Na progu naszego kobiecego spotkania o refleksje związane z Diecezjalnym Dniem Kobiet poprosiliśmy kilka pań.
W tym roku na Diecezjalnym Dniu Kobiet spotkamy się po raz 6. Z roku na rok w wydarzeniu uczestniczy coraz więcej kobiet z różnych zakątków naszej diecezji. Od lat są z nami także panie z Warszawy, Łodzi, Katowic i innych miast spoza diecezji. Cieszymy się z obecności każdej z was. Dobrze, że jesteście! Wspólnie możemy wiele.
W tym roku nasze spotkanie odbędzie się 2 marca. Rozpoczniemy je Mszą św. w kościele św. Jakuba Ap. o godzinie 9.30.
Zanim pochylimy się nad zagadnieniem bycia Uczennicami Miłości, o refleksję na temat tego, co już za nami, poprosiliśmy kilka pań.
Magdalena Kaba: – Jesteście jednym z najpiękniejszych zdarzeń w moim życiu. Także w tym roku chcę z Wami świętować. Co prawda już nie jako Królowa Róż, ale serce mnie do Was ciągnie.
Ewa Bogusz: – Fakt, że co roku jest nas coraz więcej świadczy o tym, że DDK ma swoją siłę oddziaływania. Nie jest to spotkanie dla samego spotkania, ale wszystko jest w Bożej oprawie. Dla mnie to Boże dzieło, a w takie lubię się wpisywać. W tym roku, jeśli maleństwo nie postanowi się wcześniej urodzić, będę po raz czwarty. Uczestniczę w tym wydarzeniu z wielu powodów: bo jest bardzo fajna atmosfera, bo się dobrze tam czuję. Spotykam tam kobiety piękne, zawsze uśmiechnięte i życzliwe. To jest nasz dzień. W DDK uczestniczę z moją mamą. Ona też jest zachwycona. To jest miejsce dla wszystkich kobiet bez względu na wiek. One na tych konferencjach, podczas spotkań odkrywają pewne aspekty, których może wcześniej nie widziały.
Ewa Krawczyk: – Na DDK warto być, bo stamtąd wychodzi się, a właściwie wyfruwa, jak na skrzydłach. Zawsze wraca się ukwieconą, ubogaconą, wzmocnioną i … bardziej piękną duchowo.
Elżbieta Stokowska: – Czekam z niecierpliwością na ten dzień. Lubię to – po prostu. To jest czas dla mnie, dla drugiej kobiety, z którą mogę porozmawiać, podzielić się doświadczeniem. Poznaję wiele ciekawych osób, ich punkt widzenia, świadectwa, które wywołują wiele wzruszeń, ale dają też siłę do działania. Po tym dniu jestem przepełniona energią na cały rok.
Maria Rogaczewska-Ros: – Zaproszenie do współtworzenia I Diecezjalnego Dnia Kobiet w Skierniewicach pod hasłem: "Jestem kobietą – Lubię to!" trafiło do mnie na dnie życiowej "ciemnej doliny". Przeżywałam wątpliwości dotyczące powołania, czekało mnie podjęcie niełatwych decyzji zawodowych. Było we mnie mało harmonii, przeważały niepewność, stres i przytłoczenie. I w tym momencie s. Anna Maria Pudełko i Agnieszka Napiórkowska poprosiły mnie o poprowadzenie wykładu "Kobieta w społeczeństwie: powołanie prorockie i królewskie" oraz warsztatów na temat mocnych stron kobiet. To nieoczekiwane zaproszenie sprawiło, że spojrzałam na swoje codzienne problemy z dużego dystansu, jaki dało zagłębienie się w słowie Bożym. Pomyślałam: "Nieważne, jakie trudne chwile wydarzyły się w moim życiu, bo oto dziś zaczyna się coś nowego". Był to wyjątkowy dzień celebracji kobiecości w jej wielu wymiarach – macierzyństwa, kreatywności, mądrości, przebaczenia, figlarności, wspólnoty. Poczułam, że ja nie po to żyję, aby tylko wykonywać kolejne zadania i obowiązki. Bóg nie zaprojektował mojego istnienia, abym odgadywała oczekiwania innych wobec mnie i w biegu je wypełniała. Żyję nade wszystko po to, aby rozkoszować się Bożą miłością, okazywaną mi na tyle sposobów! Żyję po to, aby tworzyć, budować, lepić, zszywać niepowtarzalny patchwork z chwil twórczych i pięknych. Także i po to, aby słuchać uważnie i obdarzać innych dobrze przemyślanym słowem czy współczującym milczeniem. Diecezjalne Dni Kobiet w Skierniewicach to nie są kolejne "eventy" kulturalne czy religijne, o których się szybko zapomina. To są kolejne, przemyślane przystanki wędrówki, kamienie milowe procesu, który po cichu ma trwać i toczyć się w uczestniczkach przez cały rok, przemieniając ich dusze, emocje i ciała – procesu odkrywania swojej wartości, swojego piękna. Spotykamy się po to, aby tymi odkryciami się dzielić, aby zauważyć, że udało się przejść dobry kawałek tej drogi do odkrycia wewnętrznego skarbu. Kolejne DDK są etapami głębszej formacji prowadzącej ku zaakceptowaniu i przyjęciu, że Jezus patrzy na nas z miłością, z autentycznym podziwem. Ku temu, aby to spojrzenie Boże – tak głęboko afirmujące – poczuć na sobie i móc podejść do innych z ciekawością, empatią, poprzez akceptujące widzenie i słyszenie. Dziękuję organizatorkom za to pierwsze zaproszenie i kolejne, które potem nastąpiły. Dzięki wam bardzo wiele kobiet przybliżyło się do samych siebie, odkryło różne warstwy swojej osoby, przeżyło też dar wspólnoty i dzielenia się. Dziękuję, że co roku dajecie bez reszty po prostu siebie – swoją energię, ciepło, mądrość – aby to było możliwe.