10 młodych mężczyzn skorzystało z zaproszenia Wyższego Seminarium Duchownego w Łowiczu i wzięło udział w tegorocznych Dniach Otwartych.
Przybyli z różnych parafii w diecezji. Silną grupę reprezentantów miały Skierniewice i Stara Rawa. III Dni Otwarte w seminarium rozpoczęły się obiadem w piątek 8 kwietnia, a zakończyły również obiadem w niedzielę.
Podobnie, jak w latach ubiegłych, mężczyźni razem z alumnami uczestniczyli w kilku wykładach, m.in. z filozofii, historii Kościoła. W programie znalazł się także czas na adorację Najświętszego Sakramentu, modlitwę różańcową, rozmowy z alumnami i moderatorami seminarium, a także na rekreację. W sobotę i niedzielę uczestnicy skupienia uczestniczyli także w Eucharystii. W sobotę Mszy św. w kaplicy seminaryjnej przewodniczył i słowo Boże wygłosił bp Andrzej F. Dziuba. Opuszczający mury seminarium mężczyźni nie kryli zadowolenia.
– W dniach otwartych w seminarium uczestniczyłem po raz drugi – mówi Tomasz Chałuś. – Polecam je każdemu, kto poważnie zastanawia się nad drogą swojego powołania. Rok temu i teraz urzekł mnie panujący tu klimat. Za każdym razem spotykam się tu z ogromną otwartością i życzliwością kleryków. Z każdym z nich można porozmawiać na różne tematy, o życiu, powołaniu. Wskakując na chwilę w życie kleryka, łatwiej rozeznawać, czy to jest droga, na którą mnie Bóg zaprasza.
Klimat, atmosferę chwalił także Michał Michalski. – O Dniach Otwartych dowiedziałem się podczas pielgrzymki maturzystów na Jasną Górę. Tam też usłyszałem, że nie mamy skupiać się tylko na maturze, ale nad tym, by wygrać swoje życie. Słysząc to zdanie, postanowiłem przyjechać do seminarium, by zadać Bogu kilka pytań, by porozmawiać z Nim, by Go uwielbić. Tego, że On ma dla mnie plan, jestem pewien. Modląc się, prosiłem, by On pozwolił mi go odkryć. Wiem, że Bóg nie wchodzi z butami w nasze życie. On jest bardzo delikatny i bardzo szanuje naszą wolność.
Możliwość uczestniczenia w życiu alumnów, zdaniem uczestników, pozwoliła obalić kilka mitów mówiących m.in. o tym, że jak już raz przekroczy się próg seminarium, trzeba będzie tu zostać, czy że przyjeżdżający zostaną poddani ogromnym naciskom i agitacji. – Niczego podobnego podczas tych trzech dni tu nie doświadczyliśmy – mówi Damian Grochowski. – Nikt na nas nie wywierał presji, nie przekonywał, że to najlepsza na świecie droga itp. Zachęcano nas natomiast do budowania pogłębionej relacji z Bogiem – dodaje.
Nie zabrakło też czasu na rekreację i rozmowy
Agnieszka Napiórkowska /Foto Gość
Więcej o otwartych dniach w WSD w Łowiczu w 17. numerze "Gościa Łowickiego" na 24 kwietnia.