Zakończyła się III Diecezjalna Pielgrzymka Kobiet. W tym roku panie z diecezji łowickiej modliły się w sanktuarium w Mąkolicach.
Zaapelował też, żeby przez Bramy Miłosierdzia w wyznaczonych kościołach jubileuszowych przechodzić "nie jak barany, ale jak owce". - Przeżyć zesłanie Ducha Świętego to przeżyć chrzest w Duchu Świętym. Zanurzyć się w Miłości. Jutro Pan Bóg będzie chciał morze swojej miłości wylać na nas. Krzyczmy do Niego, by wypełnił Sobą nasze luki, nasze braki. Zapraszajmy i prośmy Go, by zechciał w nas działać. To po prostu świetne, że na pielgrzymkę wybraliście akurat ten dzień. Jutro jest bardzo ważne święto. Drugie co do ważności, po Wielkanocy. Ważniejsze od Bożego Narodzenia - podkreślił. - Choć to nie jest tak, że gdy wrócimy stąd, wszyscy wokół się zmienią i świat się zmieni. Ale to wy możecie wrócić stąd inne.
Na koniec swojej konferencji misjonarz miłosierdzia poprowadził krótką, ale głęboką modlitwę do Ducha Świętego, która wzruszyła wiele pątniczek.
Później przed kościołem rozpoczęły się występy folklorystyczne uczniów miejscowej szkoły z Mąkolic. Parafianie zaprosili swoich gości na kolejny posiłek - grochówkę z wojskowego kotła, kanapki i ciasta.
- Jestem na pielgrzymce pierwszy raz, choć wiem, że odbywa się już po raz trzeci - mówi Agnieszka Zdun ze Skierniewic. - Był to dla mnie niezwykły czas. Wielkie umocnienie, radość i siła wspólnoty. Zrobiły na mnie wrażenie świadectwa. Teraz już wiem: nie ma co narzekać, trzeba błogosławić. Nie ma co krytykować, trzeba działać. Nie mam wątpliwości, że zostałyśmy tu zaproszone przez Matkę Bożą.
A dziś już wiemy, że Matka Boża, tym razem Jazłowiecka, zaprasza nas do siebie na IV Diecezjalną Pielgrzymkę Kobiet do Szymanowa w przyszłym roku. Niech wszystkie panie już dziś czują się zaproszone.