Przez teren diecezji łowickiej przechodzi kolejna grupa pątników. Do celu swojej wędrówki - sanktuarium Matki Bożej Licheńskiej - dotrą 16 lipca.
XXXVII Mariańska Pielgrzymka Piesza do Lichenia wyruszyła z Góry Kalwarii 7 lipca. W tym roku idzie ok. 60 osób. Liczba pątników zmienia się z każdym dniem, ponieważ nie wszyscy mogą uczestniczyć w całej pielgrzymce, jedni dojeżdżają na kilka dni, inni opuszczają grupę, by powrócić do obowiązków. Jednak - jak sami pątnicy przyznają - każdy, kto choć przez chwilę pielgrzymuje razem z grupą, doświadcza rodzinnej atmosfery i przynależności do wspólnoty.
- Ta pielgrzymka to idealny czas, bym mogła podziękować Panu Bogu za wszystko i prosić o to, co potrzebne. Niedawno wróciłam z Londynu do Polski. Mam teraz czas, zanim rozpocznę pracę, i szukałam czegoś, co pomoże przemyśleć mi wiele spraw, jednocześnie dając możliwość aktywnego spędzenia czasu. Wtedy koleżanka wskazała mi tę pielgrzymkę. To najlepsza opcja, jaką mogłam wybrać na wakacje. Męczę się, gdy stoję w miejscu, nic nie robię, a tu wędruję, podziwiam świat, pogłębiam swoje relacje z Panem Bogiem, a do tego obok mam ludzi, którzy są jak rodzina - mówi Ewa Pawłowska.
Pielgrzymka mariańska gromadzi pątników w różnym wieku, z różnymi doświadczeniami. - Tutaj wszyscy się znamy, traktujemy się jak rodzina. Każdy jest inny, a tworzymy coś wspaniałego. Intencje są różne, ale każda tak samo ważna. Jedni idą po raz pierwszy, inni pielgrzymują od lat. To jest taka "choroba pielgrzymkowa" - co roku słyszę od kilku, kilkunastu osób, że w przyszłym roku już nie idą, nie dadzą rady, a później pierwsi wpisują się na listę - mówi ks. Jacek Rygielski MIC, przewodnik pielgrzymki.
Przechodząc przed diecezję łowicką, pielgrzymi odwiedzają m.in. Międzyborów, Puszczę Mariańską (miejsce założenia zakonu marianów przez św. o. Stanisława Papczyńskiego), Bartniki, Bełchów, Łyszkowice, Domaniewice, Chruślin, Strzegocin, Łęki Kościelne i Dzierzbice. Pątnicy zachęcają, by dołączyć do nich choć na kilka etapów.