W przeddzień wspomnienia liturgicznego bł. Bolesławy Lament w kościele Świętego Ducha w Łowiczu bp Wojciech Osial sprawował Mszę św. Modlono się o jej kanonizację.
Eucharystia sprawowana była w świątyni, w której błogosławiona została ochrzczona. Zachowała się nawet chrzcielnica. Bolesława Lament jest założycielką Zgromadzenia Sióstr Misjonarek Świętej Rodziny. Zmarła 29 stycznia 1946 r. w Białymstoku. W tym mieście w 1991 r. Jan Paweł II ogłosił ją błogosławioną.
W Łowiczu, jej rodzinnym mieście, funkcjonuje przedszkole diecezjalne "U Bolesi", któremu patronuje błogosławiona. Prowadzą je siostry misjonarki. Natomiast w parafii Świętego Ducha działa prężnie Rodzina Misyjna - wspólnota świeckich, którzy wspierają modlitewnie i materialnie działalność sióstr na misjach.
Mszę św. w świętoduskim kościele sprawował bp Wojciech Osial, sufragan łowicki. - Trzeba bardzo mocno wierzyć w obecność żywego Boga pośród nas. Jesteśmy czasem zmęczeni, przychodzimy do kościoła, pomodlimy się, wychodzimy. To nie oznacza, że nie wierzymy, ale gdzieś ta prawda do nas nie dociera. Kiedy czyta się życiorys siostry Bolesławy, to tam się tam prawda przebija. Kiedy była na Mszy św., adorowała. Ona mocno wierzyła, że jest żywy Pan Bóg - mówił biskup.
W Eucharystii razem z parafianami uczestniczyła wspólnota przedszkola diecezjalnego - dzieci, rodzice, wychowawcy z dyrektor placówki s. Elwirą Kruszewską MSF. Przybyły też siostry misjonarki z nowicjuszkami z Chełmna z Domu Nowicjatu i Postulatu zgromadzenia. Modlił się również burmistrz Łowicza Krzysztof Jan Kaliński.
W darze ołtarza przyniesiono obraz bł. Bolesławy Lament autorstwa rodziny Żywickich, który zwyciężył w Rodzinnym Konkursie Plastycznym "Jak Bolesia Polskę kochała..." zorganizowanym przez przedszkole. Pozostałe prace wyeksponowano w nawie kościoła. Autorom wyróżnionych malunków wręczono nagrody.
Spore grono przedszkolaków ubrane było w ludowe stroje łowickie. Na koniec Mszy św. dwoje z nich wyśpiewało życzenia. - Hej życzenia, abyście święci byli. Hej życzenia, Bolesi zawierzymy - śpiewały dzieci w refrenie.