Uczniowie z Rzeczycy i Inowłodza uczestniczyli w spotkaniu z Wojciechem Malajkatem, który przybliżył im teksty ks. Jędrzeja Kitowicza.
W. Malajkat, aktor, reżyser, rektor Akademii Teatralnej im. ks. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie, przyjechał do Rzeczycy na zaproszenie Fundacji "Centrum ks. Jędrzeja Kitowicza". Instytucja, która ma m.in. upowszechniać wiedzę o życiu i twórczości literackiej dziejopisarza - proboszcza rzeczyckiego w latach 1781-1804, a także podtrzymywać tradycje narodowe, prowadzić działalność naukową, edukacyjną, oświatową i wychowawczą, swoją działalność rozpoczęła 6 lipca br.
Spotkanie odbyło się w sali sportowej rzeczyckiego gimnazjum. W miejscu tym już po raz drugi przemówił ks. Jędrzej Kitowicz. Pierwszy raz miało to miejsce w 210. rocznicę jego śmierci. Wówczas spektakl "Opis obyczajów III" w reżyserii Mikołaja Grabowskiego obejrzało około 600 osób. Tym razem jego teksty przybliżył młodzieży W. Malajkat. Podczas spotkania aktor przeczytał m.in. fragmenty o wychowaniu.
"Pod panowaniem Augusta III niewiasty podeszłe służyły matkom rodzącym. Zaraz po odłączeniu dziecięcia od żywota macierzyńskiego kładły go w kąpiel ciepłą, z wody i różnych ziółek przygotowaną, w której obmyte dziecię obwijały w pieluszki, i tę kąpiel do kilku dni, z początku raz lub dwa, co dzień, a potem coraz mniej razy powtarzały; i to kąpanie dziecięcia było obowiązkiem baby odbierającej; potem należało do matki albo mamki lub piastunki. Zaraz od urodzenia dziecię kładziono do kolebki; wiele razy chciano, aby spało, kołysano go, a w dzień to mu i kołysząc go śpiewano, aby prędzej usnęło. Tak nauczone dziecię inaczej nie usnęło, chyba długim płaczem zmordowane, gdy go nie miał kto kołysać, jak się to trafiało dzieciom prostej kondycji lub ubogich rodziców, gdy matka podkarmiwszy go piersią, sama pracą zatrudniona, lada gdzie dziecko porzuciła, czasem na polu w bruździe przy żniwie, zasłoniwszy go snopkiem od słońca. (...) Ubogie matki i proste chłopianki dzieciom swoim pchały toż samo w gębę, co same jadły: groch, kapustę, kluski, przeżuwając wprzód w swojej gębie i studząc dmuchaniem. Niektóre matki, jaki trunek same piły, na przykład gorzałkę, takiego i dziecięciu kosztować podawały, mając to uprzedzenie, że gdy tego trunku kosztować będzie z dzieciństwa, potem, gdy dorośnie, brzydzić się nim będzie. Ale to wielka nieprawda; wyrastali z takich dzieci główni pijacy i pijaczki".
Podczas spotkania rektor Akademii Teatralnej w Warszawie przybliżył uczniom także opis kar stosowanych w szkole i opis dawnego Dyngusa. Podczas drugiej części spotkania uczniowie znanemu nie tylko z teatru, ale i z telewizji aktorowi zadawali pytania. Młodzież pytała o ulubione role, o to, ile czasu poświęca na opanowanie tekstu, a także czy aktorstwo jest pasją czy tylko zawodem. Pytaniom nie było końca. Odpowiadając, aktor wspominał, wyjaśniał i przywoływał anegdoty.
– Bardzo nam się podobało. Spotkać taką osobę to zaszczyt – mówi Nina Staruch. – Jeśli chodzi o teksty ks. Kitowicza, to muszę przyznać, że mało je znam. W wykonaniu pana Malajkata super się tego słuchało. W przyszłości na pewno sięgnę po dzieła ks. Kitowicza. Ciekawa jestem, co jeszcze opisywał.
Zadowolenia nie kryli także nauczyciele. – To było bardzo atrakcyjne spotkanie – mówi Anita Kurpińska, nauczyciel języka polskiego. – Lubię bardzo głos pana Malajkata. Jestem realistką i nie sądzę, że po spotkaniu wszyscy rzucą się do czytania ks. Kitowicza, ale liczę na to, że znajdzie się grupa uczniów, która zrobi to z przyjemnością. Gdy czyta profesjonalista, z odpowiednią intonacją, barwą głosu, jest zupełnie inny odbiór. Myślę, że przyjazd pana Wojciecha i działania podejmowane przez ks. Henryka Linarcika, rzeczyckiego proboszcza, zaowocują coraz większą chęcią poznawania XVIII-wiecznego kronikarza – dodaje polonistka.
– Kiedy usłyszałem, że w Rzeczycy może powstać Muzeum ks. Jędrzeja Kitowicza, aż podskoczyłem z radości. Teraz już będę o tym myślał. W razie potrzeby, deklaruję swoje wsparcie – zapowiedział W. Malajkat.