Kolejny raz pałac prymasowski w Skierniewicach otworzył swoje drzwi dla mieszkańców i turystów.
W upalne popołudnie można było zobaczyć miejsce, w którym mieszkali m.in. bp Ignacy Krasicki, Joanna Grudzińska i odbył się Zjazd Trzech Cesarzy. Pani przewodnik, oprowadzając zwiedzających, opowiadała szczegółowo historię pałacu, nawiązując do ważnych wydarzeń historycznych i politycznych miasta i ojczyzny.
Pałac prymasowski, obecna siedziba Instytutu Ogrodnictwa, niegdyś należał do prymasów Polski, potem do carów. Przez lata był świadkiem wyjątkowych wydarzeń, spotkań, a nawet cudownych widzeń.
Mimo że Skierniewice od Gniezna dzieliło prawie 250 km, przed laty tereny te należały do archidiecezji gnieźnieńskiej i wchodziły w skład dóbr stołowych prymasów. Pałac wraz z przyległym parkiem i innymi dobrami otrzymał na własność od Ziemowita III, księcia mazowieckiego, prymas Jarosław Bogoria Skotnicki. Pierwszy – prawdopodobnie drewniany – budynek się nie ostał. Potem w jego miejsce postawiono, a później przez wieki rozbudowywano arcybiskupią rezydencję jeszcze kilka razy. Dzisiejszy pałac, w którym swoją siedzibę, bibliotekę, laboratoria i różne wydziały ma Instytut Ogrodnictwa, to efekt ostatniej przebudowy i działania prymasów Władysława Łubieńskiego i zasłużonego dla miasta Antoniego Ostrowskiego.
Pałacowy budynek, wzniesiony w stylu klasycystycznym według projektu Efraima Schroegera, spod którego ręki wyszły także brama wjazdowa z 1780 r. i kościół św. Jakuba, jest jednym z cenniejszych zabytków miasta. Trzeba jeszcze dodać, że po prymasie Ostrowskim pałac był przebudowywany. Nie były to jednak działania zmieniające jego zasadniczą bryłę.
Ponieważ pałac przez wieki był siedzibą dostojników kościelnych, nie dziwi, że znajdowała się w nim kaplica, w której po dzień dzisiejszy znajdują się wizerunki czterech ewangelistów i dwa plafony przedstawiające Ducha Świętego i Wniebowzięcie NMP. W ołtarzu zaś znajdował się obraz Matki Bożej Niepokalanej, którą ujrzał, a potem kazał namalować prymas Gębicki. Kiedy Rzeczpospolita była najeżdżana przez Turków na początku XVII w., w tutejszej kaplicy modlił się za oręż polski. Po jednej z takich modlitw, wstając z kolan, ujrzał postać Matki Bożej, która wysłuchała jego prośby i pospieszyła z pomocą wojsku polskiemu. Jak zapisali to jego biografowie, było to w 1621 r., tuż przed zwycięstwem chocimskim. Powstały obraz pozostawał w pałacu, a później – już za prymasa Łubieńskiego – został umieszczony w kaplicy w ołtarzu głównym. Warto dodać, że w czasie, kiedy w pałacu mieszkali carowie, w centrum kaplicy ustawiono ikonostas i przerobiono zwieńczenie kopuły.
Mówiąc o arcybiskupach mieszkających w pałacu, trzeba podkreślić, że niektórzy z nich, poza pobożnością i talentem przywódczym, mieli także inne zdolności. I tak np. prymas Ignacy Krasicki był jednym z najwybitniejszych pisarzy doby oświecenia. Wiadomo, że tu, w pałacu, napisał "Pana Podstolego", rozprawę "O rymotwórstwie i rymotwórcach", a także przełożył "Żywoty zacnych mężów" Plutarcha. Podobno wiele swoich dzieł tworzył, siadając pod lipami, których na terenie osady nie brakowało. Był on ostatnim prymasem, który rezydował w pałacu.
Zwiedzając dziś wnętrza pałacowe, warto przyjrzeć się przepięknej sali, w której niegdyś znajdowała się biblioteka. Na uwagę zasługuje tam zdobiony sufit, na którym wśród sztukaterii ukryte są symbole czterech pór roku. W sali tej można także zobaczyć piękną lampę. Na uwagę zasługują też sala Myśliwska oraz sala Za Lustrem, w której znajdują się potężny kredens i dwa kominki. Zachwyt na pewno wywoła plafon przedstawiający boginię świtu Jutrzenkę z 1835 r. Wychodząc z pałacu, warto spojrzeć także na oranżerię zdobioną rzeźbami, w której dawniej znajdowała się kuchnia. Spacer warto zakończyć odpoczynkiem pod jedną z lip. Kto wie, może słuchając jej szumu, uda się usłyszeć fragmenty tekstów pisanych przez prymasa Ignacego Krasickiego?