Nowy numer 38/2023 Archiwum

Tego nikt im nie ukradnie

Róża Kutno. – Swoim współbraciom często przypominam, że jesteśmy na ziemi, którą błogosławiony przekazał do pracy z młodzieżą. To jest ta idea, którą staramy się realizować – mówi ks. Henryk Chibowski SDB.

Salezjanie przybyli na przedmieścia Kutna w 1938 roku. Sprowadził ich przedwojenny proboszcz i dziekan kutnowski ks. Michał Woźniak. Zaprosił ich do pracy duszpastersko-wychowawczej z opuszczoną i zaniedbaną młodzieżą. Przekazał swoje oszczędności. Salezjanie kupili za nie 7 ha gruntu z budynkami mieszkalnymi i gospodarczymi. Przerobili je na kaplicę i na potrzeby przyszłej szkoły zawodowej. Te plany zniweczyła wojna. Po jej zakończeniu salezjanie powrócili w to miejsce, które po latach nazwano Woźniakowem od nazwiska ofiarodawcy. Są tu do dziś. Prowadzą parafię i oratorium.

Wygrana ks. Bosko

Ks. Woźniak nie doczekał czasów pokoju. Został zamordowany w niemieckim obozie Dachau. Papież Jan Paweł II beatyfikował go w gronie 108 polskich męczenników. – Myślę, że gdyby ks. Woźniak nie zetknął się z duchowością ks. Bosko, nie przeznaczyłby swoich oszczędności na zakup tego majątku – mówi ks. Chibowski, posługujący w parafii św. Michała Archanioła w Kutnie- -Woźniakowie. Błogosławiony kapłan męczennik swego czasu studiował we Włoszech. Tam poznał dzieło św. Jana Bosko, które polega na integralnym wychowaniu człowieka. Oprócz sfery duchowej ważna jest fizyczność. – Ks. Bosko w tej integralności wygrał, bo postawił na człowieka. Nie ma wychowania salezjańskiego bez sportu, bez boiska, zabawy, ruchu czy radości. To wszystko jest potrzebne młodym ludziom – dodaje ks. Chibowski, od zeszłego roku prezes Stowarzyszenia Lokalnego Salezjańskiej Organizacji Sportowej działającego przy parafii – w skrócie: SL SALOS. Ale już niebawem w nazwie pojawi się jeszcze człon: Róża Kutno. Stanie się tak po zatwierdzeniu zmian w statucie stowarzyszenia, które rozszerza swoją działalność w zgodzie z nowymi przepisami. Impulsem był pomysł na przygarnięcie pod swoje skrzydła sekcji piłki nożnej. Grupa trenerów i rodziców zwróciła się do salezjanów o uruchomienie klubu w ramach stowarzyszenia. Pierwsze zajęcia odbyły się latem zeszłego roku. Po wakacjach sekcja ruszyła na całego. Są już efekty.

Pierwsze sukcesy

W lutym odbyły się XX Ogólnopolskie Igrzyska Młodzieży Salezjańskiej w Futsalu w Lubinie. Kutnowski SALOS reprezentowały cztery drużyny Róży Kutno – trzy chłopców w różnych kategoriach wiekowych i jedna dziewcząt. Młode zawodniczki zdobyły złote medale, dwa męskie zespoły wywalczyły srebro. – Byłem z nimi w Lubinie. Obserwowałem z bliska ich relacje. Widziałem, jak są zżyci, że trenerzy mają autorytet. Nie krzyczą na dzieci, spokojnie tłumaczą. Jestem tym zachwycony – mówi ks. Henryk. To daje nadzieję, że wysiłek organizacyjny, jaki poniósł sztab ludzi, nie pójdzie na marne, bo początki klubu do łatwych nie należą. Przez całą jesień nie dostali ani jednej złotówki dotacji. Wyjątkiem było prowadzenie orlikowej szkółki piłkarskiej dofinansowanej przez Urząd Miasta. – Przetrzymaliśmy ten okres, choć trzeba było znaleźć ponad 40 tys. zł na utrzymanie. Ale to była inwestycja w człowieka. Z drugiej strony cieszymy się ze współpracy z rodzicami. Na spotkanie organizacyjne przyszło ponad 100 osób. Przekazaliśmy im ideę SALOS-u, na czym to wszystko polega i... zrobiliśmy sobie „problem”. Z drugiego kutnowskiego klubu rodzice chcą przenieść do nas całą grupę chłopców. Ze względu na przepisy nie jest to teraz możliwe. Rodzice docenili atmosferę i podejście do treningów – dodaje.

Wartościowi trenerzy

Większość trenerów to nauczyciele wf. Wszyscy mają odpowiednie uprawnienia. – Są to ludzie wartościowi w pełnym tego słowa znaczeniu. Profesjonalnie podchodzą do zajęć. To nie są ludzie, którzy stronią od Kościoła. Założyli rodziny, mają po dwoje, troje dzieci. Swoje życie oparli o konkretne wartości – mówi prezes SALOS-u. Drużynę dziewcząt trenuje Tomasz Kaba. Najmłodszymi chłopcami z roczników 2008 i wyższych zajmuje się Przemysław Kaba. Grupę chłopców urodzonych w latach 2006 i 2007 prowadzi Marcin Stępniak. Roczniki 2003 i 2004 – Robert Marzec, a 2001 i 2002 – Jacek Czekalski. Najstarszą grupę chłopców z klas III i II gimnazjum niedawno objął Radosław Saganiak.

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Zapisane na później

Pobieranie listy

Quantcast