– Każda kobieta potrzebuje wsparcia innej kobiety w odkrywaniu własnej tożsamości i macierzyństwa. My chcemy uczyć się tego od Maryi. Diecezjalna Pielgrzymka Kobiet to dobry czas na modlitwę, refleksję, spotkanie, wzrastanie i pogłębianie przyjaźni z Maryją, naszą Matką – mówi s. Anna Maria Pudełko.
W tym roku już po raz 4. w ramach akcji ewangelizacyjnej „Rośnij z Gościem” nasza redakcja przy współpracy z siostrami apostolinkami, niepokalankami, ojcami franciszkanami, parafiami w Szymanowie i Mikołajewie, sklepem internetowym „Taki Święty” oraz przy wsparciu sponsorów i partnerów (gmin Baranów, Jaktorów, Teresin) zaprosiła panie na IV Diecezjalną Pielgrzymkę Kobiet (o jej przebiegu poinformujemy w następnym numerze). Chcemy teraz popatrzeć na to, co już za nami. Myśląc o kolejnych edycjach, pragniemy przyjrzeć się owocom, by wiedzieć, czy w ramach akcji rzeczywiście można rosnąć i czy dzieło się rozwija i służy dobru.
Dwie inicjatywy dla pań
Diecezjalne Pielgrzymki Kobiet – podobnie jak Diecezjalne Dni Kobiet – powstały dzięki spontanicznej, oddolnej mobilizacji pań z diecezji łowickiej, które podczas niedziel ewangelizacyjnych i różnych spotkań wyrażały wolę i chęć wymiany doświadczeń, wzajemnego umocnienia w wierze, uwielbienia Boga za dar bycia kobietą. A ponieważ nasze pragnienia były z tym zbieżne, wpadłyśmy na pomysł, by nasze spotkania organizować dwa razy w roku. Pierwsze w okolicach Dnia Kobiet, drugie w pobliżu Dnia Matki. Podczas Dni Kobiet stawiamy na formację i modlitwę, podczas Diecezjalnych Pielgrzymek Kobiet – na modlitwę i tworzenie wspólnoty. I tak 24 maja 2014 r. po raz pierwszy spotkałyśmy się w sanktuarium MB Pocieszycielki Strapionych i Matki Pięknej Miłości w Domaniewicach, by tam razem modlić się, rozmawiać, formować, wspierać, otwierać na siebie i rozpoznając zadania, podejmować się ich realizacji. Na pierwsze wspólnie przeżywanie Dnia Matki z Miriam, które odbywało się pod hasłem: „Maryja, nie Ewa”, przywiozłyśmy zrobione, wyhodowane lub wydziergane kwiaty, które potem zostały rozwiezione po różnych kapliczkach diecezji. Każda z przybyłych pań otrzymała prezent – jabłka i klucze, które nawiązywały do hasła pielgrzymki. – Dostałyśmy dwa jabłka z napisem: „Maryja, nie Ewa” i dwa klucze z sercem, które miały symbolizować, że miłość jest kluczem do drugiego człowieka i do nieba. Fantastyczne! Jeden z nich mamy podarować komuś, kto uczy nas kochać. Dam go mężowi – mówiła wówczas pani Krystyna z Głowna. W kolejnych latach panie także otrzymywały prezenty nawiązujące do hasła. Podczas II DPK, która odbywała się w Miedniewicach pod hasłem: „Przy stole z Miriam”, panie otrzymały słodkie bułki ze słowem Bożym i sztabkę soli, by nie zapomniały, że mają być solą ziemi i że ich zadaniem jest karmić rodzinę nie tylko zdrowymi posiłkami, ale także słowem Bożym. Rok później w sanktuarium w Mąkolicach ponad 500 pań zostało obdarowanych kolorowymi różańcami i świecami (każdy kolor wskazywał na konkretną grupę, za którą dana kobieta ma się modlić). Były też „Boże krówki” z przesłaniem. Skupienie odbywało się wówczas pod hasłem: „Miriam wie najlepiej”. W tym roku naszych hasłem przewodnim stały się słowa: „W szkole u Miriam”.
Ze świętymi, nie same
Od pierwszej pielgrzymki w spotkaniu uczestniczyły święte i błogosławione kobiety związane z diecezją, ale nie tylko. Na przestrzeni 4 lat były z nami: św. Faustyna, św. Joanna Beretta-Mola, bł. Bolesława Lament, bł. Marcelina Darowska, bł. Franciszka Siedliska, św. Pudencjana, św. Urszula Ledóchowska oraz 11 Męczennic z Nowogródka. Ich obecność była zachętą do odważnego kroczenia drogą wiary i do współpracy z łaską Bożą. – Możliwość zatrzymania się przy świętych kobietach, które żyły w mojej okolicy, uświadomiła mi, że mam realną pomoc w kroczeniu do nieba. Im się udało, to czemu mnie się ma nie udać? One – tak, jak ja – modliły się w tych samych kościołach, oddychały tym samym powietrzem. Dzięki tym spotkaniom stałam się bardziej radykalna – wyznała podczas III DPK Janina Górska. Maryję jako Matkę i Dziewicę, pełną łaski i zatroskaną o drugiego człowieka, ukazywał także podczas Eucharystii bp Andrzej F. Dziuba. Pasterz diecezji w kolejnych latach pokazywał Maryję także jako nową Ewę, Matkę zasiadającą przy stole rodzinnym i stole ofiarnym, którym był krzyż, czy „Miriam, która wie najlepiej”, z którą można odczytywać własne powołanie i widzieć w Niej niedościgniony wzór podążania za wolą Bożą. Pomocą w nieco innym spojrzeniu na Maryję były świadectwa i konferencje. I tak np. podczas II DPK panie miały okazję zajrzeć do różnych domów Maryi i poznać Ją jako gospodynię, która każdą potrawę doprawia nie tylko ziołami, ale także czułością i delikatnością. Zupełnie nowe spojrzenie na własną i świętą Rodzinę zaprezentował o. Tomasz Nowak OP. W swojej konferencji „Od nieświętej do Świętej Rodziny” przekonywał, że nie ma takich dróg, które byłyby dla Boga niemożliwe do wyprostowania. – On potrzebuje tylko twojego „amen”, ale jeśli pozwolisz Mu działać, zaczną dziać się rzeczy, których nikt by się nie spodziewał – zapewniał. Kaznodzieja wyjaśniał także, czym jest świętość. – Tam, gdzie nie ma Boga, nie ma też świątyni, więc nie ma świętości. Możesz mieć wspaniałą rodzinę, gdzie wszystko jest ułożone, jesteście dla siebie mili i życzliwi, ale jeśli nie ma w niej Boga, nie jest to święta rodzina. I z drugiej strony, jeśli w twojej rodzinie nie wszystko się układa, nie znaczy to, że Bóg nie chce do was przyjść. Miłość jest bardzo twórcza i objawia się na wiele sposobów. Bóg poradzi sobie z tobą. Dlatego idź z tą siłą, jaką posiadasz. Niech ta rodzina, którą masz, stanie się święta! – mówił o. Tomasz, którego słowa wycisnęły niejedną łzę. Nie inaczej było podczas świadectw Marcina Jakimowicza, s. Marietty czy ks. Roberta Wielądka, misjonarza miłosierdzia. Jak zapewniają panie uczestniczące w pielgrzymkach, przekazywane treści jeszcze przez długi czas pracowały w ich sercach.
Ocalona Marysia
Przybywające na pielgrzymkę kobiety na zakończenie Eucharystii każdego roku dokonywały osobistego aktu oddania i zawierzenia wszystkich kobiet Maryi. Zanim każda z niewiast powierzyła się Matce Jezusa, w uroczysty sposób robiły to przedstawicielki różnych stanów. Swoje „Totus Tuus” wypowiadały m.in. uczennice, narzeczone, żony, kobiety brzemienne, matki, wdowy, siostry zakonne i wdowy konsekrowane. Dobrowolne oddanie się Matce Bożej było głębokim aktem religijnym, który – jak uczy tradycja Kościoła – jest wielkim błogosławieństwem duchowym. Wydaje się, że jest on szczególnie ważny w czasach, w których kobiety często traktowane są przedmiotowo i gdy w modzie jest niezależność, liczenie tylko na własne siły i wspinaczka po kolejnych szczeblach kariery bez oglądania się na to, co duchowe i święte. Mocy zawierzenia doświadczyłyśmy już podczas I DPK. Brała w niej wówczas udział bardzo młoda mama – licealistka, która nosiła się z zamiarem dokonania aborcji. Dziecko, które nosiła pod sercem, jak przyznała, pojawiło się za wcześnie i w takich okolicznościach, że jego ojciec nie był jej znany. Dodatkowym problemem było nastawienie rodziny, która nie chciała, by ich córka „marnowała sobie życie”. Młoda mama postanowiła przyjechała do Domaniewic do Maryi, by Ta pomogła jej podjąć ostateczną decyzję. Podczas zawierzenia mała Marysia była już bezpieczna. Jej mama, doświadczając niezwykłej czułości od Miriam, postanowiła urodzić swoje dziecko. I, co ważne, decyzji nie zmieniła nawet po tym, jak rodzice kazali jej opuścić dom rodzinny. Gdyby tylko taki miał być owoc naszego trudu i zaangażowania, wiemy, że było warto. Cieszymy się, widząc, że Maryja nie męczy się pomaganiem. Po każdej bowiem pielgrzymce docierają do nas głosy, że Miriam pomogła rozwiązać trudną sprawę, wyprosiła poczęcie czy że dała siłę do walki z nałogiem. Podsumowując dotychczasowe pielgrzymki, jesteśmy wdzięczni Maryi – za Jej prowadzenie, poddawanie dobrych myśli i dawanie nadludzkich sił, by wszystko udało się spiąć i zorganizować; sponsorom i partnerom – za zaufanie, otwartość i hojność; kobietom – za ich obecność, zorganizowanie, chęć dzielenia i niezwykły ogień w oczach, który jest potwierdzeniem, że warto wspólnie wzrastać i zabiegać o świętość.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się