Kasza, olej, słodycze, ryż, kawa, herbata i inne produkty żywnościowe znalazły się w paczkach przygotowanych w Rawie Mazowieckiej w ramach akcji "Rodacy bohaterom". - I jeszcze dużo, dużo serca i ciepła jest w tych pakunkach - mówi wiceburmistrz miasta Marek Pastusiak.
Akcja "Rodacy - Bohaterom. Paczka dla polskiego kombatanta Boże Narodzenie 2017" organizowana jest w Rawie Mazowieckiej po raz szósty. Każdego roku cieszy się ona coraz większym zainteresowaniem. W tym roku udało się przygotować 109 paczek. Pojadą do Polaków na Kresach - prawdopodobnie na Ukrainę i Litwę. Głównym organizatorem akcji w Polsce jest Stowarzyszenie "Odra-Niemen". W powiecie rawskim akcję koordynuje miejscowy oddział Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kibiców "Tylko Widzew" z Adrianem Galachem na czele.
W zbiórkę produktów zaangażowały się rawskie instytucje, parafie, urzędy, firmy i szkoły nie tylko miasta, ale też powiatu rawskiego. Jak podkreśla A. Galach, bez pomocy szkół akcja by się nie odbyła.
Przez ostatnie dni uczniowie Szkoły Podstawowej nr 1 sortowali i pakowali przyniesione dary. Góra produktów żywnościowych zajęła podłogę ogromnej sali. Gotowe już paczki ledwo zmieściły się w jednej z klas. Uczniowie nie kryli radości z tego, że mogą pomóc. - Sama akcja jest cudowna i cel szczytny, a to, że mogę być jej częścią i sprawiać innym radość, to naprawdę bardzo cieszy - mówi Julia Redlicka.
W każdej z paczek, oprócz produktów żywnościowych, znalazły się też kartki z życzeniami. Uczniowie własnoręcznie je przygotowywali. Rawianie życzą Polakom na Kresach dużo zdrowia, ciepła i poczucia bliskości z rodziną i ojczyzną, która o nich pamięta. - A to jest dla nich bardzo ważne. Przekazywaniu paczek często towarzyszą radość i łzy wzruszenia, że wiemy, iż mieli swój wkład w walkę o niepodległość Polski i dzisiaj, mimo że mieszkają poza jej granicami, ciągle o nich rodacy pamiętają. To tylko jedna z form pomocy. Ostatnio miasto zdecydowało o przyjęciu jednej rodziny repatriantów. Mam nadzieję, że tych rodzin, które osiedlą się w naszym mieście, będzie znacznie więcej - mówi A. Galach.