Szlak XXII przez 3 dni wiedzie przez teren diecezji łowickiej. W każdej miejscowości pielgrzymi podejmowani są z wielką gościnnością i serdecznością. Jednak 3. dnia jest miejsce, do którego pątnicy zmierzają w szybszym tempie.
Mieszkańcy Żelechlinka zawsze czekają na wędrujących z pełną zastawą. W garnkach przygotowane mają kotlety schabowe, mielone, kapustę, różnego rodzaju zupy i - oczywiście - wiele blach ciasta, obok których pielgrzymi nie przechodzą obojętnie.
- Od 15 lat przygotowujemy posiłek dla pielgrzymów, zawsze jesteśmy w tym samym miejscu i zawsze z czymś nowym, czego jeszcze od nas nie jedli - cieszy się Agnieszka Matysiak. Przy tym „stoisku” działa prężna grupa pań: Agnieszka Matysiak, Maryla Kowalska, Paulina Kruś, Mirosława Saj, Maria Kubicz, Ewa Wojtysiak. Wszystkie zgodnie przyznają, że dla nich to wielka radość przygotować posiłek dla pielgrzymów. - Nie możemy z różnych względów podjąć wędrówki, więc to nasza forma pielgrzymowania. Wspieramy, jak możemy i liczymy, że pielgrzymi odwdzięczą się modlitwą za nas - tłumaczą panie. Dziś dla pielgrzymów przygotowały kotlety, młodą kapustę, mnóstwo ciast, pączki, serniki, kawy, herbaty, rumianek, miętę... Wszystko przygotowywały od wczoraj. Panie pochodzą z Karolinowa. Kilka dni wcześniej pojechały do hurtowni spożywczej i sukcesywnie przygotowywały posiłek.
Także Ilona Bonecka gotuje dla pątników. W tym roku już od 7.00 przyrządzała dla nich żurek. - Najważniejszym składnikiem jest serce. Nikt nas nie zmusza do tego. My chcemy z dobroci serca, szanując trud pielgrzymowania, przyjąć pątników ciepłym posiłkiem. Każdy robi to, co może, na co go stać. Mamy nadzieję, że głodni od nas nie wyjdą - mówi pani Ilona.
Ilość „stanowisk” z jedzeniem sugeruje, że każda wieś należąca do parafii w Żelechlinku organizuje się i w swoim zakresie przygotowuje posiłek. - W niedzielę rozdzieliliśmy zadnia - kto, co przygotowuje dla pielgrzymów - dlatego posiłek przygotowujemy szybko. Dobra organizacja pracy i tym sposobem mamy dziś mielone, buraczki, ziemniaki, ogórki do tego, ciasto ze śliwką, z borówką... Mamy nadzieję, że każdy coś dla siebie znajdzie - wylicza Krystyna Noga, która wraz z grupą z koła różańcowego przygotowuje posiłek.
- Ja po raz pierwszy zdecydowałam się wraz z siostrą przygotować poczęstunek. Pomyślałyśmy, że skoro nie możemy iść, to oddamy nasze intencje pielgrzymom i w ten sposób im to wynagrodzimy, że poniosą nasz trud - mówi Renata Kubik. - Opracowałyśmy plan - jeden kotlet to jedna intencja, tak więc sporo tego mamy, ale mamy nadzieję, że będą najedzeni i dadzą radę pomodlić się za nas - żartuje siostra pani Renaty.