W liceach i technikach nastał czas bali przedmaturalnych. W sobotę 14 stycznia swoją studniówkę mieli maturzyści z Klasycznego Liceum Ogólnokształcącego im. ks. Stanisława Konarskiego w Skierniewicach. Zgodnie z tradycją szkoły wśród zaproszonych gości był bp Józef Zawitkowski.
Studniówkowe bale to typowo polska tradycja, która nie ma żadnego odpowiednika na świecie, gdzie bale organizowane są po, a nie przed maturą.
Tegoroczni maturzyści z "Klasyka" wspólną zabawę rozpoczęli tańcem nie tylko znanym za sprawą Adama Mickiewicza i jego "Pana Tadeusza" oraz utworów Fryderyka Chopina. Po dostojnym, pełnym wdzięku Polonezie przyszedł czas na podziękowania i życzenia. Te składali zarówno maturzyści jak i ich rodzice, wychowawcy, a także ks. Piotr Karpiński, dyrektor ZS im. Ks. S. Konarskiego. Dyrektor nie ukrywał, że obecna studniówka ma dla niego wymiar symboliczny, bowiem tegoroczni maturzyści są pierwszym rocznikiem, który rozpoczynał i kończy szkołę podczas sprawowania przez niego funkcji dyrektora szkoły. Symboliczne jak wspomniał jest także i to, że odbywa się ona dokładnie 20 lat od jego balu i matury. Składając życzenia ks. Karpiński przywołał słowa Boba Dylana "Niech ci Bóg błogosławi, niech ci będzie jak w niebie. Obyś był wciąż dla inny i inni dla ciebie. Obyś szczebel po szczeblu aż do nieba się wspiął. Obyś gwiazd dosięgnął i zawsze młodym był" - życzył słowami noblisty.
Ciepłe słowa do maturzystów skierował także biskup Józef Zawitkowski. – Patrząc na was zastanawiam się, co przeżywa mama i tata widząc jak ich córka czy syn tańczą Poloneza na studniówce przed maturą. Maturzyści kochani zazdroszczę wam. Jesteście piękni i odważyliście się być mądrzy w Liceum ks. Konarskiego. To bardzo zobowiązuje. Niech wyrosną z was prawdziwi giganci. Bądźcie szczęśliwi. Tego wam życzę i o to się modlę – mówił biskup.
Biskup Zawitkowski przyznał, że możliwość uczestniczenia w balu jest dla niego pewną rekompensatą. Sam bowiem przed swoją maturą nie miał studniówki. – To było 50 lat temu. To był niedobry rok 1956. Nie mieliśmy balu. Nie mam więc wspomnień z nią związanych. Pamiętam natomiast maturę. I tema z j. polskiego: Elementy patriotyczne w utworach Adama Mickiewicza. Nie mogłem napisać inaczej jak na piątkę. Ale o naszą maturę bardziej się martwił ks. Jan Twardowski, bo to on nas do niej przygotowywał. Wówczas jego powiedzeniem było: „A piłował tak cię będę jak ten Kuba swoją nogę. Może z ciebie coś dobędę”. No i dobył coś. Natomiast z matematyką było słabiej. Pomógł mi ją napisać Antek, bo podał mi ściągę i było dobrze. Już się z tego wiele razy wyspowiadałem. Poza tym zdawałem łacinę i j. rosyjski. Z rosyjskiego byłem kiepski, bo dziadek kazał mi spalić wszystkie rosyjskie książki. Szkoda. Dzisiaj chętnie bym poczytał w języku oryginalnym Puszkina i Dostojewskiego. A tak jestem kaleka. Obecność tu to naprawdę rekompensata i wielka radość – mówił biskup.
Po oficjalnej części maturzyści zaprezentowali przygotowaną przez siebie cześć artystyczną. Następnie zebrani wznieśli toast, który wprowadził wszystkich w zabawę, taniec i wspólne biesiadowanie. Bal Maturalny był imprezą bezalkoholową.