Grupa wiernych z parafii w Rawie Mazowieckiej, w Borowym Młynie wraz Polonią berlińską oraz grupą Niemców uczestniczyła w symbolicznym pogrzebie 18 polskich księży zamordowanych podczas II wojny w obozie koncentracyjnym Sachsenhausen.
Przed uroczystościami na cmentarzu w Altglienicke w Berlinie w kościele Chrystusa Króla została odprawiona uroczysta Msza św. koncelebrowana, której przewodniczył ks. Lutz Nehk, przedstawiciel Kurii Biskupiej w Berlinie. Liturgię koncelebrowali: ks. Herford z berlińskiej parafii Chrystusa Króla, ks. Bogumił Karp, proboszcz rawskiej parafii Niepokalanego Poczęcia NMP, ks. Jacek Halman z parafii Ducha Świętego w Borowym Młynie, ks. Jacek Uchan, przedstawiciel Kurii Biskupiej w Ełku, a także ks. Marek Kędzierski z Polskiej Misji Katolickiej w Berlinie, który wygłosił homilię.
W Eucharystii uczestniczyli także Dariusz Klimczak, wicemarszałek województwa łódzkiego, Dariusz Misztal, burmistrz Rawy Mazowieckiej, oraz poczty sztandarowe Urzędu Miasta Rawa Mazowiecka w asyście rawskich strażaków ochotników i Gwardii Narodowej w Szczecinie. Modlitwy za poległych kapłanów zanosiły także Polonia berlińska i grupa Niemców, wśród których był Klaus Leutner z żoną Aliną, jeden z inicjatorów uroczystości. Dzięki kilkuletniej pracy pana Klausa, który jest Honorowym Obywatelem Głowna, udało się poznać nazwiska zamordowanych kapłanów (wkrótce zamieścimy informacje, w jaki sposób doszło do tego odkrycia).
– Dzisiejsza niedziela tutaj, w stolicy Niemiec, w Berlinie, to Totensonntag – niedziela pamięci o zmarłych. Nasza tu obecność i nasza wspólna modlitwa nie są przypadkowe. To powinność serca wobec tych, którzy w rożnych okolicznościach odchodzili z tego świata – mówił ks. Kędzierski.
Kaznodzieja podkreślił, że zebranych łączy pamięć o ludziach zamordowanych przez straszny system budowany na pogardzie wobec innych ludzi. – Ale ta ich ofiara życia i cierpienia nie poszły na marne, bo stało się możliwe to, czego zapewne zarówno mordercy, jak i ich ofiary nawet sobie nie mogli wyobrazić – przedstawiciele naszych narodów razem modlą się za dusze naszych braci. I z tego jesteśmy bardzo dumni – nasza wiara chrześcijańska pozwala wybaczać i prosić o wybaczenie, aby nasze narody mogły żyć w pokoju. Wam wszystkim serdecznie dziękujemy za wysiłek podjęty, aby cierpienie naszych męczenników nie zostało zapomniane i wyrosło z niego dobro. Po upływie bardzo wielu lat ich twarze i nazwiska znów wyłaniają się z mroku zapomnienia i zapewne dzisiaj z radością spoglądają na naszą wspólnotę zgromadzoną na modlitwie – mówił kaznodzieja.
Kapłani sprawujący Mszę św. używali kielicha należącego niegdyś do ks. Wacława Zienkowskiego, rawskiego proboszcza, który zginął w obozie. Na ołtarzu umieszczono także krzyż, który kapłan - na chwilę przed aresztowaniem - podarował jednej z rawskich rodzin.
Po Mszy św. wszyscy przejechali na cmentarz Altglienicke, gdzie zostali pochowani polscy księża. W zbiorowej mogile złożonych jest 1284 więźniów niemieckiego obozu koncentracyjnego Sachsenhausen, a także ofiar eutanazji i osób zamordowanych w hitlerowskim więzieniu Ploetzensee. Wśród nich jest 436 Polaków, w tym 18 kapłanów.
Na cmentarzu, gdzie w latach 1940-1941 pochowane zostały urny z prochami ofiar, w miejscach spoczynku kapłanów ustawiono symboliczne krzyże z biało-czerwoną szarfą, która jednocześnie symbolizowała stułę. Do krzyżyków doczepiono kartki z nazwiskami kapłanów. Młodzież przygotowująca się do sakramentu bierzmowania przy każdym krzyżu złożyła biało-czerwone róże.
Wierni z parafii w Rawie Mazowieckiej w miejscu pochówku swojego byłego proboszcza ks. Zienkowskiego złożyli wieniec, a z płonących zniczy ułożyli biało-czerwoną flagę. Wieńce przywieźli także Kaszubi z Borowego Młyna, którzy przyjechali do Berlina uczcić pamięć ks. Bernarda Gończa. Za trzech poległych kapłanów z diecezji ełckiej - ks. Stanisława Maciątka, ks. Stanisława Cybulskiego i ks. Józefa Śledzińskiego - modlił się ks. Ucham z Ełku.
Uroczystość na cmentarzu Altglienicke zorganizowały Polska Misja Katolicka w Berlinie oraz berlińska parafia Chrystusa Króla. Oddanie hołdu kapłanom było ważnym wydarzeniem nie tylko dla Polaków, Polonii, ale także dla Niemców, którzy zorganizowali uroczystości. – To jeden z najpiękniejszych dni mojego życia – wyznał pan Klaus. – Księża, a także inne ofiary zostali zamordowani, ponieważ niemieccy sprawcy reprezentujący barbarzyński system odrzucili swoje człowieczeństwo i mianowali się nadludźmi, rasą panów – dodał.
Warto wspomnieć, że dzień wcześniej rawianie i Kaszubi zwiedzali obóz Sachsenhausen. Ich pilotem i przewodnikiem był Paweł Woźniak, Polak od lat mieszkający w Berlinie, współorganizator obchodów. Pierwszego dnia pielgrzymki pątników z polską gościnnością przyjęli Polacy mieszkający w Berlinie. W programie znalazła się także wspólna Eucharystia.