Nowy numer 38/2023 Archiwum

Róże w Kanie

Po raz 13. w Domaniewicach odbyła się Pielgrzymka Kół Żywego Różańca diecezji łowickiej. Każdy z pątników miał w ręce zbawienne paciorki.

W liście zapraszającym róże różańcowe ordynariusz diecezji napisał: „Z poruszeniem serca śpiewaliśmy hymn dla Maryi, kiedy nawiedzała w znaku Jasnogórskiej Ikony wspólnoty parafialne naszej diecezji. Jestem głęboko przekonany, że miłość do Matki Bożej (...) przynagla nas do spotkania z Nią, tym razem w Jej wizerunku Pocieszycielki Strapionych w Sanktuarium w Domaniewicach, które co roku z potrzeby serca nawiedzają Bracia i Siostry z Kół Żywego Różańca”. Tegoroczna pielgrzymka była dziękczynieniem za obecność obrazu Czarnej Madonny w diecezji. Uczestniczyli w niej: bp Andrzej F. Dziuba, bp Wojciech Osial, ponad 30 kapłanów i rzesza wiernych z 70 parafii.

Nauczycielka mądrości życia

Podobnie jak w latach ubiegłych pielgrzymka rozpoczęła się od uroczystej Mszy św. koncelebrowanej w kościele pw. św. Bartłomieja Apostoła w Domaniewicach. Przed liturgią o 100. rocznicy objawień fatimskich, a także o minionej peregrynacji przypomniał ks. Zbigniew Łuczak, diecezjalny duszpasterz kół Żywego Różańca. – Zachęcam was wszystkich do wzmacniania własnej pobożności i podjęcia próby krzewienia Różańca. Ten rok był i jest bogaty w wydarzenia dające wiele sposobności do modlitwy różańcowej. Nie ustawajmy w niej, bo prosiła o nią sama Matka Boża – mówił ks. Łuczak. Eucharystii przewodniczył i homilię wygłosił bp Andrzej F. Dziuba. – Maryja zachęca nas, abyśmy słuchali Boga i szli Jego śladami. Sama dała nam przykład, jak to czynić – mówił bp Dziuba. – Ona uczy nas mądrości życia. Podpowiada, byśmy czynili wszystko, co Syn Jej nam mówi. Dar pielgrzymowania do domaniewickiej Kany w tym roku jest przybywaniem do Matki w duchu dziecięcej nadziei, w duchu modlitw Kościoła, który w naszej diecezji dziękuje za to, że przez rok była ona Kaną Galilejską w znaku nawiedzającego nasze parafie, domy zakonne cudownego wizerunku jasnogórskiego. Dziękujemy za ten dar – mówił ordynariusz.

Pytania do uczniów

Bezpośrednio po Mszy św., rozważając tajemnice chwalebne i śpiewając pieśni maryjne, pątnicy wraz z biskupami i kapłanami udali się pieszo do sanktuarium MB Pocieszycielki Strapionych i Matki Pięknej Miłości. Na placu przed kaplicą odmówili wspólnie modlitwę „Anioł Pański” i wysłuchali katechezy, którą wygłosił ks. Józef Pietrasik SDB, proboszcz z parafii w Woźniakowie. Kapłan podzielił się z zebranymi wzruszającym świadectwem o mocy modlitwy różańcowej w jego i jego rodziców życiu. Wyznał, że od momentu poinformowania rodziców o chęci wstąpienia do zgromadzenia, a potem przez cały czas formacji i życia kapłańskiego jego matka modliła się za niego na różańcu. Robiła tak aż do swojej śmierci, którą także wymodliła, przesuwając kolejne paciorki. Podczas konferencji zebrani dowiedzieli się, co to znaczy być uczniem Jezusa Chrystusa, dlaczego apostołowie, a wcześniej Chrystus, nie zakładali szkół rabinackich i jakie zadania stoją przed uczniem Chrystusa. Na zakończenie konferencji ks. Józef zadał zebranym kilkanaście pytań zaczerpniętych z Ewangelii. Wierni usłyszeli: „Czego szukasz? Za kogo mnie uważasz? Dlaczego płaczesz? Jak można, będąc złym, mówić dobre rzeczy? Czy miłujesz mnie więcej aniżeli ci? Co chcesz, abym ci uczynił? Czy i wy chcecie odejść?”. Ostatnim punktem był poczęstunek przygotowany przez parafian. W Domaniewicach nie zabrakło także stoiska sióstr loretanek, które wydają miesięcznik „Różaniec”.

Na co dzień i do trumny

– Nie pamiętam, ile lat już należę do Żywego Różańca. Widzę ogromne owoce tej modlitwy w życiu. Dzień zaczynam od Różańca. W ciągu dnia zmówię wszystkie części. Matka Boża jest na wyciągnięcie ręki. Jej się tylko nie widzi, ale Ją się czuje na każdym kroku. Tak samo czuje się Jej pomoc – mówiła Teresa Pietrzak. O skuteczności modlitwy różańcowej przekonywały także Anna Nowicka, Teresa Markowicz, Małgorzata Kowalska, Krystyna Dzięgielewska i Lucyna Stefańska. Pochodzące z różnych parafii mają te same doświadczenia. Ich mamy i babcie nie rozstawały się z różańcem. Sprzątając, gotując czy wychodząc z domu, miały go zawsze przy sobie jako najskuteczniejsze narzędzie naprawy świata. Jedna z pań przywołała zdanie, które słyszała od dzieciństwa: „Kiedy idziesz w drogę, weź różaniec z sobą, wtedy Matka Boża będzie zawsze z tobą”. Prawda ta ma wiele odsłon w ich życiu. Przykłady interwencji panie mogą wyliczać długo. Modlitwa różańcowa jest bliska nie tylko kobietom, ale także mężczyznom, dzieciom i kapłanom. – Codziennie się modlę na różańcu – opowiadał ks. Andrzej Kłoszewski, proboszcz parafii NMP Jasnogórskiej w Stachlewie. – Mam taki różaniec-pamiątkę, który dostałem od swojego proboszcza z Konstancina, gdy szedłem do seminarium. Moja parafia była pod wezwaniem Wniebowzięcia NMP. Pod okiem Matki Bożej się wychowywałem. Tam byłem ministrantem i tam odkryłem powołanie, a dziś w parafii, której również patronuje Maryja, modlę się do Niej o wierność obranej drodze, o gorliwość i ducha służby. Dziś nie jest łatwo być księdzem. Z Nią nie ma lęku – mówił ks. Andrzej. Proboszcz ze Stachlewa przyznał, że już wiele razy gubił swój pamiątkowy różaniec, ale zawsze go znajdował. – Chciałbym, by włożono mi go do trumny, bo to mój duchowy skarb, mimo że nie ma już kilku paciorków. Kto wie, może gdy będę umierał, zostanie mi ich jeszcze mniej albo tylko sam krzyżyk... Jak podkreślił bp Dziuba, modlitwa różańcowa jest mocno akceptowana i przyjmowana przez ludzi różnych stanów, grup i zawodów. – Jest ona modlitwą Kościoła, która się sprawdziła, która uczy, która przypomina prawdy wiary, przypomina fakty z życia Jezusa i Matki Bożej oraz wskazuje wiele zasad ludzkiego postępowania. Jest bliska, bo jej prawdy są ludzkie: cierpienie, smutek, łzy, radość, rodzenie, umieranie. Każdy może tam coś z siebie odnaleźć, dlatego jest tak kochana – zauważył ordynariusz. Galeria na:

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Zapisane na później

Pobieranie listy

Quantcast