnie Kacper. Słysząc o jego sukcesach, zamiast zazdrościć, wiele osób zabiera się za naukę. I o to chodzi – mówi.
Laurkę Kacprowi wystawiają też nauczyciele oraz dyrektor szkoły ks. Piotr Karpiński, który ceni licealistę za odwagę interesowania się przedmiotami w dzisiejszym świecie niemodnymi. – Religia, historia, filozofa – komu chce się tego uczyć? Kacper jest ewenementem. Jego atutami są wiedza i pasja. Jeśli obok tych dwóch będzie dbał jeszcze o trzeci element – dzielenie się wiedzą – osiągnie wiele. Bez wątpienia tak postępując, ma szansę mocno upodabniać się do swojego przyjaciela, świętego papieża – ocenia ks. Karpiński.•

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy